Rok z przeszczepioną ręką

Nasze Zdrowie XI
Dodatek promocyjno-reklamowy do „RZECZPOSPOLITEJ„.
30 marca 2007 r.

Rok z przeszczepioną ręką

Rozmowa z doc. Jerzym Jabłeckim, ordynatorem Oddziału Chirurgii Szpitala św. Jadwigi w Trzebnicy

Był pan szefem zespołu lekarzy i pielęgniarek, który rok temu dokonał pierwszej w Polsce, zakończonej sukcesem, transplantacji ręki. Jaka była droga do tego zabiegu?

Trzeba podkreślić, że operacja przeprowadzona w trzebnickim szpitalu, była zabiegiem eksperymentalnym. 34-letni pacjent stracił rękę 12 lat temu w wypadku. Maszyna stolarska ucięła mu ją prawie do łokcia. W 2000 roku trafił na listę osób czekających na przeszczep od innego dawcy. Program otrzymał pozytywną opinię komisji bioetycznej, jednak dopiero w ubiegłym roku udało się przeprowadzić operację. Dawcą był 40-letni mężczyzna. Mieliśmy niezwykłe szczęście, że stwierdzono zgodność w zakresie grupy krwi oraz układu limfocytarnego dawcy i biorcy, podobnie jak odpowiadające sobie wielkością i kształtem kończyny. W Trzebnicy, po wykonaniu uzupełniających badań oraz dopełnieniu wymogów formalnych, tj. wyrażeniu przez chorego tzw. poszerzonej zgody na operację rozpoczęliśmy transplantację. Trzeba było między innymi zespolić ze sobą kości, mięśnie, żyły, tętnice i skórę pobranej ręki z pozostałością po kończynie pacjenta. Operacja była niezwykle skomplikowana, trwała dziesięć godzin.

Czy przeszczepy kończyn staną się w Polsce bardziej powszechne w następnych latach?

Niedawno braliśmy udział w międzynarodowym sympozjum poświęconym przeszczepom międzyludzkim, gdzie przedstawiano m.in. wyniki przeszczepionych kończyn górnych, uzyskane u chorych z Austrii i Belgii. Z satysfakcją mogliśmy przedstawić tam prezentację multimedialną dotyczącą naszego chorego, albowiem zarówno funkcja jego kończyny, jak i stan ogólny nie odbiegają od tych będących udziałem jego zagranicznych kolegów. Co więcej, nie obserwowaliśmy u naszego pacjenta incydentów odrzutu, które występowały u większości pacjentów po przeszczepie kończyny, zarówno w Europie, jak i USA.

Perspektywy są dobre. Powstał już odpowiedni rządowy program transplantacji kończyn górnych, ogłoszono konkurs na wykonywanie takich zabiegów. Można powiedzieć, że mamy zielone światło. Jesteśmy do tego przygotowani, dysponujemy dobrą bazą i wysoko wykwalifikowaną kadrą. Nie jest prawdą, jak się dość powszechnie sądzi, że polska medycyna jest z tyłu za krajami lepiej rozwiniętymi. Jesteśmy na tym samym poziomie.

Problemem są natomiast pieniądze. Proszę sobie wyobrazić, że do tej pory nie otrzymaliśmy refundacji przeprowadzonej transplantacji, choć minister Zbigniew Religa deklarował, iż tego typu unikalne i nowatorskie zabiegi będą refundowane.

W Polsce od dawna wykonuje się przeszczepy serca czy nerek. Dlaczego wcześniej nie wykonywano transplantacji kończyn?

Wynika to ze specyfiki tych zabiegów. Trudno znaleźć dawcę, przede wszystkim dlatego, że rodziny zmarłych niechętnie godzą się na oddanie narządów, a jeśli już to ewentualnie wewnętrznych. Pobranie ręki wykracza poza świadomość czy wyobraźnię wielu ludzi. Aby ułatwić tę decyzję, przygotowaliśmy dla zmarłych specjalne protezy.

Poważne problemy mogą wystąpić z samym przeprowadzeniem operacji. Tak było w naszym przypadku. Problemy te dotyczyły przede wszystkim zespolenia naczyń krwionośnych w kikucie kończyny biorcy, zarówno tętnic, jak i żył, które w wyniku słabszego krążenia wykazywały duże zmiany zanikowe. Mieliśmy do czynienia z dużą dysproporcją naczyń żylnych, których średnica była wielkości tej spotykanej w żyłach palców, a także z zaawansowaną miażdżycą w tętnicach.

Trzeba również podkreślić, iż aby z powodzeniem wykonywać takie operacje, musimy dysponować doświadczonym zespołem chirurgów o bardzo szczególnych umiejętnościach, dotyczących transplantacji narządów (tu korzystaliśmy z pomocy konsultanta regionalnego w zakresie transplantologii prof. D. Patrzałka), chirurgii ręki i innych.

W innych, bardziej rozwiniętych krajach przeszczepy kończyn górnych również nie są wykonywane na masową skalę. Dotychczas tylko w pięciu krajach europejskich, oprócz Polski, przeprowadzono takie zabiegi. Są to Francja, Włochy, Austria, Belgia i Hiszpania. Transplantacje kończyn górnych przeprowadzono również w USA, Chinach, Brazylii.

Jaką rolę pełni farmakologia w procesie zrastania się kończyn, gojenia ran?

Farmakologia jest niezwykle istotna w zabiegach dotyczących transplantacji kończyn. Współczesne leki przeciwodrzutowe pozwalają na utrzymanie obcego ciała w organizmie. Wcześniej nie wykonywano tego typu zabiegów między innymi z powodu braku odpowiednich leków.

W naszym przypadku mieliśmy również problemy z gojeniem się rany pooperacyjnej, doszło do jej rozejścia. W leczeniu tego powikłania zastosowaliśmy preparat Curiosin, jeden z najnowocześniejszych na rynku, który wytwarzając matrycę kolagenową znacznie przyspiesza gojenie i sklejanie się rany. Terapia ta przyniosła bardzo dobre rezultaty. Ponadto stosowaliśmy proste opatrunki jałowe z soli fizjologicznej.

Dziękuję za rozmowę.

PJ