Bez uwolnienia rynku nie ma mowy o obniżce cen energii

Energia XXXV
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 130 (6510) 5 czerwca 2003 r.

Restrukturyzacja kontraktów długoterminowych w energetyce

Bez uwolnienia rynku nie ma mowy o obniżce cen energii

Rozmowa ze Stanisławem Dobrzańskim, prezesem Zarządu Polskich Sieci Elektroenergetycznych S.A.

Nie tak dawno wydawało się, że kontrakty długoterminowe mają przed sobą niedługi żywot. Teraz znów zapadła cisza – czy pojawiły się trudności w przygotowaniu projektu i odpowiednich uregulowań prawnych?

Prace postępują. Materia sprawy jest na tyle złożona, że ciągle pojawiają się nowe problemy do rozstrzygnięcia. Trwają bieżące konsultacje z właściwymi ministerstwami, wytwórcami, inwestorami i bankami.

Kto właściwie przygotowuje projekt?

Citigroup przygotował koncepcję. Pracujemy teraz nad jej szczegółami w PSE S.A. Współdziałamy z partnerami w różnych resortach. Prace znajdują się obecnie w końcowej fazie przygotowawczej. Po dopracowaniu szczegółów koncepcję przekażemy do dalszych prac rządowych. Przygotowujemy materiał dla Ministerstwa Gospodarki, które opracuje już konkretny projekt.

Do tej pory unikał pan mówienia o szczegółach. Czy obecnie można uchylić już rąbka tajemnicy?

Diabeł tkwi w szczegółach i od nich wiele zależy. Ale sądzę, że krystalizują się już główne elementy rozwiązania. Wyróżniłbym trzy obszary: relacje z wytwórcami energii, z odbiorcami końcowymi energii oraz z instytucjami finansowymi. Zlikwidujemy KDT, tworząc racjonalne rozwiązania dla tych trzech partnerów. Przyświecają nam następujące cele: liberalizacja sektora energetycznego w Polsce i stworzenie warunków do rozwoju konkurencyjnego rynku obrotu energią elektryczną poprzez skierowanie energii elektrycznej objętej KDT na wolny rynek oraz zachowanie stabilności finansowej sektora energetycznego przy uwzględnieniu interesów kredytodawców i inwestorów. Likwidacja KDT to też element przygotowania elektroenergetyki, jako ważnego sektora gospodarki do wejścia do Unii Europejskiej.

Polska energetyka stopniowo musi się stawać branżą w pełni poddaną oddziaływaniu mechanizmów rynkowych. W przeciwnym razie przegra w starciu z konkurentami, którzy zyskując prawo do sprzedaży energii na polskim rynku i produkując ją taniej staną się preferowanymi dostawcami energii. Jest przecież naturalne i oczywiste, że także odbiorcy krajowi będą skłaniać się ku producentom, którzy zaproponują niższe ceny energii.

Zastygła struktura KDT i taryfy hurtowej tworzy specyficzny segment rynku, który powinien zostać usunięty, bo utrudnia wdrażanie zasad wolnego rynku, a one są najważniejszym regulatorem, któremu musi być poddana elektroenergetyka.

Należy „odmrozić” ten segment rynku energii, przywrócić jego kreatywne funkcje. Inaczej polska energetyka będzie powoli przeobrażała się w skansen, który stopniowo będzie ulegał likwidacji w wyniku działania zagranicznej konkurencji.

Czas KDT dobiega już końca. Czy to znaczy, że los KDT jest już przesądzony?

Bezdyskusyjnie. Spełniły swoją rolę i trzeba sięgnąć po nowe mechanizmy. Trudno w naszej rozmowie przeprowadzać dokładną analizę słabości KDT. W obecnej sytuacji KDT wyczerpały zdolność pozytywnego oddziaływania na stan i kondycję naszej energetyki. Nie zapewniają dopływu do sektora energetycznego nowych środków finansowych, w tym zwłaszcza na spełnienie ostrych wymagań ekologicznych obowiązujących w krajach UE. Tym bardziej nie zapewniają środków na sfinansowanie ewentualnych inwestycji, które będą niezbędne dla zaspokojenia rosnącego zapotrzebowania na energię elektryczną.

Pozostawienie systemu KDT bez żadnych zmian grozi w bliskiej przyszłości wzrostem cen energii elektrycznej. Dalsze utrzymywanie KDT może doprowadzić do zapaści finansowej w polskiej energetyce, co stanowi oczywiste zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego państwa.

