Polski przemysł szklarski w europejskim systemie handlu emisjami CO2

Energia – Środowisko
Dodatek promocyjno-reklamowy do „RZECZPOSPOLITEJ”.
13 września 2005 r.

in english

Polski przemysł szklarski
w europejskim systemie handlu emisjami CO2

Wypowiedź Tomasza Chruszczowa, dyrektora Związku Pracodawców „Polskie Szkło”

Związek Pracodawców „Polskie Szkło”
ul. Mariensztat 8
00-302 Warszawa
tel. (+4822) 538 91 20
fax (+4822) 538 91 41
www.zpps.pl

  • SZKŁO PŁASKIE

SAINT-GOBAIN GLASS POLSKA Sp. z o.o.
ul. Szklanych Domów 1
42-530 Dąbrowa Górnicza
tel. (032) 295 41 04
fax (032) 295 41 08
www.saint-gobain-glass.com
www.jaroszowiec.com

GUARDIAN INDUSTRIES POLAND Sp. z o.o.
ul. Wojciecha Korfantego 31/35
42-200 Częstochowa
tel. (034) 323 92 00
fax (034) 323 92 64
www.guardian-europe.com

 

HUTA SZKŁA JAROSZOWIEC Sp. z o.o.
ul. Kolejowa 1
32-312 Jaroszowiec
tel. (032) 649 80 00
fax (032) 649 80 09
www.jaroszowiec.com

PILKINGTON POLSKA Sp. z o.o.
ul. Portowa 24
27-600 Sandomierz
tel. (015) 832 30 41
fax (015) 832 39 25
www.pilkington.com

  • PRZETWÓRSTWO SZKŁA PŁASKIEGO

AURYS LUSTRA Sp. z o.o.
ul. Piłsudskiego 18
46-100 Namysłów
tel. (077) 410 51 79
fax (077) 410 51 80
www.jaroszowiec.com

SAINT-GOBAIN EUROVEDER POLSKA Sp. z o.o.
ul. Szklarska 27
68-205 Żary
tel. (068) 363 38 10
fax (068) 363 38 15
www.jaroszowiec.com

GLASPOL Sp. z o.o.
ul. Kolejowa 1
32-312 Jaroszowiec
tel. (032) 649 96 02
fax (032) 649 95 18
www.glaspol.com

SAINT-GOBAIN SEKURIT HANGLAS POLSKA Sp. z o.o.
ul. Szklanych Domów 2
42-530 Dąbrowa Górnicza
tel. (032) 295 31 03
fax (032) 295 31 99
www.saint-gobain-sekurit.com

  • SZKŁO OPAKOWANIOWE

HUTA SZKŁA „JEDLICE” S.A.
Jedlice k. Ozimka
46-040 Ozimek
tel. (077) 400 55 40
fax (077) 400 55 45
www.jedlice.wartaglass.pl

OWENS-ILLINOIS POLSKA S.A.
ul. Morawska 1
37-500 Jarosław
tel. (016) 624 92 14
fax (016) 624 92 03
www.o-i.pl

REXAM SZKŁO GOSTYŃ S.A.
ul. Starogostyńska 9
63-800 Gostyń
tel. (065) 572 85 04
fax (065) 572 28 32
www.rexam.com

 

HUTA SZKŁA „SIERAKÓW” S.A.
ul. Poznańska 35
64-410 Sieraków Wlkp.
tel. (061) 295 52 20
fax (061) 295 52 02
www.wartaglass.pl

STOLZLE CZĘSTOCHOWA S.A.
ul. Warszawska 347
42-200 Częstochowa
tel. (034) 360 40 88
fax (034) 362 17 68
www.stoelzle.pl

  • SZKŁO GOSPODARCZE

DECO-GLASS Sp. z o.o.
ul. Lotników 4a
38-400 Krosno
tel. (013) 436 46 80
fax (013) 436 71 51
www.decoglass.pl

FISTEK GLASS, Huta Szkła Artystycznego i Gospodarczego mgr inż. Marek Fistek
ul. Ujejskiego 11
33-100 Tarnów
tel. (014) 621 41 45
fax (014) 621 58 63
www.fistekglass.com.pl

Huta Szkła Ozdobnego MAKORA Sp. Jawna K. Majchrowicz, J.Kocur
ul. ks. J. Popiełuszki 92
38-401 Krosno
tel. (013) 432 48 81
fax (013) 432 48 81
www.makora.com

