Energia XXXIII
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 295 (6372) 19 grudnia 2002 r.
Pierwszy etap przekształceń
Rozmowa z Jackiem Umińskim, prezesem Zarządu i dyrektorem naczelnym Elektrociepłowni Będzin SA
Panie prezesie, czy obserwując ostatnie wydarzenia w Sejmie, związane z prywatyzacją warszawskiej spółki dystrybucyjnej STOEN, nie ma pan wrażenia, że klienci Elektrociepłowni Będzin kupują niemieckie ciepło? Przypomnijmy: większość akcji zarządzanej przez pana firmy należy do enviaM, jednego z największych koncernów energetycznych w Niemczech.
To, co stało się w parlamencie, dowiodło przede wszystkim jednego: wielu polityków naprawdę nie wie, co mówi. Przecież istotą sprzedaży w procesie prywatyzacji jest to, że skarbu państwa, czyli dotychczasowego właściciela, nie stać na utrzymanie danego przedsiębiorstwa. Pozbywając się firmy przenosi związane z tym obciążenia na kupującego. Proszę zauważyć, że miejsca pracy i związane z nimi wynagrodzenia zostaną w Polsce. Podatki również będą odprowadzone w kraju.
A zysk?
Trudno dziwić się komukolwiek, kto zainwestował większą lub mniejszą sumę pieniędzy, że chce czerpać z tego korzyści. Jestem głęboko przekonany, że zła konotacja wszystkich działań, z którymi związany jest kapitał niemiecki, wynika z naszej burzliwej historii. W dodatku źle interpretowanej na potrzeby propagandy politycznej, bo przecież tak naprawdę od czasów Mieszka I i margrabiego Hodona z naszym zachodnim sąsiadem biliśmy się tylko raz. Większość walk prowadzona była na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Gdyby nie II wojna światowa, relacje polsko-niemieckie wyglądałyby zupełnie inaczej.
Czyżby hasło „Niemcy nas wykupią” było tylko stereotypem?
Politycznie to się pięknie sprzedaje. Żywiąc złe uczucia do Niemców zachowujemy się tak, jakbyśmy przykładowo nie lubili Szwedów za potop. Tymczasem to właśnie Szwedzi kupili Elektrociepłownie Warszawskie i nikt im nie wypominał, że w drugiej połowie XVII w. złupili Warszawę.
A jak zareaguje pan na głosy mówiące, że „Niemiec” podniesie ceny energii?
Jeżeli zostanie podniesiona cena, to zrobi to polski Urząd Regulacji Energetyki.
Czy wobec tego mamy szansę na trzeźwe myślenie, także o procesie prywatyzacji?
Oczywiście! Ale przede wszystkim musimy zdać sobie sprawę z jednej rzeczy. We współczesnym świecie nie ma już chyba odwrotu od globalizacji. Państwa narodowe ustąpią prawdopodobnie miejsca małym ojczyznom.
W socjologii – jeżeli dobrze pamiętam i naturalnie w dużym uproszczeniu – mała ojczyzna to obszar, który mieszkańcy są w stanie ogarnąć wzrokiem z najwyższego komina. Jak wygląda mała ojczyzna z wysokości kominów Elektrociepłowni Będzin?
Zmieniły się priorytety. Dla skarbu państwa najważniejszy był tzw. spokój społeczny. Rezultaty ekonomiczne miały znaczenie drugoplanowe. Resortowe spojrzenie na sprawy przedsiębiorstwa takiego jak elektrociepłownia gubi jego podmiotowość, bo jest to jedynie mały obrazek będący elementem większej, gospodarczej układanki. Nowego właściciela interesuje dobry rezultat końcowy, bowiem jego zaangażowanie kapitałowe nie jest darowizną. Inwestor niemiecki liczy pieniądze i ma wymagania: dodatni wynik finansowy i uzasadnienie wszystkich kosztów.
Jeżeli dobrze rozumiem, chodzi także o to, by po zmianie struktury własnościowej ludzie nie stracili pracy i nie wyszli na ulice?
Restrukturyzacja w Elektrociepłowni Będzin jest nieunikniona. Warto jednak wiedzieć, że czekające nas przeobrażenia nie są „widzimisię” głównego akcjonariusza spółki. Wynikać będą z modernizacji zakładu oraz zmniejszającego się zapotrzebowania na wytwarzaną przez nas energię.
Mam jednak nadzieję, że pracownicy nie są pozostawieni samym sobie. Czy firma podejmuje jakieś kroki, mające na celu złagodzenie planowanych zwolnień?
Przede wszystkim udało się wynegocjować dla nich pakiet socjalny, zgodnie z którym jeszcze przez prawie trzy lata mogą być spokojni o pracę.
Trzy lata to wbrew pozorom niezbyt odległa perspektywa…
Właśnie! Powiem więcej: pakiet socjalny gwarantujący zatrudnienie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Przesuwa tylko w czasie to, co nieuniknione, a tym samym działa na szkodę ludzi. Usypia bowiem daną nam z urodzenia przedsiębiorczość.
Czy wobec tego pracownikom nie należy się od EC coś w rodzaju pobudki?
Staramy się uświadomić ludziom, że po wygaśnięciu pakietu niektórzy z nich na pewno stracą pracę. Niestety, większość podchodzi do całej sprawy na zasadzie „jakoś to będzie”. Z naszej strony robimy wszystko, co możemy: począwszy od zmiany struktury organizacyjnej przedsiębiorstwa, a skończywszy na indywidualnej pomocy osobom chcącym odejść dobrowolnie i przykładowo podjąć własną działalność gospodarczą.
A jak ocenia pan prywatyzację sektora elektroenergetycznego w skali całego kraju?
To dopiero pierwszy etap przekształceń. Należy pamiętać, że nikt nie kupuje niczego na wieki. Dopiero za kilka lat okaże się, co tak naprawdę do kogo należy. Nic nie jest tak pewne, jak to, że czekają nas jeszcze duże zmiany.
Dziękuję za rozmowę.
Dariusz Wojtala
Elektrociepłownia Będzin SA zmieniła właściciela w 2000 r., po trwającym prawie siedem lat procesie prywatyzacji. Większościowy pakiet akcji (52,5 proc.) nabyła niemiecka firma Mitteldeutsche Energieversorgung Aktiengesellschaft (po połączeniu z Energie Sachsen Brandenburg AG głównym akcjonariuszem EC jest envia Mitteldeutsche Energie AG). W 2001 r. niemiecki inwestor strategiczny zwiększył swój udział do 69,56 proc. Skarb Państwa jest w posiadaniu 14,88 proc. akcji, pozostałe należą do akcjonariuszy giełdowych. W 2001 r. przeprowadzono restrukturyzację EC Będzin SA. W jej wyniku z jednorazowych odpraw skorzystało do tej pory 81 pracowników. Reszta rozstała się z przedsiębiorstwem m.in. przechodząc na emerytury i renty czy też przenosząc się do wydzielonych struktur (straż pożarna i przemysłowa). W ostatnich pięciu latach zatrudnienie w EC Będzin spadło o 36 proc. – obecnie w przedsiębiorstwie pracuje 262 ludzi.
Elektrociepłownia „Będzin”
Spółka Akcyjna
42-500 Będzin, ul. Małobądzka 141
tel. (032) 267-95-99, fax (032) 266-44-11
e-mail: [email protected]
www.ecb.com.pl
- Informacje o Elektrociepłowni „Będzin”