Ale mają one wielu zwolenników. Świadczy o tym wypowiedź prezes Pekao SA, niedawno opublikowana w „Parkiecie”.

Rozumiem tego typu obiekcje. Zaproponowana koncepcja uwzględnia interesy instytucji finansujących oraz inwestorów. Nie chcę wdawać się w szczegóły. Banki odzyskają pieniądze i będą mogły wykorzystać te środki do udzielenia nowych kredytów lub zakupu obligacji. Jestem przekonany, że po zapoznaniu się ze wszystkimi szczegółami koncepcji rozwiązania KDT banki zaakceptują proponowane rozwiązanie.

A jak wysokie będą to środki?

Nie czas jeszcze na prezentację ścisłych wyliczeń rekompensat, które dostaną wytwórcy. Faktyczny poziom redukcji zadłużenia wytwórców będzie zależał od rezultatów negocjacji wierzycieli z producentami energii w zakresie wykorzystania środków z rekompensaty i możliwości uzyskania kredytu po rozwiązaniu KDT.

Likwidacja KDT to gra o wielkie pieniądze. Obecnie wartość zadłużenia związanego z KDT sięga 17 mld złotych. Nie obawia się pan, że niezadowoleni zrobią wszystko, aby „utrącić” projekt?

Mam takie obawy. Dlatego tak bardzo zależy mi, aby sprawnie przebiegła debata parlamentarna. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z podstawowej zależności. Albo sami, biorąc pod uwagę nasze narodowe interesy i korzyści, w sposób racjonalny i kontrolowany zliberalizujemy rynek obrotu energią, albo zrobią to nasi konkurenci po wejściu Polski do UE, pilnie dbając o własne interesy i nie martwiąc się tym co stanie się z naszą energetyką. Musimy to sobie jasno powiedzieć. Kierownictwa elektrowni doskonale zdają sobie z tego sprawę. Im lepiej przygotują się do obiektywnej i nieuchronnej liberalizacji rynku obrotu energią, tym mniejsze będą koszty tego przystosowania, tym szybciej zaczną czerpać korzyści z funkcjonowania w nowym otoczeniu rynkowym. Tu mamy do czynienia z konkretnym przykładem słów rozsądnych polityków, którzy powtarzają: „Musimy dobrze przygotować się do Unii, bo inaczej stracimy szansę.” Przygotowaniem energetyki – jest likwidacja KDT. Szansą – jej przyszły rozwój, z pożytkiem dla gospodarki narodowej.

Tak czy inaczej zapowiadają się wielkie łowy dla lobbystów…

Nie orientuję się w tych sprawach. Natomiast ważne jest, aby każdemu działaniu, które pojawi się wokół projektu likwidacji KDT przyświecało to, o czym powiedziałem wcześniej. Restrukturyzacja KDT służy branży elektroenergetycznej, gospodarce, państwu. Co więcej, służy każdemu, kto jest na co dzień użytkownikiem energii, każdemu z nas. Bez uwolnienia rynku nie ma mowy o obniżce cen energii. Pewna natomiast jest ich podwyżka. Bez KDT energetyka stopniowo może zacząć produkować efektywniej, a tym samym taniej, co oznacza w perspektywie tańszy prąd dla gospodarstw domowych. Tak stało się, przynajmniej w państwach, które racjonalnie zliberalizowały rynek.

Posługuje się pan ostrożnymi sformułowaniami…

Oczywiście, ważę słowa, ale taka jest materia kwestii, o których rozmawiamy. Restrukturyzacja KDT będzie procesem jednorazowym ale szacuje się, że koszty wynikające z nakładów inwestycyjnych objętych KDT będą pokrywane jeszcze przez 15 lat. Kto zagwarantuje, jak zmieniać się będą w tak długim okresie relacje ekonomiczne wpływające na poziom cen detalicznych energii? Likwidując KDT nie znajdziemy się od razu w krainie „taniego prądu”. Rozpocznie się złożony proces kształtowania się uzasadnionej ekonomicznie ceny energii. Będzie to gra bardzo wielu czynników. Jestem osobiście przekonany, że wynik będzie pozytywny dla zwykłych konsumentów prądu. Ale czas pokaże, jaka będzie skala tych korzyści.

