Nowa struktura prawie gotowa

Energia XXIV, cz. 2
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 214 (5684) 13 września 2000 r.

Nowa struktura prawie gotowa
Rozmowa z Janem Kurpem, prezesem Zarządu Elektrowni Jaworzno III SA i Południowego Koncernu Energetycznego S.A.

Południowy Koncern Energetyczny S.A.

foto

W należącej do Elektrowni Jaworzno III SA – Elektrowni II w połowie sierpnia br. zakończyła się gruntowna modernizacja. Zakład dostarczał dotychczas energię cieplną dla miasta. Czy w przyszłości ciepło trafi również do okolicznych gmin?

Powodem modernizacji Elektrowni II była konieczność zamknięcia prawie 100-letniej Elektrowni I, podstawowego źródła ciepła w Jaworznie, które nie spełniało jednak podstawowych norm technologicznych i ekologicznych. Zadania Elektrowni I musiała przejąć Elektrownia II. Trwająca trzy lata modernizacja tego zakładu była możliwa po połączeniu w jedną spółkę dwóch jaworznickich producentów energii – Elektrowni Jaworzno III i Zespołu Elektrowni Jaworzno, co nastąpiło na przełomie 1995 i 1996 roku. W pierwszej kolejności wybudowaliśmy magistralę łączącą „Dwójkę” z siecią ciepłowniczą likwidowanej Elektrowni I, następnie rozpoczęliśmy montaż pierwszego z dwóch kotłów fluidalnych. Rok później zmodernizowaliśmy w Elektrowni II układ ciepłowniczy, czyli zamontowaliśmy dwa turbozespoły ciepłowniczo-kondensacyjne o 70 MW mocy elektrycznej i 100 MW mocy cieplnej. Jednocześnie modernizowaliśmy układy pomocnicze, tj. nawęglanie, gospodarkę wodną i odpadami, układ elektryczny. Powstała też nowa stacja uzdatniania i demineralizacji wody, stworzyliśmy układ dekarbonizacji. Ostatecznie „Dwójka” zastąpiła Elektrownię I w kwietniu 1998 roku, a kotły fluidalne oddano do eksploatacji w listopadzie 1999 roku. Oczywiście jesteśmy zainteresowani rozszerzeniem naszego zasięgu oddziaływania na okoliczne gminy, jednak najpierw należy dokładnie przeanalizować opłacalność takiego przedsięwzięcia. Niewątpliwie naszym atutem jest jedna z niższych w kraju i województwie cena za jednostkę energii cieplnej.

Przebudowa Elektrowni II kosztowała 150 mln dolarów. Zakres przeprowadzonych prac był tak szeroki, że śmiało można powiedzieć, iż wybudowaliście nową elektrownię na terenie już istniejącej. Skąd wzięły się środki na tę inwestycję?

Część pieniędzy zgromadziliśmy sami. To uprawniło nas do uzyskania kredytów komercyjnych. Ale dzięki naszej inwestycji możemy dziś zapewnić, spełniając surowe normy ochrony środowiska, ciągłe dostawy ciepła do jaworznickich mieszkań i zakładów. Przewidujemy, że w 2000 roku, dzięki zastosowanym kotłom fluidalnym i urządzeniom chroniącym środowisko, znacząco zmniejszy się emisja pyłów (z 3600 t w 1996 r. do 1000 t), dwutlenku siarki (z 10,5 tys. t do 2300 t), dwutlenku azotu (z 2700 t przed uruchomieniem kotłów fluidalnych do 2000 t). Oddanie nowoczesnego źródła ciepła ma też duże znaczenie dla ograniczenia tzw. niskiej emisji w mieście. Mam nadzieję, że kolejni odbiorcy będą decydowali się na zakup energii cieplnej od Spółki Ciepłowniczo-Energetycznej Jaworzno III Sp. z o.o., w której nasza elektrownia ma udziały. Chciałbym podkreślić, że w Jaworznie chronimy środowisko nie tylko tzw. metodami końca rury – użyty do produkcji energii węgiel wzbogacany jest w Zakładzie Górniczo-Energetycznym Sobieski – Jaworzno III, co pozwala obniżyć zawartość siarki w nie najlepszym paliwie do około 1,1 proc.

Elektrownia Jaworzno III SA jest jednym z kilku producentów ciepła w koncernie. W jego strukturach znajdzie się również EC Katowice SA. Dlaczego zależy wam na przyłączeniu właśnie tego podmiotu?

Już w czasie rozmów na temat utworzenia naszej organizacji myśleliśmy o przyłączeniu do niej EC Katowice. W katowickiej spółce przygotowywano wszystkie niezbędne dokumenty i analizy, które potwierdziły słuszność naszych planów. Jest to młody, 15-letni zakład, w którym niedawno oddano do użytku efektywnie pracujący, nowoczesny blok energetyczny. Pozyskanie dla koncernu takiego partnera, z dość dużym rynkiem, jest bardzo korzystne.

Rozumiem, że koncern zamierza inwestować również w rynek ciepła. Jak pan ocenia jego szanse, w sytuacji gdy rynek ten – według oceny ekspertów – nie będzie się powiększał?

Biorąc pod uwagę jedynie przyrost ilości produkowanej energii cieplnej, to rzeczywiście tak może być. Ale rynek ciepła południowej Polski na pewno będzie się rozszerzał. Takie są tendencje światowe. Gdy uwzględnimy atrakcyjne położenie zakładów tworzących PKE SA, na terenach silnie zurbanizowanych, z gęstym zaludnieniem, lokalny rynek ciepła wydaje mi się naprawdę atrakcyjny, choć nikt nie przeczy, że również trudny. Duże skupisko klientów pozwala liczyć na mniejsze koszty inwestycyjne, z kolei infrastruktura i szkody na terenach górniczych mogą je znacznie podwyższyć. Zatem o inwestycjach będzie decydował rachunek ekonomiczny dystrybutora. Nie ukrywam jednak, że jesteśmy zainteresowani różnymi dziedzinami działalności, również dystrybucją. Głównym argumentem w walce konkurencyjnej o klientów jest atrakcyjna cena energii, a zakłady wchodzące w skład koncernu oferują energię cieplną względnie tanią i – co równie ważne – czystą. Poprzez modernizację i racjonalizację kosztów w nowej strukturze będziemy dążyć do dalszego obniżenia kosztów produkcji ciepła.

O zdobywaniu rynku ciepła będzie można mówić dopiero wówczas, gdy koncern zacznie funkcjonować pełną parą. Na jakim etapie przygotowań już jesteście?

Uzyskaliśmy akceptację Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów oraz zgodę Rady Ministrów na konsolidację elektrowni. Zatem najważniejsze decyzje mamy już za sobą. W końcu sierpnia spółki przygotowały bilanse, poprzedzone koniecznymi inwentaryzacjami. Obecnie opracowujemy plany inwestycyjne i remontowe na następne lata. Ponadto trwają działania związane z określeniem struktury samego koncernu, stanu prawnego wchodzących w jego skład zakładów oraz przygotowania techniczne. Powołaliśmy kilkanaście zespołów problemowych, które zajmują się wszystkimi aspektami konsolidacji. Wierzę, że wszystko odbędzie się zgodnie z przyjętym harmonogramem i od początku 2001 roku nowa struktura zacznie działać bez żadnych przeszkód.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Iwona Kolasińska