Woda. Konieczna i niebezpieczna.

Infrastruktura – Środowisko – Energia
Dodatek lobbingowy do „RZECZPOSPOLITEJ”.
22 marca 2012 r.

Woda. Konieczna i niebezpieczna.

Rozmowa ze Stanisławem Gawłowskim,
sekretarzem stanu w Ministerstwie Środowiska

22 marca obchodzimy Światowy Dzień Wody, w tym roku pod hasłem bezpieczeństwa wody. Co oznacza to hasło w praktyce?

Woda to życie. Chodź brzmi to jak truizm, warto o tym przypominać. Woda jest niezbędna człowiekowi na co dzień, potrzebujemy jej w przemyśle, rolnictwie, transporcie i innych dziedzinach naszego życia. Wodę winniśmy postrzegać także jako część przyrody. Jeśli mówimy o bezpieczeństwie wody, powinniśmy wziąć pod uwagę wszystkie aspekty, o których wspomniałem.

Jakie są najważniejsze problemy w gospodarowaniu polskimi wodami?

Warto wspomnieć na początek, ponieważ mało kto o tym wie, że w przeliczeniu na mieszkańca w Polsce wskaźnik wody jest jednym z najniższych w Europie. Jeżeli natomiast mówimy o różnych sferach gospodarowania wodą, to na pewno trzeba dostrzec problemy związane z ochroną przeciwpowodziową, czy też te, związane z niedoborem wody. Respondenci badani przez Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej za największy problem uznali zanieczyszczenie wód powierzchniowych. Zagrożenie powodziowe, niedobór wody i jej zanieczyszczenie traktuję jako najważniejsze, choć nie wypełniają one całej listy zagrożeń.

Ramowa Dyrektywa Wodna nakłada na Polskę konieczność osiągnięcia dobrego staniu wód powierzchniowych i podziemnych do 2015 r. Co to oznacza i jakie działania są prowadzone, aby wypełnić wspomniane wymagania?

Chodzi tu o skuteczniejszą ochronę wód, m.in. dzięki rozbudowie oczyszczalni ścieków komunalnych, zmniejszeniu zrzutu azotu i fosforu, które można osiągnąć dzięki bardziej racjonalnemu nawożeniu ziemi przez rolników.

Jeśli chodzi o ochronę przeciwpowodziową, jesteśmy w trakcie budowy informatycznego systemu ochrony kraju przed zagrożeniami powodziowymi. Jest to program, który pozwoli na przygotowanie mapy zagrożeń i ryzyka powodziowego. Pod konie 2011 r. ukończyliśmy pierwszy etap, czyli wstępną ocenę zagrożeń i ryzyka powodziowego. Ta wstępna ocena pozwoliła na wyłonienie ok. 250 rzek, dla których zostaną sporządzone szczegółowe mapy zagrożeń i ryzyk. Pozwoli to określić miejsca zagrożone powodziami, rejony, gdzie przerwanie wałów będzie powodować określone negatywne skutki. Będziemy np. wiedzieć jakie budynki tam się znajdują, jakie konkretnie szkody dla ludności może spowodować przerwanie wałów. Pracę nad tymi mapami zakończymy do końca przyszłego roku. Dodam jeszcze, że dzięki wspomnianym rozwiązaniom, dużo lepsze będzie planowanie przestrzenne. Teraz gminy często wydają zgodę na budowy na terenach zalewowych. Będziemy mogli temu przeciwdziałać.

Realizujemy kilkadziesiąt inwestycji związanych z ochroną przeciwpowodziową, często bardzo kosztownych. Warto wspomnieć choćby o budowie zbiornika Świnna Poręba, inwestycjach związanych z bezpieczeństwem ekologicznym stopnia wodnego we Włocławku, o zabezpieczeniu Żuław czy modernizacji zbiornika Nysa.

Dodam jeszcze, że obecnie wykonujemy zadania wynikające z Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych. Chodzi tu o budowę systemu zbiorczego odbioru i oczyszczania ścieków. Na ten cel wydamy ze środków unijnych ok. 20 mld zł. W projekcie tym mieści się także największa w Europie tego typu inwestycja, czyli budowa oczyszczalni ścieków dla Warszawy.

Czy eksploatacja gazu łupkowego może być zagrożeniem dla środowiska?