Huta Szkła FANTAZJA Stanisław Kulaś
Zalesie 10a
38-430 Miejsce Piastowe
tel./fax (013) 422 24 61
e-mail: [email protected]

  • SZKŁO SPECJALNE

SAINT-GOBAIN ISOVER POLSKA Sp. z o.o.
ul. Okrężna 16
44-100 Gliwice
tel. (032) 339 63 00
fax (032) 339 64 44
www.isover.pl

Vitrosilicon S.A.
ul. Żagańska 27
68-120 Iłowa
tel. (068) 36 00 747
fax (068) 36 00 700
www.vitrosilicon.com.pl
e-mail: [email protected]

quimiCer Polska Sp. z o.o.
ul. Przemysłowa 5d
26-300 Opoczno
tel. (044) 755 69 80
fax (044) 755 69 81
www.quimicer.com

THOMSON DISPLAYS POLSKA Sp. z o.o.
ul. gen. L. Okulickiego 7/9
05-500 Piaseczno
tel. (022) 757 15 12
fax (022) 756 23 26
www.thomson.com.pl

SAINT-GOBAIN VELIMAT POLSKA Sp. z o.o.
ul. Biecka 11
38-300 Gorlice
tel. (018) 354 91 00
fax (018) 353 66 56
www.vetrotexglassmat.com.pl

  • INNE

Instytut Szkła i Ceramiki
ul. Postępu 9
02-676 Warszawa
tel. (022) 843-74-21 do 28
fax (022) 843-17-89
www.isic.waw.pl
e-mail: [email protected]

Recykling Centrum Sp. z o.o.
ul. Morawska 1
37-500 Jarosław
tel. (016) 621 71 60
fax (016) 624 19 80
www.o-i.pl/recykling

Od 1 stycznia 2005 roku blisko tysiąc polskich przedsiębiorstw podlega obowiązkom wynikającym z dyrektywy 2003/87/WE o systemie handlu emisjami. Wśród nich znalazło się 40 hut szkła. Przeszło 200 najmniejszych cegielni wyłączono z systemu odkładając tym samym do 2008 roku moment poddania ich nowym rygorom prawnym. Związek Pracodawców Polskie Szkło, którego głównym zadaniem jest reprezentowanie interesów branży szklarskiej na polu gospodarczym, społecznym i politycznym, od blisko dwóch lat aktywnie uczestniczy we wszelkich pracach związanych z wdrożeniem w Polsce systemu handlu emisjami CO2.

Dyrektywa i wdrażające ją regulacje krajowe mają umożliwić osiągnięcie przez Wspólnotę Europejską celów redukcyjnych Protokołu z Kioto. Protokół przyjęty w 1997 roku, wszedł ostatecznie w życie dnia 16 lutego 2005 roku, po jego ratyfikowaniu przez Rosję. Protokół ustanowił ograniczenia emisyjne i obowiązek redukcji emisji gazów cieplarnianych w państwach uprzemysłowionych (wymienionych w Aneksie B). Redukcje mają nastąpić w latach 2008-2012. Sam dokument i jego instrumenty (Wspólne Wdrożenia, Mechanizm Czystego Rozwoju oraz Handel Uprawnieniami) stworzyły nową perspektywę dla problemu zmian klimatu. Państwa i ich rządy, przedsiębiorcy, operatorzy instalacji stali się uczestnikami globalnego programu, współodpowiedzialnymi za jego sukces lub porażkę. Polska zobowiązała się, że nasze emisje CO2 spadną o 6% w stosunku do emisji z 1988 roku.

Unia Europejska nie czekała na wejście w życie postanowień Protokołu i zobowiązała się do jeszcze większego ograniczenia emisji. Ta polityczna decyzja stała się podstawą do opracowania i przyjęcia wspomnianej dyrektywy. Zobowiązała ona wszystkie państwa członkowskie do wprowadzenia od 1 stycznia 2005 roku, jednocześnie na terytorium całej Unii, jednolitego systemu handlu emisjami. Państwa członkowskie miały do tego czasu przyjąć Krajowe Plany Rozdziału Uprawnień i uzyskać od Komisji Europejskiej zgodę na ich wdrożenie. Dyrektywa objęła wszystkie kraje członkowskie, w tym dziesięciu nowych członków z Polską, bez żadnych okresów przejściowych. Zobowiązania Kioto dotyczą całkowitej emisji CO2. Około 12 tysięcy instalacji, jakie objęto systemem handlu we wszystkich 25 państwach członkowskich Unii Europejskiej odpowiada za około 45% emisji. Pozostałe pochodzą z innych branż przemysłowych, a także ze źródeł rozproszonych – transport, domowe systemy grzewcze i gospodarka komunalna, małe instalacje przemysłowe, rolnictwo.

