Ile rynku w energetyce?

Energia XXIV, cz. 2
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 214 (5684) 13 września 2000 r.

Ile rynku w energetyce?
Opinie

Jacek Socha, prezes Zarządu Zamojskiej Korporacji Energetycznej S.A. foto

Staramy się błyskawicznie reagować i dostosowywać swoje działania do zmieniającego się rynku energii i rosnących wymagań klientów. Dlatego m.in. od samego początku uczestniczyliśmy w pracach Giełdy Energii – od etapu symulacji przez składanie pierwszych zamówień, aż do przeprowadzania transakcji w obrocie giełdowym. Najważniejszą rolę w obrocie energią w najbliższych latach będą jednak odgrywały kontrakty bilateralne, dlatego niezbędne są poprawne stosunki z wytwórcami. Takie kontakty są też konieczne z klientami, szczególnie wobec wprowadzonej przez Prawo energetyczne zasady TPA i swobodnego wyboru dostawcy. Od wielu lat podejmujemy działania, dzięki którym klienci mogą czuć się zadowoleni z naszych usług i po całkowitej liberalizacji rynku z pewnością nadal będą z nich korzystać. Usprawniamy obsługę, intensywnie promujemy tanie taryfy, prowadzimy szeroko rozumiane doradztwo i promujemy rozwiązania energooszczędne. Temu służą też stałe i systematyczne szkolenia załogi.

Andrzej Żak, prezes Zarządu Energetyki Poznańskiej S.A. foto

Od ponad 10 lat intensywnie przygotowujemy struktury naszej spółki do działania w warunkach wolnorynkowych. Głównym założeniem tego procesu jest stałe podnoszenie poziomu jakości świadczonych usług, największy nacisk kładziemy na usprawnienie obsługi klienta. Osiągnięciu zakładanego celu służy między innymi wdrażanie Systemu Zarządzania Jakością opartego na normach ISO 9001:2000 czy utworzenie 10 Biur Obsługi Klienta. Powołaliśmy 16 spółek-córek EP SA. Mniejsze, elastyczne struktury lepiej wyczuwają potrzeby klientów i potrafią je realizować. Doskonałym przykładem jest EnergoPartner Wielkopolska specjalizujący się w obsłudze naszych największych klientów.

Nie boimy się konkurencji – ani tej, która już dziś jest możliwa dzięki wprowadzonemu przez Prawo energetyczne swobodnemu wyborowi dostawcy energii przez największych klientów, ani tej, w której ramach walczyć będziemy o klientów po całkowitym otwarciu rynku energii elektrycznej.

Marian Kuna, prezes Zarządu Zakładu Energetycznego Łódź – Teren S.A. foto

Mając na uwadze interesy naszej 580-tysięcznej rzeszy klientów, którzy reprezentują 1,5 miliona mieszkańców, podmiotów gospodarczych i instytucji obsługiwanych przez nas na terenie województw: łódzkiego, mazowieckiego oraz świętokrzyskiego, starannie przygotowywaliśmy się do aktywnego uczestnictwa w konkurencyjnym rynku energii elektrycznej. Przede wszystkim wyodrębniliśmy ze swojej struktury organizacyjnej wyspecjalizowane agendy zakupu i sprzedaży energii oraz operatora usług przesyłowych. Pracownicy tych agend przeszli niezbędne szkolenia programowe i marketingowe, uwzględniające również udział naszej firmy w utworzonej Giełdzie Energii Elektrycznej. Nie czekając na dalszy rozwój konkurencyjnego rynku systematycznie zwiększamy wielkość bezpośrednich zakupów energii u wytwórców, negocjujemy konkurencyjne ceny. W 1998 r. bezpośrednie zakupy stanowiły tylko 1 proc. całości zakupu energii, w 1999 r. udział ten, po faktycznym otwarciu rynku w maju, wyniósł 22 proc., a w pierwszym półroczu 2000 r. 26 proc. Niestety od lipca bieżącego roku nastąpiło obniżenie tego udziału. Stało się tak ze względu na wprowadzone przez Operatora Systemu Przesyłowego ograniczenia w realizacji zgłoszonych przez nas kontraktów. Sytuację tę traktujemy jako przejściową, zakładając, że dalsze możliwości relatywnego zwiększania puli zakupów bezpośrednich pojawią się z chwilą oczekiwanego wprowadzenia godzinowego systemu zakupów i sprzedaży energii na rynku krajowym oraz z chwilą wdrożenia systemu opłat kompensacyjnych, który pozwoli rozwiązać problem kontraktów długoterminowych. Dążymy też do poprawy standardu dostaw energii do naszych klientów, przeznaczając wszystkie środki na modernizację i rozbudowę infrastruktury sieciowej oraz systemów wspomagających Ich obsługę. Temu nadrzędnemu celowi ma służyć realizowana przez nas strategia rozwoju i prywatyzacji firmy.

