Chorych trzeba leczyć, a nie zamykać w szpitalach

Nasze Zdrowie VI
Dodatek promocyjno-reklamowy do „RZECZPOSPOLITEJ„.
27 czerwca 2005 r.

Chorych trzeba leczyć,
a nie zamykać w szpitalach

Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. Aleksandrem Araszkiewiczem, kierownikiem Katedry i Kliniki Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

Wokół schizofrenii narosło wiele mitów. Proszę więc wyjaśnić, jaką grupę społeczną najczęściej dotyka ta choroba i jakie są tego konsekwencje?

Schizofrenia jest chorobą ludzi młodych. Początek choroby najczęściej ma miejsce u osób w wieku 18-25 lat. Jest to choroba przewlekła, więc kładzie się cieniem na całym życiu. Chorzy nie są zdolni do uzyskania wykształcenia i znalezienia sobie miejsca w życiu. Z tego samego powodu nie mają szans na wypracowanie sobie rent i zdani są na pomoc opieki społecznej.

W Polsce choruje około 400 tys. osób. Choroba dotyka w takim samym stopniu wszystkie środowiska, niezależnie od wykształcenia, zawodu, pochodzenia społecznego. Nie jest to również choroba dziedziczna. Dziedziczy się nie chorobę, ale predyspozycje do zachorowania.

Co powoduje zachorowalność na schizofrenię?

Czynniki powodujące schizofrenię nie są poznane do końca, określa się je często mianem „endogennych”. Proces chorobowy może być wyzwolony przez czynniki zewnętrzne. Czynnikami wyzwalających chorobę są np. stres, trudna sytuacja rodzinna, zawodowa, a także używanie środków psychoaktywnych np. amfetamina, marihuana.

Jak można rozpoznać chorobę?

Choroba charakteryzuje się przede wszystkim występowaniem zaburzeń myślenia: rozkojarzeniem, niedostosowaniem, jak również występowaniem fałszywych sądów – urojeń. Są to najczęściej urojenia oddziaływania, odsłonięcia, prześladowcze. Człowiek chory żyje w świecie własnych urojeń. Występować mogą również zaburzenia spostrzegania – omamy. Chory postrzega rzeczy, które w rzeczywistości nie istnieją, a jest przy tym głęboko przekonany o słuszności swoich sądów i prawdziwości przeżyć.

Chory koncentruje się tylko na świecie własnych, nierzeczywistych, urojonych przeżyć. Często zaniedbuje siebie w sprawach dnia codziennego. Pojawia się lęk, a także przygnębienie i objawy depresyjne. Około 10 procent chorych na depresje popełnia samobójstwa. Co ciekawe ludzie decydują się na ten krok zwykle gdy mijają ostre objawy choroby, dostrzegają wówczas swoją trudną sytuację życiową.

W jaki sposób leczy się schizofrenię?

Podstawowym kierunkiem leczenia jest leczenie skojarzone, w którym prymat przyznajemy jednak farmakoterapii, czyli lekom przeciwpsychotycznym tzw. neuroleptykom. Inne metody jak psychoterapia czy oddziaływania psychospołeczne pełnią rolę wspomagającą. Pomagają pacjentowi radzić sobie z chorobą, ale tylko leki dają szansę wyleczenia.

Niestety leki powszechnie stosowane w leczeniu schizofrenii (neuroleptyki klasyczne) bardzo często wywołują objawy uboczne, które są niewątpliwie jednym z większych problemów chorych. Zalicza się do nich sztywność, swoisty niepokój, maskowatość twarzy, ślinienie się. Właśnie te objawy są często bardziej stygmatyzujące niż sama choroba. Liczna grupa, szczególnie młodych pacjentów przerywa leczenie, ze względu na widoczne i rzucające się w oczy objawy uboczne. Leki mają również bardzo negatywny wpływ na funkcje poznawcze, koncentrację, pamięć, senność. Ludzie pracujący umysłowo, a więc uczniowie czy studenci nie mogą funkcjonować. Sami chorzy mówią, że leki ich otumaniają.