Koncepcja handlu emisjami jako sposobu osiągania celów ekologicznych metodami rynkowymi jest znana od wielu lat. System zastosowano po raz pierwszy w Ameryce. Należało tam zmniejszyć emisję dwutlenku siarki, ale w sposób umożliwiający funkcjonowanie zakładów i utrzymanie miejsc pracy. Handel emisjami spełnił ten warunek. Ci, którzy byli w stanie ograniczyć swoją emisję mniejszym kosztem zrobili więcej niż ich własne potrzeby, a nadwyżkę osiągniętej redukcji mogli sprzedać, odzyskując tym samym część poniesionych nakładów. Jednocześnie zakład, w którym redukcja byłaby bardzo kosztowna lub niemożliwa do osiągnięcia mógł kupić potrzebne uprawnienia, płacąc mniej niż kosztowałoby go zmodernizowanie własnej instalacji. Co ważne nie likwidowano miejsc pracy.

W handlu emisjami efekt ekologiczny powstaje więc tam, gdzie istnieje ekonomiczne uzasadnienie dla działań redukcyjnych. Zyskują obie strony – ci co dzięki inwestycjom mogą efektywnie zredukować swoje emisje bardziej niż wymaga tego ich instalacja, a także ci, którzy kupując taką nadwyżkę ponoszą niższe koszty. W takim systemie całkowity poziom emisji spada, a koszty gospodarcze i społeczne są możliwie niskie.

Tak też ma być w Unii Europejskiej. System handlu emisjami ma spowodować redukcję emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, ma pomóc w osiągnięciu globalnego efektu ekologicznego, czyli powstrzymania tempa ocieplenia klimatu powodowanego przez nadmierną emisję gazów cieplarnianych przez przemysł, transport, rolnictwo.

System i związane z nim mechanizmy rynkowe stanowią bardzo nowatorskie podejście do problemu redukcji emisji. Zamiast, jak było do tej pory, nakładać ograniczenia na poszczególnych przedsiębiorców pozostawiono im dowolność w dysponowaniu zbywalnymi uprawnieniami emisyjnymi. Można je sprzedać, zastawić, można je trzymać i wykorzystywać do corocznego rozliczania emisji. Można je wykorzystać jako zabezpieczenia transakcji itd. Jedynym warunkiem jest to aby w momencie corocznego rozliczania się z emisji posiadać odpowiednią, odpowiadającą potrzebom liczbę uprawnień. Ich brak oznacza, że przedsiębiorca musiałby zapłacić karę – w latach 2005-2007 – 40 euro, a od 2008 roku 100 Euro za każde brakujące uprawnienie do emisji 1 tony CO2, a ponadto byłby zobowiązany do zakupu brakujących uprawnień na wolnym rynku. Przy obecnej cenie rynkowej rzędu 24-25 euro wyemitowanie dwutlenku węgla bez uprawnień oznaczałoby to wydatek około 65 Euro za każde brakujące uprawnienie. Po roku 2008 kwota ta będzie co najmniej dwukrotnie wyższa – sięgnie 130 i więcej euro.

W Polsce, system redukcji emisji CO2 mógłby na dobrą sprawę jeszcze nie wchodzić w życie. Nasz kraj z nawiązką wykonał zobowiązania wynikające z Protokołu z Kioto. Już dzisiaj możemy pochwalić się ponad 25% redukcją w stosunku do limitów, które będą obowiązywały w latach 2008-2012. Nasza sytuacja jest więc całkowicie odmienna od krajów starej Unii. Polska osiągnęła z bardzo dużą nadwyżką cele Protokołu z Kioto. Nadwyżka „wolnych” uprawnień emisyjnych w dyspozycji rządu jest bardzo znaczna. Jednak polskie przedsiębiorstwa nie odczuły tego „bogactwa”.

