Nasze Zdrowie VII
Dodatek promocyjno-reklamowy do „RZECZPOSPOLITEJ„.
23 listopada 2005 r.
Chorzy czekają na skuteczny lek
Rozmowa z prof. Danutą Ryglewicz, dyrektorem Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie
Ile osób w Polsce choruje na padaczkę? Czy możemy mówić o problemie społecznym?
Padaczka bez wątpienia stanowi problem społeczny. Szacuje się, że częstość występowania padaczki w populacji wynosi 1%, czyli można przyjąć, że u nas w kraju ok. 370 tys. osób ma padaczkę. Część z tych osób, zwłaszcza ci, u których napady padaczkowe są dobrze kontrolowane, bierze aktywny udział w życiu społecznym, wielu jednak chorych ze względu na stan zdrowia przechodzi na rentę, unika życia towarzyskiego, czuje się wyobcowana. Występowanie padaczki wiąże się ponadto z problemem stygmatyzacji, prawie nie spotykanym w innych schorzeniach. Ze względu na reakcję otoczenia pacjenci boją się ujawnienia faktu, że są chorzy na padaczkę. Chore dziecko nie jest tolerowane przez rówieśników, często jest izolowane. Nauczyciele również często sugerują nauczanie indywidualne, ponieważ boją się, że napady mogą wystąpić w czasie zajęć szkolnych. W życiu dorosłym pacjenci bardzo niechętnie przyznają się, że mają padaczkę, gdyż utrudnia im to, lub wręcz uniemożliwia uzyskanie pracy. Z doświadczeń naszych pacjentów wiemy, że wystąpienie napadu często jest przyczyną zwolnienia z pracy przy najbliższej okazji. Dlatego też wielu chorych z padaczką żyje w ciągłym lęku, co w sposób istotny pogarsza jakość ich życia.
Na czym polega leczenie tego schorzenia i jaka jest jego skuteczność?
Celem leczenia jest eliminacja napadów padaczkowych. Na podstawie badań klinicznych wiadomo, że przy zastosowaniu jednego z klasycznych leków przeciwpadaczkowych uzyskujemy u 47% chorych ustąpienie napadów. U pozostałych należy włączyć kolejny lek. Z badań wynika, że powinien dać on efekt pozytywny u ok. 13%, u pozostałych 40% należy podjąć próbę dołączenia do leku podstawowego dodatkowego leku, są to już przeważnie leki nowej generacji, co pozwala uzyskać poprawę u dalszych 15% chorych. Wyniki ostatnich badań klinicznych wskazują, że rokowanie w leczeniu padaczki jest lepsze niż dotychczas przypuszczano. U ok. 70% osób z rozpoznaniem padaczki nie stwierdza się napadów po upływie 5 lat od wdrożenia leczenia, a tylko u ok. 20% chorych, którzy nie mieli napadów przez 2 do 5 lat następuje nawrót choroby.
Wciąż jednak pozostaje 20-30% chorych, u których nie uzyskuje się zadowalającej kontroli napadów mimo prawidłowego rozpoznania padaczki oraz optymalnego stosowania leków. O tej grupie chorych mówimy, że są obciążeni ryzykiem wystąpienia padaczki lekoopornej. Padaczka lekooporna jest obecnie traktowana jako odrębna jednostka chorobowa, w przebiegu której licznie występujące napady prowadzą do pogorszenia pamięci, zaburzenia funkcjonowania psychospołecznego, obniżenia jakości życia i zwiększenia umieralności. Wyróżnia się 4 zasadnicze przyczyny padaczki lekoopornej: zmiany strukturalne w mózgu, zmienione receptory neuroprzekaźników, patologie kanałów jonowych, nadmierna ekspresja glikoproteiny P. Zwiększone stężenie glikoproteiny P wokół ogniska padaczkorodnego hamuje przenikanie leków przeciwpadaczkowych do docelowego miejsca ich działania i prowadzi do powstania padaczki „opornej na leki”.
Istnieje jednak nowy lek przeciwpadaczkowy, bardzo popularny na świecie, który może pomóc znaczącej grupie pacjentów z padaczką lekooporną?
Tak. Sześć lat temu zarejestrowano na świecie lek przeciwpadaczkowy Keppra o bardzo swoistym działaniu. Otóż dociera on do ośrodkowego układu nerwowego bez pośrednictwa glikoproteiny P, przez co wnika do ogniska padaczkorodnego, nawet u chorych z wysokim stężeniem tego białka. Żaden inny preparat nie ma takiego działania. Dlatego też wprowadzając ten lek możemy uwolnić od napadów znaczną część chorych cierpiących na padaczkę lekooporną.
