Jednak węgiel…

Andrzej Jagusiewicz, Główny Inspektor Ochrony Środowiska
Czy walkę o czystsze powietrze i ochronę środowiska można pogodzić z wykorzystaniem nowych złóż węgla brunatnego?

Polska energetyka i ciepłownictwo są oparte na węglu i czy to się komuś podoba czy nie, tak będzie jeszcze przez dziesięciolecia. Warto wiedzieć, że rodzime zasoby węgla kamiennego starczą, przy obecnym jego zużyciu, jeszcze na co najmniej 200 lat, a węgla brunatnego nawet na 500 lat. A to co najważniejsze dla konsumenta prądu i ciepła to to, że oba te nośniki energii są wytwarzane najtaniej w oparciu o węgiel brunatny.
Warto też wiedzieć, że Polska dzięki oparciu jej energetyki i ciepłownictwa na węglu jest rajem, któremu bezpieczeństwa energetycznego może pozazdrościć w Europie każdy kraj poza Danią, która jest liderem w UE w tej jakże ważnej dziś politycznie statystyce.
Pakiet „Czystszego powietrza dla Europy” ogłoszony przez Komisję Europejską w grudniu 2013 r. zachowuje status quo reżimu walki o jakość powietrza, którym będziemy oddychać co najmniej do roku 2020. A zatem te same pułapy emisyjne, które zawiera wynegocjowany już, choć jeszcze nie ratyfikowany przez Polskę, protokół ONZ z Goeteborga i te same wysiłki, które musimy podjąć w ograniczaniu emisji zanieczyszczeń klasycznych z Dyrektywy ws. emisji przemysłowych stosując najlepsze dostępne techniki.
Duże obiekty energetycznego spalania węgla już od dłuższego czasu nie mają problemu z dotrzymywaniem najwyższych standardów emisyjnych takich zanieczyszczeń jak pył drobny, dwutlenek siarki czy tlenki azotu. A więc to nie one są odpowiedzialne za ponadnormatywny stan zanieczyszczenia niemal całego terytorium kraju pyłem drobnym, ale nasze domowe paleniska. Spala się w nich byle co i byle jak. Bez pilnej regulacji resortu gospodarki w zakresie jakości paliw dla tych miniobiektów problemu wysokiej emisji nie da się rozwiązać.
Natomiast czarne chmury z Pakietu „Czystszego powietrza dla Europy” nadejdą dopiero po roku 2020. Z pewnością zostaną zmniejszone krajowe pułapy emisyjne, jednakże z tym sobie poradzimy. Natomiast będą także „zmniejszone” duże źródła energetycznego spalania paliw z powyżej 50 do 20 megawatów termicznych. A z tym już wiąże się duży kłopot, bo w całym kraju funkcjonują setki ciepłowni i kotłowni komunalnych, które do tej pory były traktowane przez prawo unijne znacznie łagodniej.
Tak więc potrzebny jest nowy miks energetyczny, zwłaszcza na terenach zurbanizowanych, gdzie węgiel dla ciepłowni i kotłowni powinien ustępować sukcesywnie miejsca gazowi i odnawialnym źródłom energii (OZE). Zapewne skorzysta na tym krajowy miks energetyczny, który także wymaga zmian w kierunku ograniczania emisji gazów cieplarnianych,
wobec coraz bardziej restrykcyjnej polityki klimatycznej.
Podsumowując: węgiel, czy to kamienny czy brunatny powinien nadal stanowić paliwo dla elektrowni czy elektrociepłowni, zaś gaz i OZE dla ciepłowni i kotłowni komunalnych oraz do zasilania rozproszonych źródeł energii i ciepła. Warto sięgać po nowe złoża, jak np. Gubin-Brody, choć koszty zewnętrzne w postaci zmienionego krajobrazu będą zapewne wysokie. Warto podkreślić, że tereny odkrywek węgla brunatnego mogą być w pełni zrekultywowane, choć dopiero w skali jednego czy dwóch pokoleń. Natomiast z bogactwa, jakie niesie ze sobą takie przedsięwzięcie, dany rejon będzie korzystać dużo dłużej. Wszak gmina Kleszczów, zaopatrująca w węgiel brunatny elektrownię Bełchatów, to najbogatsza gmina w Polsce i kilka razy bogatsza od następnej na tej liście.