Krajowe Plany Rozdziału Uprawnień powstały we wszystkich państwach członkowskich. Kolejnym krokiem było ich zatwierdzenie przez Komisję Europejską. Głównym celem tej procedury było uniknięcie nadmiernych przydziałów, a tym samym naruszenia zasad konkurencyjności na jednolitym rynku. W jej wyniku Komisja zakwestionowała przydział przeszło 90 milionów ton CO2 rocznie. Połowa tej wielkości to redukcja polskiego KPRU.

Nasz plan zakładał możliwość wzrostu emisji CO2, między innymi dzięki założeniu stałego, przynajmniej 4% wzrostu PKB w latach 2005-2007. Doświadczenie 2005 roku (3,3%) i prognozy na najbliższy okres (w tym projekt przyszłorocznego budżetu państwa, w którym założono ponad 4,3% w 2006 i 4,6% w 2007) świadczą o realności tego założenia. Taki projekt planu dawał gospodarce polskiej pewien oddech, zapewniał energetyce rezerwy, a jednocześnie pozostawiał pole na rozwój w poszczególnych sektorach przetwórczych.

Wydaje się jednak, że kolejne decyzje Komisji Europejskiej doprowadziły jedynie do umocnienia instytucji właściwych rynkom kapitałowym, a problemy środowiskowe stały się tłem tych działań. Bardzo wiele mówi się i pisze o rynku uprawnień emisyjnych. Wylicza się ile setek milionów euro zarobią z łatwością polskie firmy. Marcową decyzję Komisji Europejskiej o olbrzymiej redukcji polskiego KPRU uzasadniono przede wszystkim dobrem rynku.

Wydawać by się mogło, że system jest idealnym narzędziem dla działających na wolnym rynku przedsiębiorców. Byłoby tak, gdyby nie istotne wady, których usunięcie wymaga zmiany dyrektywy – czyli co najmniej dwóch lat żmudnych prac w Komisji, Radzie i Parlamencie Europejskim.

Do największych wad należy nadmierne skomplikowanie techniczne, prawno-podatkowe, proceduralne, a także nieefektywność systemu. Traktuje on niemal jednakowo wielką elektrownię emitującą wiele milionów i małą cegielnię emitującą kilkaset ton CO2 rocznie. Mechanizm rynkowy miał być efektywny, a jakaż to efektywność gdzie przeszło 80% uczestników odpowiada w sumie za kilkanaście procent ogólnej emisji.

Tak jest we wszystkich krajach Unii, nie tylko w Polsce. Środkiem zaradczym miała być możliwość wykluczenia najmniejszych instalacji z systemu, a tym samym zwolnienie ich z kosztownych procedur monitorowania, raportowania i weryfikacji emisji. Można tak jednak postąpić tylko w pierwszym okresie handlu w latach 2005-2007. Od 1 stycznia 2008 do polskiego systemu „wejdzie” przeszło 200 cegielni i małych hut szkła emitujących w sumie ok. 340 tys. ton CO2 rocznie. W ten sposób około 1,5 promila emisji kraju będzie „dziełem” blisko 20% instalacji uczestniczących w systemie!

Problemem jest też brak harmonizacji między poszczególnymi państwami członkowskimi. Nie ma wspólnego rozumienia wielu pojęć, bardzo ważnych dla konkurencyjności zarówno przedsiębiorstw jak i państw. Na przykład, poszczególne rządy różnie rozumiały to, czym jest instalacja. W rozmaity sposób ustalano emisję bazową – podstawę do przyznania instalacjom uprawnień emisyjnych. W większości krajów zastosowano metodę tzw. emisji historycznych. W niektórych, uprawnienia przyznawano metodą wskaźnikową (benchmarking), przyjmując wskaźnik emisji CO2 na jednostkę produkcji (ilość energii, masę produktu).

We wszystkich krajach Unii dobiega końca niezwykle trudny proces tworzenia planów rozdziału uprawnień. Trwają prace nad powołaniem rejestrów i wdrożeniem mechanizmów prawnych, technicznych i organizacyjnych związanych z koniecznością monitorowania emisji, jej raportowania oraz weryfikacji raportów.