Istnieją jednak nowoczesne leki przeciwpsychotyczne II generacji, które powodują zdecydowanie mniejszą liczbę skutków ubocznych, co niezwykle istotne nie ma tu objawów stygmatyzujących. Leki te są równie skuteczne jak neuroleptyki klasyczne, ale bezpieczniejsze, lepiej tolerowane przez pacjentów i co warto szczególnie podkreślić: pozwalają człowiekowi szybciej wrócić do normalnego życia – rodziny, pracy. Leki przeciwpsychotyczne II generacji powodują mniej objawów ubocznych, nie oznacza to jednak, że nie wywołują ich wcale. Jednak ich profil działania terapeutycznego i bezpieczeństwo są zdecydowanie korzystniejsze dla osób chorujących na schizofrenię. Leki te mają również działanie przeciwdepresyjne. W sumie wyraźnie poprawiają jakość życia chorych ze schizofrenią.

Skoro istnieją nowoczesne leki, które pozwalają chorym wrócić do normalnego życia, to w czym tkwi problem związany z leczeniem schizofrenii w Polsce?

Problem tkwi w tym, że nowoczesne leki są jednostkowo droższe od klasycznych preparatów. Z punktu widzenia płatnika, czyli Narodowego Funduszu Zdrowia są to leki drogie, dlatego dostęp do nich jest bardzo ograniczony. Wprawdzie są refundowane, ale tylko do tzw. schizofrenii lekoopornej, czyli w rozumieniu urzędników, takiej postaci choroby, gdzie nie ma szans na wyleczenie lekami klasycznymi. Najpierw więc trzeba doprowadzić chorego do odpowiedniego stanu, podając mu mało skuteczne leki, aby w końcu móc zastosować nowoczesną terapię. Samo pojęcie „schizofrenia lekooporna” jest naszym zdaniem błędne.

Pomijam już kwestie moralne i etyczne, kiedy chorym odmawia się dostępu do nowoczesnego leczenia, a tym samym powrotu do społeczeństwa, ale także argumenty natury finansowej nie dają się obronić. W leczeniu schizofrenii niezwykle istotna jest współpraca z chorym. Podporządkowanie się zaleceniom lekarza wyraźnie zwiększa się u chorych leczonych lekami atypowymi. Pacjenci leczeni klasycznie często po prostu odmawiają terapii. Przerwanie leczenia wiąże się z powrotem do szpitala, a jest to najdroższa forma leczenia! Każdy następny nawrót tylko pogłębia chorobę. Po każdej przerwie trzeba zaczynać od początku. W polskich warunkach nadal niestety najważniejszym sposobem terapii chorych na schizofrenię jest pobyt w szpitalu, a nie leczenie środowiskowe. Jak można mówić o skuteczności takiego leczenia, skoro 80 procent pacjentów ambulatoryjnych nie współpracuje z lekarzem. Ponad 90 procent pacjentów ponownie wraca do szpitala.

Jeszcze jeden bardzo istotny problem. Otóż pacjentom „niewspółpracującym” podaje się leki neuroleptyczne o przedłużonym działaniu. Chory otrzymuje taki lek raz na dwa lub trzy tygodnie. W polskich warunkach tylko neuroleptyki klasyczne są dostępne dla tej grupy pacjentów. Inne leki o przedłużonym działaniu, leki atypowe, jak na przykład risperidon w postaci długo działających iniekcji, bardziej przyjazne dla pacjenta, są w Polsce nieosiągalne.

Niestety wiele osób chorych na schizofrenię sięga po środki psychoaktywne, jest to spowodowane sytuacją psychologiczną człowieka. Tu pojawia się kolejne niebezpieczeństwo, ponieważ leki klasyczne wchodzą w niekorzystne interakcje z środkami psychoaktywnymi i alkoholem. Natomiast leki II generacji nie mają takich właściwości. Co nie oznacza oczywiście, że takie środki są dopuszczalne w chorobie, ale jeśli już to się stanie ważne jest zmniejszenie zagrożenia.

Dziękuję za rozmowę.

PJ