Energia – Środowisko
Dodatek promocyjno-reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 137 (6820) 14 czerwca 2004 r.
Przystąpienie Polski do Europejskiej Sieci Natura 2000 to jedno z największych zadań w dziedzinie ochrony przyrody, jakie kiedykolwiek realizowaliśmy
Chciałabym chronić całą przyrodę
Rozmowa z prof. Ewą Symonides, głównym konserwatorem przyrody, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Środowiska
Projekt polskiej sieci Natura 2000 został wysłany do Brukseli. Zdążyliśmy na czas przed datą wstąpienia naszego kraju do UE. Co dalej?
Zacznijmy od tego, że Natura 2000 to ekologiczny system obszarów chronionych oparty na dwóch dyrektywach: ptasiej oraz siedliskowej. Sposób postępowania w obu przypadkach jest różny. Jeśli chodzi o dyrektywę ptasią, to obszary wyznaczone według ściśle określonych kryteriów unijnych są akceptowane przez Komisję Europejską. Natomiast w przypadku obszarów siedliskowych Komisja Europejska przyznaje sobie prawo do weryfikacji tych obszarów, niezależnie od tego, czy są wytyczone ze względu na typy siedlisk czy na gatunki roślin i gatunki zwierząt innych niż ptaki. Dopiero w ciągu 3-4 lat, jak Komisja Europejska uzna, że te obszary siedliskowe mają znaczenie wspólnotowe i prześle informacje do naszego kraju, w tym momencie minister wyda rozporządzenie w sprawie siedliskowychobszarów naturowych. Obie dyrektywy – jak wiadomo – mają w załączniki. Do najważniejszych należy lista gatunków uznanych za zagrożone wyginięciem, rzadkich i wymagających ochrony oraz – w przypadku dyrektywy siedliskowej – także lista zagrożonych typów siedlisk przyrodniczych. Podstawową ideą sieci Natura 2000 jest wprawdzie ochrona fauny i flory starego kontynentu, tym niemniej warunkiem skutecznej ochrony gatunków jest równoczesna ochrona ich siedlisk.
Wiemy, jak duże było pani osobiste zaangażowanie i wkład pracy w przygotowanie tego projektu, a mimo to organizacje pozarządowe zarzucają pani, że z listy Natura 2000 usunięte zostały bardzo ważne, przyrodniczo cenne obszary. Samorządy zaś były najczęściej przeciwne powołaniu sieci na ich terenie. Dlaczego mamy takie trudności?
Taki jest „wdzięk” ochrony przyrody, że nie wszyscy są zadowoleni. Według pierwotnej, bardzo wstępnej koncepcji, lista obszarów, które miałyby się znaleźć w sieci Natura 2000 była znacznie obszerniejsza. W trakcie licznych konsultacji okazało się, że wiele obszarów nie spełniało kryteriów jednej lub drugiej dyrektywy. Poza tym, samo wyznaczenie obszarów naturowych to zaledwie początek długiej drogi. Każdy z nich wymagać będzie szczegółowego opisu granic i sporządzenia planu ochrony. Z tym wiążą się duże koszty, naszego kraju na to nie stać. Komisja Europejska obiecała wprawdzie, że obszary o znaczeniu priorytetowym, czyli te wyznaczone dla gatunków najbardziej zagrożonych czy najbardziej zagrożonych typów siedlisk (są one oznaczone gwiazdeczką w załacznikach) będą współfinansowane przez Unię Europejską w 80 proc., ale do dziś nie wiadomo, czy, ile i kiedy te pieniądze otrzymamy. Komisja Europejska dotychczas nie opracowała programu współfinansowania obszarów Natura 2000, co więcej – nie ma nawet jasnej koncepcji takiego programu. W sytuacji, gdy brakuje środków nawet na sporządzenie planów ochrony naszych rezerwatów przyrody lub parków krajobrazowych – nie można sobie pozwolić na beztroskę. Przecież trudności będą towarzyszyły nawet szczegółowemu opisowi granic obszarów naturowych, ponieważ odpowiednio przygotowanych służb geodezyjnych w urzędach wojewódzkiego konserwatora przyrody, w parkach narodowych lub parkach krajobrazowych, jak wiadomo, brakuje. Zlecenie tych prac specjalistom będzie więc konieczne, ale niewątpliwie kosztowne. I tak, na obecnym etapie wyznaczyliśmy lub zaproponowaliśmy Komisji Europejskiej 256 „oczek” sieci Natura 2000 na terenie całego kraju. W pierwszym etapie Polska wytypowała, poza ostojami nietoperzy, wyłącznie obszary o znaczeniu priorytetowym ze względu na gatunki i siedliska. Tak nakazywał zwykły rozsądek. Nie zmienia to faktu, że nadal weryfikujemy wstępną listę, wprowadzamy niezbędne poprawki, konsultujemy listę z użytkownikami terenu. Natura 2000 jest bowiem formułą otwartą i w każdym momencie będzie można ustanowić kolejne „oczka” sieci. Liczymy się z tym, że Komisja Europejska może wymusić włączenie do sieci dodatkowych obszarów, ale mimo wszystko zyskujemy na czasie. Mam nadzieję, że polska gospodarka będzie się rozwijać i z czasem będziemy mogli przeznaczyć większe nakłady na ochronę przyrody. Mam także nadzieję na to, że w społeczeństwie wzrośnie świadomość konieczności ochrony przyrody.