Jerzy Mierzwa – prezes Zarządu Zakładu Energetycznego Jelenia Góra S.A. foto

Prawdziwego rynku energii elektrycznej jest dziś u nas jeszcze niewiele. Może trochę więcej go w obrocie hurtowym, chociaż i tam kontrakty długoterminowe blokują proces liberalizacji. Czekamy więc wszyscy na wprowadzenie systemu opłat kompensacyjnych. Inną sprawą jest konieczność kupowania przez większość zakładów energetycznych co najmniej 60 procent energii od PSE. Jeśli dodamy do tego indywidualne kontrakty zawarte przez spółki dystrybucyjne z elektrowniami, pozostaje bardzo niewielka możliwość uczestnictwa na giełdzie energii. Z tego właśnie powodu jeszcze nie braliśmy udziału w operacjach giełdowych. Z całą za to pewnością po sprywatyzowaniu naszej spółki, wspólnie z pozostałymi pięcioma zakładami Grupy Południowo-Zachodniej i dopływie kapitału, możliwości naszego zaistnienia na giełdzie będą wyglądały zupełnie inaczej. Prywatyzacja zgodnie z rządowym harmonogramem ma nas jednak objąć dopiero w 2002 roku. Do tego momentu będziemy śledzili początki wolnego rynku i próbowali się ich uczyć wspólnie z innymi uczestnikami obrotu energią elektryczną. Na razie nadal restrukturyzujemy nasz zakład, realizujemy strategię, w której klient jest najważniejszy oraz proponujemy prąd jako najlepszy, najbezpieczniejszy i jeden z najtańszych nośników energetycznych.

Ryszard Druszcz – prezes Zarządu Zielonogórskich Zakładów Energetycznych S.A. foto

Nasz zakład energetyczny jeszcze nie wystartował na giełdzie, choć pilnie się do tego przygotowujemy. Na razie nie mamy po prostu żadnej możliwości takiego ruchu, biorąc pod uwagę wielkość kontraktu z PSE i kontrakty zawarte pomiędzy ZZE SA i elektrowniami oraz elektrociepłowniami. Giełda stanowi z pewnością nadzieję na zakupy tańszej energii, lecz możliwości swobodnego operowania na niej większości spółek dystrybucyjnych są dziś z konieczności bardzo ograniczone. Być może sytuacja ulegnie radykalnej zmianie po sprywatyzowaniu podsektora. Zielona Góra jest aktualnie na etapie przygotowywania wniosku prywatyzacyjnego, który powinien trafić do Ministerstwa Skarbu Państwa jeszcze w tym roku. Razem z pozostałymi spółkami grupy z pewnością staniemy się aktywnym uczestnikiem polskiego rynku energii elektrycznej.

Dominik Kuźmiński – prezes Zarządu Zakładu Energetycznego Opole S.A. foto

Polski rynek energii dopiero się rodzi. Brak mu wielu instrumentów i narzędzi. Spółki dystrybucyjne w momencie konieczności zakupów kilkudziesięcioprocentowych porcji energii z PSE nie mają specjalnych możliwości uczestniczenia w obrocie giełdowym. To wszystko jednak może się szybko zmieniać, a zależy głównie od tempa liberalizacji obrotu energią w naszym kraju i prywatyzacji sektora elektroenergetycznego. By giełda była sprawnym narzędziem, trzeba zastosować jednolite dla wszystkich zasady wolnego rynku. Inna sprawa, że bez konsolidacji – choćby przy okazji prywatyzacji w grupach – polskie przedsiębiorstwa energetyczne mogą nie sprostać konkurencji w momencie pojawienia się na naszym rynku zachodnich koncernów energetycznych. Nasz rynek ma się zacząć otwierać w 2003 roku. Do tego momentu powinniśmy zdążyć z procesem prywatyzacji sektora dystrybucji w elektroenergetyce.

