Rozmowa ze Stenem Lundbo, ambasadorem Królestwa Norwegii w Polsce

Energia XXXII
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 217 (6294) 17 września 2002 r.

Rozmowa ze Stenem Lundbo, ambasadorem Królestwa Norwegii w Polsce

Jak ocenia pan swój dwuletni pobyt w Polsce?

W ciągu dwóch lat pobytu w Polsce byłem świadkiem ponownego wyboru Aleksandra Kwaśniewskiego na prezydenta w październiku 2000 roku oraz zmiany rządu w wyniku wyborów parlamentarnych we wrześniu 2001 roku. Obserwowałem także znaczny postęp, jaki poczyniła Polska w negocjacjach w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej. Jestem pewien, że Polska znajdzie się w pierwszej grupie krajów z Europy Środkowej i Wschodniej, które uzyskają członkostwo w Unii.

Norwegia popiera rozszerzenie Unii, ponieważ przyczyni się ono do jeszcze większej stabilizacji w Europie. Z myślą o tym rząd norweski zainicjował plan działań ukierunkowanych na wsparcie wszystkich krajów kandydujących, w tym także Polski. W ramach tego planu rozpoczęliśmy wspólne programy w obszarach takich jak rybołówstwo, ochrona środowiska, opieka zdrowotna oraz równouprawnienie płci.

Które z dziedzin współpracy norwesko-polskiej uważa pan za priorytetowe?

Moim nadrzędnym celem jest przyczynianie się do dalszego rozwoju politycznych, wojskowych, gospodarczych i kulturalnych stosunków pomiędzy naszymi krajami. Koncentrowałem się na promocji norweskiego eksportu i naszych inwestycji w Polsce. Ambasada priorytetowo traktuje również przedsięwzięcia w dziedzinach takich jak literatura, muzyka, teatr, wystawy, film, itp. – wydarzenia kulturalne odbyły się w kilku województwach. W tym kontekście duże znaczenie miało otwarcie konsulatu w Krakowie w 2001 roku.

Co sądzi pan o aktualnym stanie naszych stosunków politycznych i gospodarczych?

Stosunki dwustronne pomiędzy Polską i Norwegią układają się doskonale. Oba nasze kraje należą do NATO. Norwegia postanowiła przetransferować do Polski pięć okrętów podwodnych – dwa z nich już znajdują się w bazie w Gdyni. Aby zilustrować nasz ścisły dialog polityczny pragnę nadmienić, że w pierwszej połowie tego roku oficjalne wizyty w Norwegii złożyli premier Leszek Miller i minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz.

Wartość wymiany handlowej pomiędzy naszymi krajami wynosi około 3 miliardów złotych, z lekką przewagą na korzyść Polski. Polska to potencjalnie bardzo ważny rynek, ponieważ jest ona największym spośród krajów kandydujących do członkostwa w Unii Europejskiej. Norwegia nie jest członkiem Unii, ale przystąpiła do Umowy o utworzeniu Europejskiego Obszaru Gospodarczego, w skład którego wchodzi 15 obecnych krajów członkowskich Unii, Islandia, Liechtenstein i Norwegia. Z chwilą przystąpienia do Unii, Polska i pozostałe kraje kandydujące również staną się częścią Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Jakie gałęzie polskiej gospodarki są przedmiotem największego zainteresowania inwestorów norweskich?

Według danych Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych, Norwegia zainwestowała 546 milionów USD i zajmuje 17. pozycję na liście inwestorów zagranicznych w Polsce.

Główne branże to rybołówstwo, sektor gazu ziemnego i ropy naftowej, przemysł stoczniowy, nawozy, przetwórstwo żywności, materiały budowlane, media, hotele i supermarkety. Do największych norweskich inwestorów należą: Statoil (stacje benzynowe), Norgips (materiały budowlane), Hydro (instalacje do produkcji nawozów), Orkla Press (media), Orkla Foods (przetwórstwo żywności), Qubus (hotele) i Rema 1000 (supermarkety).

Jak widzi pan przyszłość Statoil na rynku polskim?

Statoil Polska jest filią norweskiego koncernu Statoil, największego producenta ropy naftowej i gazu ziemnego na norweskim szelfie kontynentalnym. Statoil Polska systematycznie rozbudowuje sieć stacji benzynowych, która obecnie liczy 126 obiektów, działających w 80 miastach na terenie całego kraju. Firmę Statoil Polska można określić mianem okrętu flagowego norweskich inwestycji w Polsce. Koncern Statoil, opierający swą działalność na ropie naftowej i gazie ziemnym, jest jednym z najważniejszych motorów napędowych norweskiej gospodarki.

Jestem przekonany, że liczba stacji Statoil w Polsce będzie nadal rosła i że w ciągu najbliższych kilku lat Statoil Polska znajdzie się w grupie największych inwestorów w sektorze stacji benzynowych.

Co zechciałby pan powiedzieć nt. znaczenia kontraktu gazowego dla naszych stosunków dwustronnych?

Na wstępnie pragnę nawiązać do pierwszej umowy, z 1999 roku, zgodnie z którą w październiku 2000 roku Norwegia rozpoczęła dostawy gazu do Polski. W ramach tej umowy, w okresie pięciu lat (październik 2000 – wrzesień 2005) Norwegia wyeksportuje do Polski 0,5 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Kolejna umowa, zawarta pomiędzy Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem i czterema firmami działającymi na norweskim szelfie kontynentalnym, została podpisana 3 września 2001 roku. Jest to kontrakt długoterminowy, w ramach którego Norwegia dostarczy do Polski 73,5 mld metrów sześciennych gazu ziemnego w okresie 16 lat począwszy od 2008 roku. Dostawy znacznych ilości gazu przez tak długi okres czasu zapewnią dywersyfikację importu tego surowca do Polski.

Czego oczekuje pan od rządu Leszka Millera?

Chciałbym podkreślić, że ten długoterminowy kontrakt został zawarty pomiędzy partnerami handlowymi, którzy muszą uzgodnić jego realizację. Rozumiem, że polski rząd opowiada się za polityką dywersyfikacji.

Rząd norweski ma nadzieję, że partnerzy handlowi rozwiążą kwestię długoterminowych dostaw gazu ziemnego z Norwegii do Polski.

Na jakich strefach działalności będzie pan koncentrował się w najbliższej przyszłości?

Nadal będę promować rozwój politycznych, wojskowych, gospodarczych i kulturalnych stosunków pomiędzy naszymi krajami. W sferze gospodarczej specjalne znaczenie mają dwa sektory: rybołówstwo i gaz. Znaczny wpływ na moją pracę będzie oczywiście miało przystąpienie Polski do Unii Europejskiej i do Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

Rozmawiał EM