Energia XXXVI
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 216 (6596) 16 września 2003 r.
Konkurencyjny rynek energii
Rozmowa ze Stanisławem Porębą, prezesem Zarządu PSE – Electra S.A.
Realizacja założeń polityki energetycznej Polski, których celem jest wolny rynek, konkurencja, obniżka cen energii, stworzenie korzystnych warunków dla rozwoju i modernizacji sektora energetycznego, były podstawą podjęcia prac nad ustawą restrukturyzującą kontrakty długoterminowe w energetyce (KDT) – powiedział Stanisław Poręba, prezes Zarządu PSE – Electra, jeden z najważniejszych uczestników programu restrukturyzacji KDT.
Panie prezesie, w jakiej fazie są obecnie prace przygotowujące restrukturyzację KDT? Pojawiają się na ten temat różne informacje, m.in. w „GW” napisano, że rząd przyjął już projekt ustawy.
Takiej decyzji jeszcze nie ma. Trwają uzgodnienia międzyresortowe. Wkrótce dobiegną one końca. Rząd przyjął – w lipcu br. – program restrukturyzacji KDT. Projekt ustawy jest częścią zaplanowanych w nim działań.
Chodzi o pieniądze i to niemałe, więc nie brak chyba ostrych spięć.
Tak, program jest w fazie ustalania wysokości rekompensat, weryfikacja wstępnie obliczonych wartości to rodzaj negocjacji, nie mogę więc ujawniać wielu szczegółów. Kiedy rozmawiamy z fachowcami dobrze rozumiejącymi energetykę, jej technologiczno-ekonomiczną specyfikę, porozumiewamy się bez większych kłopotów. Dysponujemy mocnymi argumentami, ale zrozumiałe jest stanowisko drugiej strony – rekompensata powinna być wyższa albo nie rozwiązujmy kontraktu.
Sumy idą w miliardy złotych. Skąd pewność, że proponowane stawki rekompensat za odstąpienie od KDT są wyliczone precyzyjnie?
Precyzyjność kalkulacji będzie zawsze pojęciem względnym, ale obliczeń dokonali doświadczeni fachowcy, dobrze znający polską energetykę. Korzystają z wyrafinowanych narzędzi analitycznych, np. z symulatora rynku konkurencyjnego. Umożliwia on prognozowanie przychodów rynkowych poszczególnych wytwórców energii, w latach po likwidacji KDT. Badamy ich kondycję finansową, zdolność do utrzymania płynności finansowej, spodziewane zmiany na rynku energetycznym, skutki i koszty wdrażania odpowiednich dyrektyw Unii Europejskiej. Mamy więc dobre podstawy analityczne, aby uzasadnić trafność proponowanych kalkulacji.
Podstawową zasadą stosowaną w kalkulacji rekompensat, nie tylko w Polsce, jest wyrównanie utraty wartości aktywów objętych umową długoterminową w wyniku zmiany prawa. Na ogół wszyscy się z taką metodologią zgadzają, ale najwięcej sporów jest o ustalenie założeń i danych, które służą do kalkulacji poszczególnych rekompensat. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że w niektórych przypadkach wstępnie obliczona rekompensata nie wystarcza na spłatę całości zadłużenia gwarantowanego danym kontraktem długoterminowym. Oznacza to konieczność utrzymania części istniejących kredytów lub zaciągnięcia nowych na warunkach komercyjnych. W większości przypadków również zwrot kapitału własnego będzie zależał od wyników działalności w warunkach rynkowych.
Budowa konkurencyjnego rynku energii elektrycznej jest nie tylko w Polsce na wstępnym etapie rozwoju. Prognozowanie efektów działalności na takim rynku jest obarczone dość dużym ryzykiem. Stąd też konieczność przyjęcia wielu założeń, których podstawą są doświadczenia z innych krajów lub innych gałęzi gospodarki. Podstawowym problemem we wstępnej fazie rozwoju rynku jest zapewnienie równych szans uczestnikom rynku energii. Kontrakty długoterminowe wyrównywały szanse w dostępie do kapitału niezależnym wytwórcom na etapie inwestycji, a na etapie produkcji zapewniały zbyt „czystej”, ale droższej energii. Stąd też program restrukturyzacji kontraktów długoterminowych powiązany jest z innymi programami rządowymi wprowadzającymi inne mechanizmy w tych obszarach. W takich warunkach zawsze istnieją duże obszary niepewności i konieczne są widoczne postępy w realizacji tych programów.
Z informacji, jakie docierają z resortu gospodarki wynika, że projekt ustawy nie jest jeszcze zamknięty.