Wspomniał pan, że wytwórcy otrzymają rekompensatę. Skąd pieniądze, dodajmy, wielkie pieniądze na ich wypłatę?

Mówmy raczej o innym sposobie pokrywania kosztów kapitałowych. Będzie to jednorazowo wypłacona kwota, przeznaczona na spłatę w całości lub w części zadłużenia wytwórcy. Decyzje szczegółowe, jak wytwórcy energii wykorzystają te środki, zostaną podjęte w porozumieniu z instytucjami finansowymi. Wykorzystanie tych środków będzie podlegać kontroli nadzoru właścicielskiego oraz – pośrednio – kontroli instytucji finansujących…

…ale skąd pochodzić będą te środki?

Z emisji obligacji, które zostaną ulokowane na amerykańskim i europejskim, a także na polskim rynku finansowym. Proszę nie pytać o szczegóły. Mogę jedynie powiedzieć, że w kategoriach inżynierii finansowej będzie to normalna emisja obligacji sekurytyzacyjnych, której warunki będą odpowiadać wymaganiom i oczekiwaniom rynku. Dla laika będzie to operacja może skomplikowana, ale dla bankowców nie będzie odbiegać od zwykłych standardów i powszechnie stosowanej praktyki na świecie. Obligacje sekurytyzacyjne stanowią największy segment globalnego rynku obligacji.

GDS

Koszty osierocone w energetyce – doświadczenia europejskie i USA

Procesy liberalizacji rynku energetycznego wiążą się ściśle z kwestią tzw. kosztów osieroconych. Szczegółowo reguluje ją prawodawstwo Unii Europejskiej, w tym dyrektywa 96/92/EC. Uznano w niej, że koszty osierocone powstają w wyniku przejścia do liberalnego rynku energii i powinny zostać zrekompensowane. Zaniechanie wypłaty rekompensat zagroziłoby bezpieczeństwu energetycznemu państwa. W krajach rozwiniętych zastosowano różne metody rekompensowania kosztów osieroconych.

W Austrii wysokość kosztów osieroconych dla czterech elektrowni została określona na ok. 650 mln EUR. Będą one pokrywane z opłat odbiorców energii. Opłata będzie pobierana przez operatorów sieci i będzie włączona do opłaty za przesył energii elektrycznej.

W Danii koszty osierocone związane były z kontraktami typu „bierz lub płać” obowiązującymi do 2020 r. Ich wysokość oszacowano na ok. 592-605 mln EUR. Sumy te obejmują także koszty związane z zakończeniem eksploatacji niektórych elektrowni. Koszty osierocone będą pokrywane przez końcowych odbiorców w zależności od wielkości zużycia energii.

Także we Francji koszty osierocone będą pokrywane z opłat odbiorców końcowych. W sumie ich wartość szacuje się na 2,3 mld EUR. Suma ta wynika z kontraktów na zakup energii zawartych przez głównego krajowego wytwórcę energii z niezależnymi producentami oraz zamknięcia reaktora nuklearnego Superphenix.

W Holandii powstanie kosztów osieroconych związane było z regionalnymi projektami dostarczania ciepła, budową i funkcjonowaniem bloku gazowo-parowego Demkolec oraz wstępną umową, zobowiązującą nabywców do kupowania całej wyprodukowanej w kraju energii. Koszty osierocone osiągają wysokość 2,35 – 2,56 mld EUR. Ponadto istnieją, zależne od wahań rynkowych cen energii elektrycznej i gazu, koszty osierocone wynikające z międzynarodowych zobowiązań związanych z importem energii. Całość kosztów osieroconych będzie pokrywana przez dodatkowe opłaty za przesył energii elektrycznej.

W Irlandii Północnej łączną wartość kosztów osieroconych oszacowano na 293,2 mln EUR. Będą pokrywane poprzez dodatkową opłatę za zużycie energii elektrycznej, nałożoną na odbiorców końcowych i wykazywaną jako odrębna pozycja na rachunkach.

W USA restrukturyzację sektora energetycznego rozpoczęto w drugiej połowie lat 90. niemal we wszystkich stanach. Sumy potencjalnych kosztów osieroconych były trudne do oszacowania – wg różnych źródeł wahały się od 50 do 200 mld USD. Podstawową metodą rekompensaty kosztów osieroconych jest opłata kompensacyjna umieszczona na rachunkach odbiorców. Jednak rodzaje kosztów, które mogą być rekompensowane, różnią się w zależności od stanu.