Geozagrożenia w Polsce – osuwiska

Geologia – Informacja – Środowisko
Dodatek lobbingowy do „RZECZPOSPOLITEJ”
opracowany przez Państwowy Instytut Geologicznywww.pgi.gov.pl
17 grudnia 2007 r.

Geozagrożenia w Polsce – osuwiska

Po katastrofalnych opadach deszczu i powodziach, latem 1997 roku w Karpatach uaktywniło się ponad 20 000 osuwisk. Problem znany od lat geologom i mieszkańcom tych terenów znalazł się na pierwszych stronach gazet. Klimat się zmienia – kolejne serie intensywnych opadów i powodzie powiększają zagrożenie.

Katastrofy naturalne: trzęsienia ziemi, erupcje wulkaniczne, huragany, powodzie i powierzchniowe ruchy masowe są przyczyną wielu tragedii na świecie. W okresie między 1947 a 1967 rokiem w ich wyniku zginęło na Ziemi prawie 500 000 ludzi, a więc znacznie więcej niż w efekcie wielu konfliktów wojennych łącznie, pomijając wojny światowe. Polska jest krajem, którego nie dotykały wielkie katastrofy pochłaniające jednorazowo tysiące ofiar, ale powodzie i powierzchniowe ruchy masowe stanowią poważne zagrożenie dla działalności i życia ludzi w naszym państwie. Najgroźniejszym przejawem tych ostatnich są osuwiska, czyli nagłe przemieszczenia mas ziemnych lub skalnych wywołane czynnikami naturalnymi lub działalnością człowieka. Główną przyczyną naturalną uruchamiającą osuwiska są zjawiska meteorologiczno-hydrologiczne; przede wszystkim intensywne lub długotrwałe opady deszczu, połączone z powodziami i wzmożoną erozją boczną rzek oraz gwałtowne topnienie pokrywy śnieżnej wczesną wiosną.

W Polsce rejonem najbardziej predysponowanym do powstawania osuwisk są Karpaty, czemu sprzyja charakter ich rzeźby (wysokie i stromo nachylone zbocza dolin), fliszowa budowa geologiczna (naprzemianległe warstwy wodoprzepuszczalnych piaskowców i słabo przepuszczalnych łupków, iłowców i margli), obecność miąższych pokryw zwietrzelinowych podatnych na procesy osuwiskowe oraz budowa tektoniczna (ułożenie skał, spękania, uskoki). W Karpatach, które zajmują zaledwie około 6% powierzchni całego kraju, rozpoznano i udokumentowano prawie 23 000 osuwisk, co stanowi około 95% wszystkich zarejestrowanych osuwisk w Polsce. W najbardziej podatnych regionach tych gór około 30-40% powierzchni jest objęte osuwiskami lub innymi formami powierzchniowych ruchów masowych. Biorąc pod uwagę, że powierzchnia polskich Karpat wynosi około 19 500 km2 można szacować, że na każdy kilometr kwadratowy przypada średnio jedno osuwisko. Uwzględniając długość sieci dróg w Karpatach ocenia się, że na 5 km drogi jezdnej występuje średnio 1 osuwisko. Poza obszarem Karpat osuwiska występują głównie w obrębie zboczy większych dolin rzecznych (przede wszystkim doliny Wisły), wzdłuż klifowego wybrzeża Bałtyku oraz w obszarach pokrytych miąższymi pokrywami lessów.

Pierwsza rejestracja osuwisk w Polsce, przeprowadzona przez Państwowy Instytut Geologiczny pod koniec lat 60. XX wieku, wykazała istnienie ponad 3000 osuwisk zagrażających zabudowie mieszkalnej i infrastrukturze komunikacyjnej. Kolejna rejestracja, przeprowadzona jedynie na obszarze środkowej części Karpat w 1997 roku, wykazała ponad 500 przypadków zagrożeń obiektów budowlanych. W roku 2000 zarejestrowano około 2500 obiektów zagrożonych, a w 2001 ponad 200 następnych obiektów. Nikt natomiast nie analizował, jaki procent obszarów predysponowanych do występowania osuwisk jest zabudowany lub pokryty drogami.

Podstawową przyczyną powstawania wysokich strat osuwiskowych w Polsce, niestety bardzo powszechną, jest nieprzemyślana działalność inwestorów, przejawiająca się w lokalizacji budownictwa i infrastruktury komunikacyjnej na zagrożonych lub aktywnych stokach. Straty można byłoby ograniczyć, gdyby przed przystąpieniem do zabudowy zboczy zasięgano opinii geologów. Niestety, robi się to rzadko lub wcale.

Nakłady na odbudowę lub naprawę zniszczonych obiektów i dróg są ogromne. Dla przykładu tymczasowa stabilizacja pięciu osuwisk w rejonie Mogilan, wykonana podczas budowy w latach 70. drugiej nitki „zakopianki”, kosztowała dodatkowo 50 mln zł.