Bogumił Dudek – prezes Zarządu Będzińskiego Zakładu Elektroenergetycznego S.A. foto

Od powstania giełdy energii elektrycznej byliśmy na pierwszej pozycji wśród jej uczestników. Nasze zakupy stanowią teraz do 40 procent wolumenu obrotów całej giełdy. Postanowiliśmy zainwestować kupując specjalistyczne oprzyrządowanie, które pozwoli nam na jeszcze skuteczniejszą obecność w giełdowych operacjach. Brakuje wprawdzie jeszcze wielu instrumentów takiego obrotu, ale one z całą pewnością niebawem powstaną. Mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że w interesie wszystkich spółek dystrybucyjnych jest posiadanie dobrej, wspólnej platformy, dzięki której można kupować na giełdzie znacznie tańszą energię, która w niedalekiej przyszłości daje szansę na wprowadzenie obniżek cen, czy bardziej indywidualne traktowanie klienta.

Zorganizowaliśmy niedawno specjalne sympozjum dla naszych największych odbiorców: hut, kopalń, koksowni, podczas którego wyjaśnialiśmy mechanizmy rodzącego się u nas wolnego rynku energii. Podobne spotkanie będziemy organizowali również dla pozostałych grup odbiorców, bo klient jest dla nas najważniejszy.

Marian Kłysz, prezes Zarządu Zakładu Energetycznego Kraków S.A. foto

Rynek energii elektrycznej w Polsce wciąż się tworzy. Z uwagą patrzę na najmłodszy z jego segmentów, działającą od lipca Giełdę Energii. Nie ma ona na razie – i pewnie długo jeszcze nie będzie miała – technicznych warunków do tego, by przejąć większość krajowego obrotu energią. Nie można jednak umniejszać jej roli, ponieważ będzie kreatorem cen przy zawieraniu kontraktów bilateralnych między wytwórcami a dystrybutorami. Te zaś staną się w najbliższych latach podstawowym sposobem handlu energią.

Strategia rozwoju naszego przedsiębiorstwa, przy tworzeniu której wzięto pod uwagę konieczność dostosowania się do zmian na rynku energii, zakłada przede wszystkim opracowanie standardów obsługi klienta i zwiększenie inwestycji. Realizacja tych dwóch celów jest naszym najważniejszym zadaniem.

Warunkiem powodzenia liberalizacji jest zmiana sposobu postrzegania energii elektrycznej. Musi ona być rzeczywiście traktowana jak każdy inny towar, a nie jak ogólnie dostępne dobro.

Witold Rybka, prezes Zarządu Beskidzkiej Energetyki S.A. foto

Prawo energetyczne wprowadziło możliwość wyboru dostawcy energii. Na razie mogą z niej korzystać jedynie najwięksi klienci, od grudnia 2005 roku swobodę taką będzie miał jednak każdy odbiorca. Ten zapis jest dla spółek dystrybucyjnych ogromnym wyzwaniem. Aby utrzymać i zwiększać swój udział w rynku, zakłady energetyczne muszą poprawiać jakość świadczonych usług: zapewnić ciągłość dostaw energii o właściwych parametrach jakościowych, obsługę klienta prowadzić zgodnie z obowiązującymi standardami oraz stale inwestować w rozwój infrastruktury sieciowej.

W naszej firmie odbiorca indywidualny ma możliwość wyboru sposobu rozliczania zużycia energii elektrycznej. Już od 1995 roku oferujemy taryfę Eko-Premium, preferującą pobieranie energii w porach doby, w których jej cena jest niższa. Dzięki temu klienci mogą płacić mniejsze rachunki przyczyniając się jednocześnie do wzrostu naszej sprzedaży. Osiągamy korzyści, dzieląc się zyskiem z klientami.