Pracoholizm zabija seks

Nasze Zdrowie I
Dodatek promocyjno-reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 105 (6788) 6 maja 2004 r.

Pracoholizm zabija seks

Rozmowa z prof. Zbigniewem Lwem Starowiczem, prezesem Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, konsultantem krajowym w dziedzinie seksuologii

Czy seks jest przereklamowany?

Gdyby seks był przereklamowany, nie mielibyśmy w telewizji, w prasie i na billboardach tylu reklam nawiązujących właśnie do seksu. To widać, że każdy produkt lepiej się sprzedaje, gdy obok jest naga dziewczyna.

Dla wielu młodych wykształconych osób liczy się przede wszystkim kariera zawodowa. Twierdzą, że seks odgrywa w ich życiu średnio istotną rolę.

To nic zaskakującego. W krajach, gdzie jest wysoki procent kształcącej się młodzieży, inicjacja seksualna następuje w późniejszym wieku. Japończycy, mieszkańcy Singapuru rozpoczynają współżycie seksualne dopiero po studiach, bo wcześniej nie mają na to czasu. Inaczej te sprawy wyglądają wśród osób, które przerywają edukację na poziomie szkoły podstawowej, idą do pracy, wcześniej zawierają związki małżeńskie.

Młodzi biznesmeni skupieni na karierze są zbyt zmęczeni na miłość. Często żyją solo. Oni rzeczywiście mogą mówić, że seks jest przereklamowany, bo mają inne atrakcje związane z życiem zawodowym. Podobnie jest z kobietami. Mamy obecnie więcej wykształconych kobiet. One stawiają karierę na pierwszym miejscu. Małżeństwo, rodzenie dzieci odsuwają na późniejszy etap życia, najczęściej po 30-tce.

Czy seks ma wpływ na nasze zdrowie?

Badania są jednoznaczne, wykazują że udane życie seksualne przekłada się na lepsze wyniki w pracy, w nauce i ma wszechstronne działanie prozdrowotne. Seks ma dobroczynny wpływ na układ krążenia, układ hormonalny, a także na skórę u kobiet, o czym wiadomo od stuleci. Ma znaczenie wręcz terapeutyczne przy wielu dolegliwościach, zwłaszcza natury seksuologicznej: przy niektórych formach impotencji, przedwczesnym wytrysku (w myśl zasady „trening czyni mistrza”) oraz psychologicznej: w stanach napięć, nerwicach. Podczas stosunku zmienia się chemia mózgu, co działa pozytywnie na psychikę,

Abstynencja rzadko kiedy jest wskazana, nawet chorzy po zawale po niedługim czasie mogą rozpocząć współżycie.

I nie zapominajmy, dla niektórych ludzi jest to jedyna forma aktywności fizycznej. Nie uprawiają sportu, nawet już nie chodzą. Siedzą w samochodzie, przed telewizorem lub przed komputerem. Dla nich akt płciowy to jedyny ruch i na tym polega jego działanie prozdrowotne.

Dzisiejsi zbyt zapracowani menedżerowie mogą sobie napytać biedy, bo pracoholizm zabija seks. Trzeba umieć zachować umiar.

Celibat nie najlepiej służy zdrowiu – to wiadomo. Także uzależnienie od seksu, erotomania jest szkodliwa.

Prawie 70 proc. mężczyzn uważa, że są bardzo dobrymi kochankami, tak wynika z opracowanego przez pana raportu na temat seksualności Polaków.

Polacy na ogół uważają, że albo są najlepsi, albo biją się w piersi – to już nasza cecha narodowa. Powiedzmy sobie jednak, że jesteśmy przeciętni, jeśli chodzi o aktywność seksualną. Statystyczny Polak uprawia seks 91 razy w roku, jest to przeciętna w skali świata. Natomiast jeśli zapytać partnerki, czy są zadowolone ze swoich panów i vice versa, to okazuje się, że dwie trzecie Polaków odpowie twierdząco. Jest im dobrze ze sobą w łóżku. Zależy więc, co chcemy mierzyć. Jeśli wprowadzimy do oceny dodatkowe elementy, jak np.: jakość życia seksualnego, jego zróżnicowanie, dialogi erotyczne między kochankami, seks oralny itd., to wtedy to wygląda inaczej.

Natomiast, jeśli chcemy siebie porównywać z innymi narodami, to musimy brać pod uwagę inne parametry jak np.: kultura życia seksualnego, warunki, sceneria itd. Tu okazuje się, że jesteśmy przeciętnymi kochankami.

W Polsce odnotowujemy postęp w zmianie obyczajowości na lepsze. Jeszcze w latach 60. połowa kobiet nie przeżywała orgazmów, teraz tylko co dziesiąta.

Czy to wynika z lepszego współżycia, czy kobiety same lepiej się poznały?

Wiedza o naszym życiu intymnym stała się dostępna. Internet, pisma kobiece więcej mówią na te tematy. Jest na naszym rynku czytelniczym kilka dobrych poradników poświęconych ars amandi. Mężczyźni wiedzą, że u kobiety są miejsca, które trzeba pobudzać, a i kobiety stały się bardziej wymagające. Mają więcej doświadczenia, zmienia się obyczajowość.