Po korektach, wprowadzonych przez MGPiPS na podstawie zebranych uwag, będzie nad nim pracowała Rada Ministrów. Projekt czeka także intensywna obróbka w Sejmie. Niemniej jednak można powiedzieć o głównych kierunkach proponowanych rozwiązań. Celami regulacji są: liberalizacja sektora energetycznego w kraju, wprowadzenie wolnego rynku energii, rozwój konkurencji, obniżka cen energii dla odbiorców indywidualnych i przemysłowych.
Projekt ustawy zawiera jasną koncepcję zmian. W skrócie można je sprowadzić do następujących zagadnień: po pierwsze – wszystkie KDT zostaną rozwiązane z mocy prawa w tym samym dniu; po drugie – wytwórcy będący stronami KDT otrzymają rekompensatę; po trzecie – rekompensata będzie miała na celu pokrycie tzw. kosztów osieroconych wytwórcy.
Środki na wypłatę rekompensaty będą pochodzić z emisji obligacji sekurytyzacyjnych. Obligacje te będą zabezpieczone prawem do pobierania Restrukturyzacyjnej Opłaty Systemowej („ROS”) od odbiorców końcowych energii, a wprowadzenie ROS zbiegnie się w czasie z obniżeniem taryf na energię elektryczną o pozycje odpowiadające kosztom osieroconym. Środki z ROS będą przeznaczone na spłatę obligacji, a spłata obligacji będzie oddzielona od systemu finansowego podmiotów z sektora energetyki i nie będzie wpływać na rynkowe ceny energii.
Energetyka jest obecnie jedną z niewielu dziedzin gospodarki, w której funkcjonują elementy starych mechanizmów ekonomicznych, typowych dla struktur monopolistycznych. Ich likwidacja jest konieczna, jeśli polska gospodarka ma podlegać procesom restrukturyzacji i przyspieszać rozwój.
Tworząc projekt likwidacji KDT dbano, by proponowane rozwiązania były zgodne z Konstytucją RP oraz z regulacjami Unii Europejskiej. Założenie to jest kluczowe dla poprawnej realizacji programu restrukturyzacji KDT. Konieczne jest równe traktowanie wszystkich podmiotów biorących udział w projekcie i co najmniej niezwiększanie obciążeń finansowych nałożonych na odbiorców końcowych. Ponadto starano się, by wdrożenie projektu miało minimalny wpływ na sytuację ekonomiczną poszczególnych podmiotów w sektorze energetyki. Ważnym celem było również uniknięcie negatywnego wpływu projektu na budżet państwa.
Przygotowywane rozwiązanie kładzie akcent na samodzielność wytwórców energii, na tworzenie warunków do ich rynkowej rywalizacji z korzyścią dla naszych kieszeni i domowych budżetów. Czy to jedyna droga?
W obecnych warunkach prawnych, dalsze utrzymywanie kontraktów długoterminowych jest praktycznie możliwe przy remonopolizacji sektora. Francja, Portugalia, Irlandia utrzymały wielkie ogólnokrajowe koncerny energetyczne. W Polsce wybrano inne rozwiązanie. Jestem przekonany, że lepsze. Za etapem monopolizacji powinniśmy wkrótce „zamknąć drzwi”. Po wdrożeniu programu restrukturyzacji KDT będziemy mieli prorynkową strukturę organizacyjną sektora, co zapewni dobre warunki do efektywnej gry rynkowej wytwórców, a tym samym do obniżania kosztów i cen energii.
Warto też wrócić do historii i szerszego spojrzenia na problemy wdrażania rynku.
W Europie nadal podstawowymi graczami na rynku są mniej lub bardziej zrestrukturyzowane tradycyjne firmy, funkcjonujące poprzednio jako krajowe lub regionalne monopole. W latach dziewięćdziesiątych główny wysiłek większości rządów był skierowany na rozbicie tych monopoli lub zdecydowane osłabienie ich siły rynkowej. Poza Wielką Brytanią poprzestano jednak na dość płytkiej restrukturyzacji. Niektóre firmy w dalszym ciągu korzystały z różnych form gwarancji rządowych przy pozyskiwaniu kapitału, co stawiało je w uprzywilejowanej sytuacji. Nowi uczestnicy rynku mogli się pojawić tylko przy korzystaniu z administracyjnej pomocy państwa. Jedną z jej form było finansowanie inwestycji przez tzw. niezależnych producentów na podstawie gwarancji przychodów kontraktami długoterminowymi.