Wszystkie objęte planem rozdziału instalacje uczestniczą w europejskim systemie handlu emisjami od 1 stycznia 2005 roku. W Polsce nie mają wprawdzie jeszcze zezwoleń ani przydziałów, ale poddane są już wszystkim rygorom, przede wszystkim rygorowi monitorowania emisji. Z jego wypełniania wszystkie europejskie, a więc i polskie firmy, będą bezwzględnie rozliczane i opóźnienia we wdrożeniu formalnych procedur przez administrację nie będą uznawane za wytłumaczenie braku stosownych procedur i dokumentów w poszczególnych firmach. Każda instalacja będzie poddana obowiązkowej weryfikacji rocznego raportu o emisji CO2, za którą to weryfikację będzie oczywiście musiał zapłacić operator instalacji. Jeżeli weryfikator dojdzie do wniosku, że udokumentowanie wielkości emisji nie jest wystarczająco dokładne, może nie uznać sprawozdań i naliczyć emisję wyższą, a wtedy przedsiębiorcy zapłacą karę.

Wymagania dotyczące monitorowania określa Decyzja Komisji Europejskiej nr 156 z 2004 roku. Projekt wdrażającego ją stosownego rozporządzenia pojawił się już na stronie Ministerstwa Środowiska. Rząd nie ma jednak w tej sprawie zbyt wiele do powiedzenia, ponieważ rozporządzenie musi przenieść do polskiego prawa wszystkie postanowienia Decyzji. Trudno byłoby wskazać dokument zawierający bardziej szczegółowe, trudne, a czasem niemożliwe do spełnienia kosztowne wymagania. Zasady monitorowania są powszechnie krytykowane przez przedsiębiorców w całej Europie. Okazuje się, że to, co wystarcza do kontroli podatkowych, wymagań w zakresie bezpieczeństwa produktów, jakości wyrobów, to tym razem za mało. Wszystko trzeba certyfikować, sprawdzać, kontrolować – oczywiście na koszt przedsiębiorców. Ochrona środowiska okazała się tylko pretekstem do skonstruowania bardzo kosztownego, skomplikowanego i co najgorsze biurokratycznego systemu z bardzo restrykcyjnymi karami.

Niezależnie od terminu w jakim zostanie wydane polskie rozporządzenie Ministra Środowiska w tej sprawie przemysł musi jak najszybciej wdrożyć odpowiednie systemy monitorowania emisji, zgodne ze wspomnianą Decyzją KE nr 156/2004. Weryfikator na pewno pojawi się u każdego operatora ujętej w KPRU instalacji, oczywiście na jego koszt.

Sprawdzony system monitorowania emisji CO2 to jednak nie tylko koszt. Pomoże weryfikować prognozy, jakie przedsiębiorcy przedstawiali w czasie prac nad KPRU. Pozwoli sprawdzić, czy prawidłowo zinwentaryzowaliśmy wszystkie źródła emisji, co w kontekście drakońskich kar jest kluczową sprawą. Dobrze prowadzone monitorowanie dostarczy także niezbędnych informacji do negocjowania kolejnego Krajowego Planu Rozdziału Uprawnień na lata 2008-2012, który musi znaleźć się w Komisji Europejskiej do 30 czerwca 2006 – czyli już za niecały rok. Nie mamy wciąż Krajowego Administratora, a doświadczenia z obecnym planem (nie tylko w Polsce) pokazują, że na taką pracę rok może nie wystarczyć.

Prace nad nowym planem, a także nad niezbędnymi modyfikacjami systemu, przynajmniej tymi, których wprowadzenie nie wymaga zmiany dyrektywy muszą więc ruszyć już teraz. Przyjrzyjmy się kilku grupom problemów, jakie naszym zdaniem wymagają pilnego rozwiązania.

Zasadniczym wyróżnikiem szklarstwa jest to, iż należy ono do tak zwanych przemysłów energochłonnych. Emisje CO2 związane z wytopem szkła pochodzą z dwóch źródeł. Pierwsze, to spalanie paliwa – w Polsce, wyłącznie gaz ziemny. Drugie – przekształcenie mieszaniny piasku i niezbędnych dodatków do postaci szklistej. Mówimy więc o emisji paliwowej oraz o emisji procesowej.