Straty spowodowane osuwiskami liczone są w milionach złotych. W samym województwie małopolskim wynosiły one około 170 mln zł w okresie zaledwie 2 lat (2000-2001). Koszty tych napraw ponosi corocznie każdy obywatel naszego kraju, ale podstawowym problemem jest ich tymczasowość i nietrwałość. Ponieważ często brak jest pieniędzy na kompleksowe rozwiązanie, to stosuje się środki doraźne, które można przyrównać do łatania dziur w jezdni. Najczęściej likwiduje się jedynie skutek, a nie głębszą przyczynę ruchów masowych. Wiele takich prac naprawczo-rekonstrukcyjnych wywołuje efekt odwrotny do zamierzonego – przyczyniają się one do zwiększenia niestabilności stoków i przyspieszenia ruchu mas skalnych (np. w Mogilanach, w rejonie góry Just, w dolinie Bielanki, w rejonie Hańczowej). Bardzo często nieprawidłowa stabilizacja osuwisk jest wynikiem niedostatecznego rozpoznania geologicznego, opartego jedynie na przesłankach teoretycznych, nie potwierdzonych odpowiednimi badaniami geologiczno-inżynierskimi (np. osuwisko w Połańcu w województwie świętokrzyskim).

Straty ekonomiczne i straty funkcjonalne wywołane osuwiskami można oszacować, natomiast straty społeczne i moralne są prawie niemożliwe do wyceny. Pomimo że osuwiska nie powodują tak dużej liczby przypadków śmiertelnych jak inne zjawiska katastrofalne, to przyczyniają się do wielu tragedii ludzkich, związanych ze zniszczeniem niekiedy całego dorobku życia. Przeciwdziałanie zagrożeniom utrudnia prawidłowość psychologiczna, często stwierdzana w wywiadach z mieszkańcami: ponieważ gwałtowne osunięcia ziemi występują w większych odstępach czasu niż inne katastrofy (np. wylewy rzek) to stosunkowo łatwo są usuwane z przekazu międzypokoleniowego. Niejednokrotnie więc buduje się nowe domy i drogi na obszarach predysponowanych do wystąpienia ruchów masowych, bo „tutaj za ludzkiej pamięci ziemia się nie ruszała”. Tymczasem upływ czasu, roślinność oraz procesy erozyjno-denudacyjne mogą tak zamaskować i zatrzeć charakterystyczne dla osuwisk cechy morfologiczne, że niebezpieczeństwo może wykryć wyłącznie specjalista-geolog, i to z dużym doświadczeniem terenowym. Przemieszczenia na zboczach górskich, początkowo w postaci spełzywania, zachodzą w powolnym tempie, trudnym do zaobserwowania.

Trudność w prognozowaniu osunięć, ściśle związanych z opadami atmosferycznymi, wynika z nieregularności występowania zjawisk pogodowych. Katastrofalne opady mogą się pojawić raz na kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lub nawet kilkaset lat. Ich występowanie jest w praktyce nieprzewidywalne, można określić jedynie statystyczne prawdopodobieństwo ich wystąpienia.

Jedynym skutecznym rozwiązaniem problemu osuwiskowego jest wyłączenie spod nowej zabudowy obszarów aktualnie i okresowo czynnych osuwisk oraz ograniczenie zabudowy w obszarach predysponowanych do ich wystąpienia.

Po latach niedostrzegania i ignorowania zagrożeń związanych z ruchami masowymi, władze centralne podjęły ostatnio decyzje ustawodawcze i wykonawcze w celu kompleksowego rozwiązania problemu. W ramach tych działań Państwowy Instytut Geologiczny, jako ośrodek o największym doświadczeniu nabytym w trakcie realizacji wielu krajowych i międzynarodowych projektów badawczych, otrzymał polecenie opracowania całościowej koncepcji skutecznego zapobiegania i przeciwdziałania negatywnym skutkom ruchów masowych. W ten sposób powstał projekt SOPO – System Osłony Przeciwosuwiskowej.

Projekt SOPO zapewnia kompleksowe podejście do zagadnienia, co daje szansę na unikanie w przyszłości większych katastrof związanych z ruchami masowymi. Jego koncepcja jest prosta i zawiera się w następującej zasadzie: skoro nie ma możliwości zatrzymania rozwoju ruchów masowych na obszarach predysponowanych, to należy takie obszary wskazać i opisać, jednocześnie prowadząc regularne obserwacje i stały monitoring w rejonach najbardziej zagrożonych, po to, by w przyszłości można było zatrzymać lub bardzo ograniczyć budownictwo prywatne, publiczne i komunikacyjne w strefach niebezpiecznych.

Realizacja projektu SOPO jest szansą na ograniczenie negatywnych skutków ruchów masowych w całej Polsce, gdyż jeszcze raz należy podkreślić, że samych ruchów zahamować się nie da. Wykorzystanie w pełni tej możliwości zależy w dużej mierze od współpracy i dobrej woli głównych odbiorców wyników prac, czyli Ministerstwa Środowiska i jednostek administracji terenowej, a także od odpowiedniego zarządzania całym projektem, w tym właściwej organizacji pracy, rozsądnego harmonogramu rzeczowo-finansowego, zatrudnienia wykwalifikowanych specjalistów-geologów z odpowiednim doświadczeniem i uprawnieniami oraz właściwej koordynacji merytorycznej tego trudnego przedsięwzięcia.

dr Dariusz Grabowski
dr Wojciech Rączkowski

www.pgi.gov.pl