Firma hurtowego i/lub detalicznego obrotu, mająca prawny lub faktyczny monopol na danym obszarze, była obowiązana zawrzeć kontrakt długoterminowy z podmiotem, który oferował energię elektryczną po cenach porównywalnych z tzw. kosztami unikniętymi, czyli kosztami pozyskania energii z nowych, własnych źródeł. Ta forma ograniczenia zakresu działania tradycyjnych monopoli najszerzej rozwinęła się w USA, stając się podstawą do opracowywania i wdrażania bardziej prorynkowych struktur sektorów energetycznych.
W Polsce, na początku lat dziewięćdziesiątych, za niezależnych producentów zostali uznani wszyscy wytwórcy. Finansowanie przez nich kapitałochłonnych inwestycji związanych z koniecznością skokowej poprawy ekonomii i ekologii wytwarzania było możliwe tylko poprzez bezpośrednie gwarancje rządowe (np. El. Opole) lub poprzez gwarancje kontraktami długoterminowymi. Wprowadzenie tej formy wymagało utworzenia struktury, która by była odpowiednikiem struktur monopolistycznych w innych krajach. Strukturę tę tworzy ciąg handlowy: PSE kupujące energię od producentów, po różnych cenach i sprzedające ją spółkom dystrybucyjnym po jednolitych cenach taryfy hurtowej, spółki dystrybucyjne kupujące energię od PSE, a następnie sprzedające ją odbiorcom końcowym po cenach ustalonych w taryfach detalicznych.
Na podstawie kontraktów długoterminowych zmodernizowano lub odtworzono prawie połowę zdolności wytwórczych, zapewniając jednocześnie dotrzymanie krajowych i międzynarodowych norm i limitów emisji zanieczyszczeń. Kontrakty długoterminowe m.in. zapewniają rozdział produkcji energii elektrycznej umożliwiający kontrolę globalnej emisji zanieczyszczeń sektora.
Podsumowując: Polska, jak inne kraje, zastosowała stymulujące mechanizmy dla umożliwienia rozwoju nowych uczestników rynku, zapewniając im pozyskanie kapitału na inwestycje i możliwość sprzedaży droższej, ale „czystej” energii na rynku.
Wdrażanie zasady dostępu do sieci (TPA) uniemożliwia dalsze funkcjonowanie struktury KDT w Polsce, co spowodowało powstanie tzw. problemu kontraktów długoterminowych. Stąd też kolejne programy rządowe, zakładające szybki rozwój konkurencyjnego rynku, zawierały projekty rozwiązania tego problemu.
Obecnie przygotowywany projekt regulacji jest najbardziej radykalny. Zakłada rozwiązanie kontraktów długoterminowych. Stwarza największe szanse na utrzymanie wielu podmiotów na krajowym rynku energii. Realizowana równolegle integracja wytwórców i dystrybutorów ma zapewnić większą stabilność krajowego rynku oraz możliwość konkurowania na rynku europejskim.
Realizacja obecnego programu wprowadzania konkurencyjnego rynku energii elektrycznej, w tym rozwiązania kontraktów długoterminowych, jest niewątpliwie najkorzystniejsza dla odbiorców energii w Polsce. Zastosowano skomplikowane rozwiązania prawne, ekonomiczne i finansowe. Wprowadzenie wytwórców w ramy codziennej konkurencji burzy dotychczasowy sposób prowadzenia działalności gospodarczej. Zasadniczo zmienia się ocena firm sektora przez banki. Zakłada się jednak, że podobnie jak w krajach, które głęboko reformowały sektory elektroenergetyczne, zostanie osiągnięty zakładany cel publiczny – niższe koszty zaopatrzenia w energię elektryczną dzięki efektywnemu rynkowi konkurencyjnemu.
Akcentuje pan korzyści w postaci obniżek cen energii. Czy rzeczywiście będziemy płacić za nią mniej?
Na to liczymy. To obszar szczególnej odpowiedzialności. Mamy do czynienia ze skomplikowanym procesem ekonomicznym, który będzie odczuwalny przez 10-15 lat w bardzo złożonym organizmie, jakim jest energetyka.
Moim zdaniem utrzymywanie, a nawet poszerzanie struktur monopolistycznych z całą pewnością doprowadziłoby do wzrostu cen energii. Natomiast mechanizm, który tworzymy w projekcie ustawy, powinien spowodować relatywną obniżkę cen energii. Z naszych symulacji wynika, że łączne oszczędności odbiorców z realizacji programu restrukturyzacji KDT i rozwoju rynku konkurencyjnego będą liczone w setkach milionów złotych. Doświadczenia innych krajów wskazują, że wprowadzenie rozwiązań wolnorynkowych w energetyce spowodowało obniżkę cen o ok. 20% w ciągu ostatnich 5 lat.
Rozmawiał EM
- Informacje o PSE – Electra SA