Preparat Keppra został zarejestrowany w Polsce w 2001 r. Niestety, nadal nie jest refundowany. Wysokie koszty terapii, wynoszące w zależności od dawki 500-1000 zł miesięcznie, powodują, że jest on niedostępny dla większości chorych. Środowisko neurologiczne od kilku lat postuluje, aby preparat ten znalazł się na liście leków refundowanych. Niestety, bezskutecznie. Warto zauważyć, że refundacji podlegają wszystkie pozostałe leki przeciwpadaczkowe, dostępne w Polsce. Jest to powodem coraz liczniejszego składania do NFZ wniosków o indywidualną refundację. Jest to nieprawidłowe postępowanie. Padaczka jest chorobą powszechną, stąd też nowe leki stosowane do jej leczenia nie mogą być akceptowane w drodze indywidualnych promes, gdyż w każdej chwili taka zgoda może zostać wstrzymana. Takie przypadki zdarzały się i chorzy musieli wracać do poprzednich leków, co u większości powodowało wzrost liczby napadów padaczkowych. Jedyną prawidłową drogą jest wprowadzenie Keppry na listę leków refundowanych, oczywiście przy zastrzeżeniu, że może być ona stosowana jedynie w ściśle określonych przypadkach. Wszystkie pozostałe leki nowej generacji są refundowane dla chorych z podejrzeniem padaczki lekoopornej (tzn. jeżeli 2-krotne podejmowane próby leczenia lekami klasycznymi zawiodły), lub gdy u chorego przy stosowaniu leków wystąpiły objawy niepożądane.
Nieumieszczenie Keppry na liście leków refundowanych Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia zapewne tłumaczą wysokimi cenami preparatu, czy tak jest rzeczywiście?
Trudno się zgodzić z taką argumentacją. Pamiętajmy, że pacjent z padaczką lekooporną najczęściej jest leczony 2 lub 3 lekami przeciwpadaczkowymi, z których przynajmniej 1 jest lekiem nowej generacji. Koszty tego leczenia są refundowane. Skuteczne działanie Kepry wiązałoby się z możliwością odstawienia przynajmniej jednego z przyjmowanych leków. Koszty więc częściowo wyrównałaby się. Jeśli mówimy już o kosztach, to warto zwrócić uwagę, że pacjenci dotknięci padaczką lekooporną najczęściej są pozbawieni możliwości pracy zarobkowej, a nawet ubiegania się o nią. Gdyby byli skutecznie leczeni, mogliby normalnie pracować. Co więcej, chorzy często trafiają do szpitala, przeważnie 2-3 razy w roku. Koszt jednego leczenia szpitalnego wynosi około 6 tys. zł. Nie zapominajmy też o względach etycznych. U chorego, który nie jest skutecznie leczony, drastycznie pogarsza się jakość życia. Dodatkową frustrację rodzi fakt, że pacjenci wiedzą o tym leku, a nie stać ich na jego zakup. Należy zwrócić uwagę, że lek ten jest refundowany nie tylko we wszystkich krajach Unii Europejskiej (z wyjątkiem Polski) i Stanach Zjednoczonych, ale również w takich krajach jak Rumunia, Bułgaria i Turcja.
Jak zmienia się jakość życia u chorych, u których z powodzeniem stosuje się Kepprę?
Jakość życia pacjenta zmienia się diametralnie. Dzieci i młodzież w wieku szkolnym mogą normalnie uczyć się, uczęszczać na zajęcia sportowe, być częścią swego środowiska. Dla ludzi dorosłych niezmiernie istotne jest, że mogą normalnie pracować, tym bardziej że problem dotyczy głównie ludzi młodych i w średnim wieku.
Keppra jest lekiem skutecznym, bezpiecznym, stwarzającym minimalne ryzyko interakcji z innymi lekami. Jej skuteczność i bezpieczeństwo wielokrotnie potwierdziły niezależne badania. Miarą skuteczności i bezpieczeństwa Keppry jest również oficjalne obniżenie w tym roku limitu wieku do stosowania (obecnie lek jest dopuszczony do stosowania u dzieci z padaczką w wieku od 4 lat).
Dziękuję za rozmowę.
Piotr Janczarek