Znamy do tej pory wyniki badań przeprowadzonych w jednym rejonie, gdzie planowane jest wydobycie gazu. Mówią one jednoznacznie, że nie ma żadnego zagrożenia. Mamy jednak świadomość, że jedno badanie może nie uspokoić lokalnych społeczności. W związku z tym, każdy inwestor będzie musiał spełniać wymogi prawa polskiego i unijnego, m.in. przygotować raporty oddziaływania na środowisko, ponadto wskazywać technologie i zagrożenia, na tej podstawie będą wydawane decyzje środowiskowe. Cały proces wydobycia i eksploatacji gazu łupkowego jest wielką szansą dla polskich przedsiębiorstw na wprowadzenie na rynek europejski pionierskich rozwiązań technologicznych i systemowych. Ich udział w obsłudze firm wydobywczych to najlepsza gwarancja dbałości o poszanowanie naszego środowiska naturalnego i doskonała promocja naszych rozwiązań technologicznych dla innych krajów europejskich, gdzie również odkryto taką możliwość. W Polsce proces ten będzie stale monitorowany przez państwowe służby. Jeżeli jakiekolwiek zagrożenie się pojawi, mamy odpowiednie narzędzia, aby nawet zatrzymać inwestycje.

Jaki jest pana stosunek do wydobycia gazu łupkowego?

W Polsce od lat dyskutujemy o konieczności pozyskania źródeł dostaw gazu alternatywnych dla dostaw z Rosji, dlatego między innymi podjęto decyzję o budowie Gazoportu w Świnoujściu. Gdy pojawiła się informacja o dużych zasobach gazu łupkowego w Polsce, powstała też nadzieja, że możemy być samowystarczalni pod tym względem. Jest to więc zdecydowanie pozytywna informacja. Samowystarczalność to jeszcze nie wszystko. Polska energetyka, jak wiemy, oparta jest na węglu, a więc mamy przez to zwiększoną emisję gazów cieplarnianych. Chcąc szukać ograniczenia emisji musimy mieć inne surowce. Odpowiednie zasoby gazu łupkowego pozwolą na wykorzystanie tego paliwa do wytwarzania energii elektrycznej.

Kończą się środki pomocowe z UE, jak będzie rozwiązany problem niedokończonych inwestycji? Czy są jakieś inne źródła finansowania inwestycji?

Nie do końca jest prawdą, że środki się kończą. Obecnie korzystamy z budżetu unijnego na lata 2007-2013. Prowadzimy już negocjacje na temat pozyskania środków z budżetu UE na lata 2014-2020. Jestem przekonany, że gospodarka wodna będzie jednym z priorytetów unijnych.

Warto pamiętać też, że od wielu lat mamy polski system finansowania inwestycji ekologicznych oparty o Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i fundusze wojewódzkie. Z tych środków też będziemy korzystać. Podobnie budżety publiczne: samorządów i państwowe również nie unikną partycypowania w inwestycjach ekologicznych.

A co z prywatnymi funduszami?

Prywatne fundusze jak najbardziej tak, choć trzeba wiedzieć, że nie zawsze to się udaje. Jednakże wysoka frekwencja samorządowców w gminie Lesznowola podczas konferencji poświęconej tematyce partnerstwa publiczno-prywatnego, wskazuje na potrzebę poszukiwań nowych form finansowania. Jednocześnie, obecność i jednoznaczna opinia wyrażona przez specjalistów z NIK jest czytelnym sygnałem uwarunkowań wyboru tej opcji, są nimi dobrze przygotowana dokumentacja przetargowa i pewność, że koszty inwestycji nie wejdą w dług publiczny. Każdy sposób, aby wykorzystać prywatne pieniądze jest dobry, ale trzeba pamiętać o interesie publicznym i ochronie przyrody. Woda to coś więcej niż tylko czynnik ekonomiczny.

Jakie widzi pan rozwiązania problemu rozliczeń projektów dotyczących infrastruktury środowiskowej, których nie udało się zakończyć w terminie?

Mamy część projektów niezakończonych, jak Czajka, czy modernizacja systemu gospodarki wodno-ściekowej w dorzeczu Parsęty. W obu przypadkach trwają trudne negocjacje z Komisją Europejską. Po zakończeniu będziemy szukać wsparcia dla tych inwestycji m.in. ze środków NFOŚ lub funduszu wojewódzkiego. Pozostaje sprawą otwartą, kto powinien wykreować tego typu fundusz, może samorządy lokalne? Opóźnienia, które mają miejsce w realizacji niektórych projektów lub brak osiągnięcia zamierzonego standardu ekologicznego wymuszają rozważenie konieczności stworzenia wsparcia finansowego dla ogólnopolskiego programu naprawczego, który pomógłby wielu inwestorom wyjść z kłopotliwej sytuacji, a przyniósłby ulgę i oddech wielu władzom lokalnym. Szczególnie skomplikowane są inwestycje związane z ochroną przeciwpowodziową. Na przykład budowa zbiornika wodnego w Raciborzu wiąże się z koniecznością przesiedlenia mieszkańców dwóch wsi. Tematem warto zainteresować ekspertów, którzy przyniosą konkretne propozycje, będące wypadkową rozpoznania potrzeb inwestycyjnych i już nabytego doświadczenia.

Dziękuję za rozmowę.

PJ

www.mos.gov.pl