Czasem na gorsze, gdy panowie traktują seks jako akt fizyczny.

To się zmienia. Zaciera się różnica między wrażliwością kobiet i mężczyzn. Wzrasta liczba męskich kobiet, które nie chcą żadnych pieszczot wstępnych, tylko od razu przystępują do stosunku. I to nie pospieszne życie wymusza takie zachowania. Kobiety stają się męskie psychicznie i bardziej odpowiada im męski styl życia seksualnego. Są wolne, niezależne.

Popęd seksualny jest bardzo silny sam w sobie. Gdyby zależał tylko od oprawy, to większość Polaków nie mogłaby mieć udanego życia seksualnego.

Czy może pan wskazać naród, który wyróżnia się pod względem atrakcyjności seksualnej?

To zależy jak chcemy podejść do tematu. Bo jeśli wyróżnimy takie cechy jak żywiołowość i spontaniczność – to tu prym wiodą Brazylijczycy, mieszkańcy Karaibów. Jeśli będziemy badać długowieczność seksualną – to pod tym względem przodują kraje skandynawskie i Japonia.

Najbardziej zdrową populacją seksualną są Japończycy i również Skandynawowie. Największa zachorowalność występuje w krajach arabskich, generalnie w krajach biednych. Jeśli chcemy badać satysfakcję kobiet mierzoną orgazmami, to Europejki w porównaniu z kobietami z Azji mają więcej sukcesów.

Pewien starszy pan zapytał słynną nowojorską kurtyzanę panią Xavierę Hollander, czy przy 70-tce można uprawiać seks. Odpowiedziała – tak, ale jedną ręką trzeba trzymać kierownicę. Wejście w okres przekwitania wyzwala w psychice wielu ludzi przygnębienie, nawet zgorzknienie. Czy osoby dojrzałe mogą mieć udane życie erotyczne?

Nie ma granicy wieku, po przekroczeniu której nie powinno się uprawiać seksu. Znam osoby, które do stu lat są sprawne seksualnie. Z badań amerykańskich wynika, że po 80. roku życia 3 proc. panów uprawia seks codziennie. Niedawno miałem u siebie w gabinecie pacjenta w wieku 77 lat, bardzo aktywnego seksualnie, kilka razy w tygodniu ma stosunki. Zwrócił się z prośbą, żeby go trochę uspokoić, na czas 2-3 miesięcy, gdy jego żona, która jest po operacji, powróci do zdrowia.

Te przypadki są o tyle szczególne, że większość mężczyzn po 70. roku życia schodzi z tego świata albo są schorowani i nie seks im w głowie, tylko problemy z prostatą. Ale człowiek zdrowy może być aktywny seksualnie do końca życia.

Ludzie z obniżonym libido mogą korzystać ze środków medycznych, żeby cieszyć się z życia seksualnego, mimo to obawiają się skutków ubocznych tego typu leków. Czy słusznie?

Polacy są wielkimi histerykami, jeśli chodzi o przyjmowanie leków, każdy pyta z przejęciem o objawy uboczne. Nie można gwarantować, że jakikolwiek lek łącznie z aspiryną nie będzie miał skutków niepożądanych. To jest niemożliwe. Natomiast zadanie lekarzy polega na tym, żeby na podstawie wiedzy i doświadczenia podawać pacjentom leki, które są najlepsze i powodują jak najmniej objawów ubocznych. My lekarze chcemy pomagać, nie szkodzić. Jeślibyśmy kierowali się tylko informacją na jaki organ naszego ciała lek może mieć ewentualnie niekorzystny wpływ, to powinniśmy zrezygnować z antybiotyków, leków na krążenie, wszystkich preparatów onkologicznych. Powrócilibyśmy do kamienia łupanego; wyciągów z roślin i odchodów zwierzęcych.

Seks jest zdrowy. Tymczasem prawie 77 proc. pacjentów przyznaje, że podczas wizyty u lekarza nigdy ich nie pytano o życie seksualne.

Lekarz o to nie pyta, bo go tego nie nauczyli. W Akademii Medycznej w Warszawie, jednej z najlepszych w kraju, nie wykłada się seksuologii. Lekarz internista wie niewiele więcej o seksuologii niż jego pacjent. Poza tym jeśli lekarz ma dziś 15 minut dla pacjenta, to nie będzie rozpoczynał takich rozmów, bo wtedy wizyta musiałaby trwać dwa razy dłużej.

Ale to się zmienia. Niebawem – mam nadzieję – na wzór uczelni zagranicznych tematyka seksualna wejdzie do specjalizacji lekarskich.

Powiedział pan, że kobiety w większości są zadowolone ze swoich partnerów, ale mało która wie, co to jest seks ekstatyczny?

Seks ekstatyczny to już wyższa szkoła jazdy. Najważniejsze jest to, że seks zaczynamy traktować jako normalną sferę życia, jak każda inna.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Krystyna Forowicz