Z naszego punktu widzenia pierwszym ważnym problemem jest więc to, w jaki sposób proces przyznawania uprawnień uwzględni fakt istnienia emisji procesowej, która jest źródłem od 35 do 50% emisji CO2 związanej z produkcją szkła. Tej emisji nie da się uniknąć dla większości produkowanych rodzajów szkła. Jedynie przy produkcji opakowań można dzięki recyklingowi zastąpić część surowców naturalnych stłuczką, której stopienie nie powoduje emisji. Stłuczki jednak brakuje, a rozwiązanie nie leży po stronie przemysłu. Dopóki nie powstaną sprawne systemy selektywnej zbiórki i odzysku zużytych opakowań szklanych, nie może być mowy o większym udziale stłuczki w masie surowców. Ten udział na pewno nie osiągnie poziomów z Niemiec czy Holandii. Poziom recyklingu, który najbogatsze kraje Unii osiągną w 2008 roku, my musimy uzyskać dopiero w 2014, co i tak jest zadaniem niezwykle ambitnym jeśli wziąć pod uwagę, jak wiele czasu i pieniędzy potrzebowały one na stworzenie sprawnych systemów odzysku i wyedukowanie swoich obywateli.

Problem emisji procesowej dotyczy nie tylko szklarstwa. Pojawia się ona przy wypalaniu ceramiki – glina zawiera węglany. Jest związana z produkcją cementu i wapnia.

Redukowanie emisji paliwowej też nie jest prostą sprawą. Hutnictwo szkła już dawno zastąpiło paliwa wysokoemisyjne (gaz generatorowy z węgla czy mazut) przyjaznym środowisku gazem ziemnym. Kolejne remonty pieców hutniczych obejmują też wymianę palników na coraz doskonalsze, coraz efektywniejsze. Rzecz w tym, że raz rozpalony piec hutniczy pracuje bez przerwy przez 10-12 lat. W tym czasie nie ma mowy o jakichkolwiek zmianach, co więcej naturalne procesy zużywania się materiałów ogniotrwałych sprawiają, że z każdym rokiem traci on ok. 1-1,2% swojej sprawności. Czyli wymaga spalenia o około 1-1,2% gazu więcej. Badania tego problemu były prowadzone przez holenderski instytut TNO1). Udowodniły one również to, iż nie można porównywać miedzy sobą pieców o różnej wielkości. Jak łatwo przewidzieć – większy piec, to lepsze parametry energetyczne i niższa emisja paliwowa. Potrzebne są jednak piece o różnej wielkości. Te największe służą do produkcji szkła płaskiego oraz wielkoseryjnej produkcji opakowań. Największe huty produkują po kilka milionów butelek i słoików dziennie. Istnieją jednak produkty i firmy, które wymagają znacznie mniejszych ilości opakowań i dla nich produkują mniejsze huty. Podobnie szkło artystyczne, kryształy, szkło gospodarcze, stołowe, oświetleniowe, laboratoryjne, którego nie da się przecież niczym zastąpić, są produkowane w niewielkich piecach. Współczesny rynek wymaga różnorodności i hutnictwo szkła taką różnorodność zapewnia.

Biorąc pod uwagę wspomnianą wyżej, emisję procesową, wynoszącą średnio od 35 do 50% całkowitej emisji z instalacji, redukcja emisji całkowitej o 10% oznacza, tak naprawdę 15 do 20% redukcję emisji paliwowej. W innych wspomnianych przemysłach (zwłaszcza wapienniczym) wskaźnik tej jest jeszcze bardziej niekorzystny.

Z dużym zadowoleniem stwierdzamy, że przytoczone powyżej argumenty znalazły zrozumienie w Ministerstwie Środowiska i odpowiednie korekty wprowadzone do KPRU umożliwiają przemysłowi normalne funkcjonowanie w latach 2005-2007. Wydaje się jednak, że problem ten powinien znaleźć rozwiązanie na poziomie całej Unii, zwłaszcza, że z dyrektywy o akcyzie na nośniki energii, wyłączono przemysł mineralogiczny, do którego zaliczono także hutnictwo szkła.

Emisje związane z produkcją szkła można nazwać kosztem środowiskowym. Szkło jest jednak źródłem zysków środowiskowych. Szczególnie dobrze widać to na przykładzie opakowań szklanych, oraz szkła płaskiego. Przy produkcji butelek i słoików wykorzystuje się stłuczkę z opakowań zużytych, co nie tylko redukuje emisję CO2, ale także pozwala rozwiązać problem dużej części odpadów trafiających na składowiska. Osiągnięcie w Polsce 60% poziomu recyklingu opakowań szklanych zmniejszy w 2014 roku masę odpadów na składowiskach o co najmniej 700-800 tys. ton. Ze szkła płaskiego zaś produkuje się nowoczesne okna zapewniające bardzo dobrą izolacyjność termiczną.