Natura 2000 nie powinna nam przesłaniać świata. Trzeba pamiętać, iż mamy doskonale rozwinięty, krajowy system ochrony przyrody, także tej obszarowej, a równocześnie – mamy skrajnie niskie nakłady na tę ochronę, z parkami narodowymi i czynną ochroną zagrożonych wyginięciem gatunków włącznie. Gdyby nie pomoc Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i funduszy wojewódzkich oraz EkoFunduszu – o rzeczywistej ochronie przyrody nie mogłoby być mowy, a przecież nie o szyld chodzi. Nie można wymagać, bo byłoby to skrajnie nierozsądne, by wszystkie fundusze były przeznaczane na program Natura 2000. On ma ogromny sens w tych krajach, w których przyroda naturalna została zniszczona lub skrajnie przekształcona. W Polsce – Natura 2000 to zaledwie dodatek do istniejącego od lat systemu ochrony przyrody.
Czy inne państwa razem z nami wstępujące do Unii też miały kłopoty z wyznaczeniem obszarów tej sieci?
Tak, wszystkie kraje zmagają się z tymi samymi kłopotami. Z jednej strony ich organizacje pozarządowe najchętniej chciałyby chronić wszystko. Ja też bym chciała chronić przyrodę w całości. A z drugiej strony są użytkownicy i mieszkańcy obszarów przyrodniczo cennych, którzy buntują się przeciwko jakimkolwiek ograniczeniom swobodnej działalności gospodarczej. Jest także Ministerstwo Finansów, które czuwa nad racjonalizacją wydatków budżetowych i niechętnie przeznacza pieniądze na ochronę przyrody zamiast na rozwój gospodarki.
Czy brak zrozumienia idei programu Natura 2000 wśród samorządów, a nawet leśników nie był także jedną z głównych przyczyn tych problemów?
Oczywiście, że tak. Samorządowcy obawiają się, że ustanowienie kolejnych obszarów chronionych będzie przeszkadzało w gospodarczym funkcjonowaniu ich gmin, że zostaną wprowadzone różnego rodzaju restrykcje, a nawet – nastąpi zahamowanie rozwoju np. turystyki. Tymczasem Natura 2000, jak wynika już z samego założenia, oznacza ochronę przyrody w warunkach gospodarczego użytkowania terenu i w zasadzie jest ucieleśnieniem idei zrównoważonego rozwoju, czy – jak to się mówi w skrócie – ekorozwoju. Reasumując, cała ochrona przyrody na obszarach Natura 2000 (z wyłączeniem tych, które mają status parków narodowych lub rezerwatów przyrody, a które wchodzą w skład „oczek” sieci) powinna się sprowadzać do niepogarszania obecnego stanu populacji gatunków i siedlisk, albo w ogóle stanu środowiska przyrodniczego. To przecież nie powinno budzić lęków lub negatywnego stosunku do samej idei Natura 2000. Zabiegamy głównie o to, by stan naszej przyrody nie uległ pogorszeniu. Dlaczego leśnicy są przeciwnikami Natury 2000 – tego nie wiem i nie rozumiem, zwłaszcza że w sumie chronią przyrodę lepiej niż wymagają tego dyrektywy. Natura 2000 nie powinna także przeszkadzać myśliwym, wszak w załącznikach do obu dyrektyw są wymienione gatunki ptaków lub ssaków łownych na terenie całej Wspólnoty albo w poszczególnych krajach. Ochrona gatunków nie sprowadza się przecież do ochrony każdego osobnika, o czym najlepiej świadczy prowadzona selekcja w wolnościowym stadzie naszego gatunku nr 1 – czyli żubra. Człowiek już dawno znacząco naruszył równowagę biologiczną ekosystemów, trzeba więc co jakiś czas wprowadzać nowe regulacje prawne. Dla przykładu, w tej chwili w Departamencie Ochrony Przyrody trwają prace nad nowymi rozporządzeniami w sprawie ochrony gatunkowej roślin, zwierząt i grzybów. Te nowe rozporządzenia albo skracają listę gatunków w obrębie pewnych grup, albo wpisuje się na nie nowe, o których wiemy, iż stały się zagrożone. Łowiectwo mądrze prowadzone nie powinno prowadzić do zagłady gatunków zwierząt.
Sądzę, że obawy wobec powołania sieci Natura 2000 wynikają ze zrozumiałego lęku przed nieznanym i nowym. Do pewnego stopnia złą atmosferę wokół europejskiej sieci ekologicznej stworzyła niewłaściwie prowadzona propaganda na łamach czasopism leśnych i łowieckich. Sądzę jednak, że z czasem miejscowe społeczeństwo oswoi się z ideą Natura 2000, co więcej zaakceptuje propozycję włączenia do sieci nowych obszarów choćby dlatego, iż jest to niewątpliwa promocja terenów o dużych walorach przyrodniczych i turystycznych. Muszę jednak sprawiedliwie dodać, iż są gminy, które buntują się przeciwko niezakwalifikowaniu ich terenów do sieci Natura 2000 mimo wstępnej akceptacji. Musimy jednak postępować konsekwentnie i, jak już zaznaczyłam, w pierwszym etapie włączyć do programu wyłącznie obszary o znaczeniu priorytetowym. Potrzebne są doświadczenia z praktyczną realizacją programu Natura 2000, także od strony finansowej i wykorzystania ewentualnej pomocy ze środków Wspólnoty, które powinny wpłynąć za rok lub dwa. W ciągu 5 lat musimy jednak opracować plany ochrony 72 obszarów „ptasich”, a w ciągu następnych 3-4 lat – niemal 200 obszarów „siedliskowych”. Te liczby mogą się zmienić w zależności od stanowiska Komisji Europejskiej, tym niemniej, rząd wielkości nie ulegnie zasadniczej korekcie. Czeka nas ogromna praca merytoryczna, organizacyjna i edukacyjna. Trzeba ją podjąć w przeświadczeniu, że wspólne wysiłki krajów UE zaowocują powstrzymaniem tempa ubożenia europejskiej przyrody.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Krystyna Forowicz