Kolejnym problemem do rozważenia jest więc kwestia sposobu uwzględnienia w procesie przyznawania uprawnień emisyjnych bilansu kosztów i zysków ekologicznych związanych z emisją gazów cieplarnianych.

Opublikowane w marcu 2005 wyniki badań wykonanych dla Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Szkła Płaskiego – GEPVP2) pokazują jak wielkie efekty może przynieść zastosowanie w całej Europie nowoczesnych okien z podwójnymi szybami niskoemisyjnymi. Produkcja takich szyb oznacza emisję ok. 25 kg CO2 na każdy m2 powierzchni okna. Zastąpienie popularnych na zachodzie Europy okien z pojedynczą szybą pozwala zmniejszyć emisję z ogrzewania budynku o ok. 91 kg CO2 na każdy m2 powierzchni okna. Trzy i pół miesiąca wystarczy więc na zbilansowanie poniesionego kosztu środowiskowego. W przypadku tradycyjnych okien podwójnych czas ten wydłuża się do około 11 miesięcy. Przeciętna żywotność nowego okna to 30 lat. Łatwo policzyć więc jak wielkie efekty ekologiczne i ekonomiczne można osiągnąć dzięki nowoczesnemu szkłu niskoemisyjnemu.

Szacuje się, że systemy ogrzewania budynków emitują rocznie w całej Unii Europejskiej około 765 mln ton dwutlenku węgla. Nowoczesne okna mogą zmniejszyć tę emisję o około 140 mln ton rocznie. To przeszło półtora raza więcej niż redukcje narzucone państwom członkowskim przez Komisję Europejską przy zatwierdzaniu planów rozdziału uprawnień. Cały europejski przemysł wytwarzający szkło budowlane emituje około 4,6 mln ton CO2. Uważamy, że warto ponieść taki koszt środowiskowy (emisja owych 4,6 mln ton CO2) i osiągnąć dzięki temu ogromne oszczędności energii i zmniejszenie emisji. To przekłada się na wielkie oszczędności finansowe dla mieszkańców domów i mieszkań, na niższe koszty ogrzewania biur, urzędów itd. Przemysł, który do takich oszczędności się przyczynia powinien móc korzystać z tych finansowych efektów.

Hutnictwo szkła płaci coraz więcej za energię (gaz i elektryczność). Podlegając ograniczeniom emisyjnym tak, jak zwykłe instalacje energetycznego spalania, będzie musiał dodatkowo ponosić koszty zakupu uprawnień emisyjnych podnosząc cenę swoich wyrobów, a w skrajnych wypadkach likwidując miejsca pracy lub nawet przenosząc produkcję poza Unię. Rozwiązaniem rynkowym byłoby włączenie do handlu emisjami gospodarki komunalnej, a nawet gospodarstw domowych. Takie działanie byłoby oczywiście pozbawione sensu ekonomicznego i sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Jednakże krajowe plany alokacji zawierają pulę uprawnień na emisje z sektorów nie objętych handlem. Te uprawnienia pozostają w dyspozycji Państw i służą do wykazania, że osiągane są cele Protokołu z Kioto.

Uważamy, że nie ma żadnych racjonalnych przeszkód aby część osiągniętej w tej puli redukcji przeznaczyć na uprawnienia dla przemysłu, który zapewnia możliwość osiągnięcia mniejszych emisji, a tym samym celów zapisanych w Protokole. Ewentualne przeszkody formalne powinny stać się przedmiotem polskiej inicjatywy w Radzie ds. Środowiska.

Ochrona środowiska już dawno przestała być sprawą ekologów, to już nie tylko ochrona przyrody. To przede wszystkim bardzo poważne zagadnienie gospodarcze, które dotyczy lub będzie dotyczyć wszystkich. System handlu emisjami obejmuje na razie energetykę i wybrane branże przemysłu przetwórczego. Osiągnięcie celów przewidzianych na lata 2013-2017 będzie jednak wymagać innego podejścia do problemu ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Niemal na pewno system obejmie inne gazy – metan, podtlenek azotu. Można więc przewidywać, że obowiązki znane dotąd przemysłowi spadną także na samorządy, które prowadzą składowiska odpadów, będące źródłem emisji metanu. To samo dotyczy rolnictwa. Będą musiały powstać mechanizmy skutecznego wprowadzania przedsięwzięć ograniczania emisji z mieszkalnictwa. Bez tego nie ma co marzyć o uzgodnionej 15-30% redukcji emisji CO2 po 2013 roku.

Handel emisjami to pierwszy przykład nowego podejścia do problemu ochrony środowiska – zamiast ograniczeń – uprawnienia do emisji. Zamiast kontroli urzędników – mechanizm rynkowy. Zamiast celu ekologicznego dla pojedynczej instalacji – cel dla całego kraju lub grupy państw (Unii Europejskiej).

Handel emisjami wykorzystuje mechanizmy znane z rynku kapitałowego. Obrót zbywalnymi uprawnieniami, handel opcjami itd. Trafne decyzje na rynku kapitałowym mogą dać większy przychód niż ich działalność operacyjna. Podobnie może zdarzyć się na rynku uprawnień emisyjnych. Ktoś kto kupił uprawnienia rok temu, płacąc za nie ok. 10 euro za 1 tonę, mógł sprzedać je trzy miesiące temu za niemal 30 euro, a następnie kupić miesiąc później za 19 euro. Obecne notowania to 24-25 euro za 1 uprawnienie – prawo do emisji 1 tony CO2. To dopiero początek.

Ten przykład dobitnie pokazuje, że polityka zarządzania uprawnieniami nie jest sprawą, którą zarząd firmy może scedować na pracowników odpowiedzialnych dotychczas za ochronę środowiska. Złe zarządzanie uprawnieniami może zniszczyć firmę, dobre może zbudować mocną pozycję konkurencyjną.

Wiele uwagi media i politycy poświęcają problemom prywatyzacji. Sprawdza się – i słusznie – czy potencjalny nowy właściciel może przyczynić się do narażenia na szwank interesów sprzedawanego przedsiębiorstwa i jego pracowników. W przypadku branż objętych handlem emisjami (energetyka, rafinerie nafty, hutnictwo, koksownie, ciepłownictwo) można mówić o strategicznym dla całego Państwa znaczeniu poszczególnych spółek. Sprzedaż akcji, udziałów jest kontrolowana przez Komisję Papierów Wartościowych, administrację rządową, a czasem nawet Sejm. A przecież przejęcie kontroli, a nawet zlikwidowanie spółki może nastąpić bez dotykania instrumentów kapitałowych. Wystarczy kilka nieostrożnych transakcji, skupienie uprawnień przez bank lub maklera działającego na rzecz konkurencji.

Europejski rynek uprawnień nie jest rynkiem płynnym. Uprawnień brakuje. Według szacunków Price Waterhouse Coopers3), w pierwszym okresie handlu, przy założeniu normalnej pracy całego przemysłu zabraknie na rynku europejskim około 200 milionów ton uprawnień emisyjnych CO2. Na takim rynku skupienie przez konkurencję uprawnień może spowodować, że firma upadnie ze względów ekonomicznych, nie mogąc sprostać kosztom karnych opłat. Nie potrzebna będzie skomplikowana procedura przejęcia, odprawy dla załogi itd. Miejmy nadzieję, że taki scenariusz pozostanie jedynie fikcją, ale zarządzając uprawnieniami i to trzeba mieć na uwadze.

Z punktu widzenia polskich przedsiębiorców kluczową kwestią jest sprostanie wymaganiom kolejnych okresów handlu. Od 2008 roku możliwe będzie skorzystanie ze wspomnianych elastycznych mechanizmów Kioto. Do tego należy przygotowywać się już teraz. Polska nadwyżka uprawnień może stanowić źródło finansowania programu modernizacji całej gospodarki. Bez tego zostaniemy w tyle.

 

1) „Energy efficiency benchmarking of glass furnaces”, Ruud G. C. Beerkens et al, TNO-TPD Eindhoven, Glass Sci. Technol. 77(2004) No 2

2) „Energy and environmental benefits from advanced double glazing in EU buildings”, GEPVP, Brussels 2005

3) „Responding to a Changing Environment” PWC, 2005 n