Energia XXIV, cz. 2
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 214 (5684) 13 września 2000 r.
Szans nie otrzymamy w prezencie
Rozmowa z Józefem Pękalą, prezesem Zarządu Elektrowni „Opole” S.A.
Czy Elektrownia „Opole” jest przygotowana do skutecznego konkurowania w warunkach wolnorynkowych? Jakie są w tej rywalizacji szanse kierowanej przez pana firmy?
W pytaniu zawarta jest sugestia, że taki wolny rynek w odniesieniu do energetyki już istnieje, a tak przecież jeszcze nie jest. Po drugie – są trzy obszary, w sensie terytorialnym, tej rywalizacji o różnym stopniu zaawansowania: europejski, krajowy i lokalny. Jeśli chodzi o europejski wymiar gry konkurencyjnej, to – skoro już pani pyta – zrewanżuję się pytaniem: czy polska energetyka, jako całość, jest do takiej rywalizacji przygotowana?
W Unii Europejskiej dokonująca się transformacja od rynku regulowanego do konkurencyjnego polega w energetyce m.in. na uruchomieniu mechanizmu tzw. stranded costs (kosztów osieroconych), na co zezwala art. 24 Dyrektywy 96/92/EC Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej. Krótko, bo nie miejsce tu na szerszy wywód: bufor uregulowań przejściowych (do 2006 roku) dopuszcza stosowanie nierynkowych form w wybranych obszarach sektora lub jego poszczególnych przedsiębiorstwach. Odciążenie z „kosztów osieroconych” dotyczy zobowiązań, których wypełnianie na warunkach przewidzianych przez dyrektywę mogłoby spowodować straty niemożliwe do skompensowania przez elektrownię i w konsekwencji zagrozić jej istnieniu. Wdrażanie „kosztów osieroconych” w państwach Unii Europejskiej stanowi doskonałe zabezpieczenie unijnych producentów energii elektrycznej przed zagraniczną konkurencją. Dzięki przesunięciu wielu składników kosztów wytwarzania do opłaty przesyłowej, energia elektryczna produkowana przez elektrownie państw Unii Europejskiej jest dla tamtejszych odbiorców tania. Importowana energia, aby znaleźć sobie miejsce na rynku, musi być jeszcze tańsza. Obniżka ceny jest takiego rzędu, że stawia pod znakiem zapytania opłacalność produkcji lub oznacza rezygnację z europejskiego rynku, na którym prym będą wiodły tamtejsze podmioty wytwórcze uwolnione z balastu nierynkowych zaszłości. Jedną z zaszłości są np. kontrakty długoterminowe, które zdominowały polski rynek energii i określiły ilość oraz cenę energii sprzedawanej z tej puli PSE SA. W nowych realiach normujących obrót energią, a zwłaszcza w perspektywie wejścia Polski do Unii Europejskiej, utrzymanie takiego stanu rzeczy ograniczyłoby nasze szanse w międzynarodowej rywalizacji.
Dlaczego dla Elektrowni „Opole” uruchomienie mechanizmu stranded costs, czyli tych tzw. kosztów osieroconych, miałoby – jak wynika z pana wypowiedzi – tak istotne znaczenie?
Przywołując kategorię „kosztów osieroconych” odnosiłem się do pani pytania o szanse polskiej energetyki, a więc i Elektrowni „Opole”, w międzynarodowej rywalizacji handlowej. Ale mechanizm stranded costs jest jednym z warunków wyrównania szans nie tylko dla naszej elektrowni. Przecież i innym polskim nowoczesnym elektrowniom przychodzi borykać się z „historycznymi” obciążeniami finansowymi, a kontrakty długoterminowe uniemożliwiają skuteczne wejście do gry rynkowej. Jest bardzo znamienne, że pod balastem zadłużenia uginają się najefektywniejsi, najtańsi pod względem kosztów zmiennych producenci, wytwarzający najczystszą energię, nowocześni i niezamortyzowani. Z analiz wykonanych przez ekspertów wynika, że w przypadku Elektrowni „Opole” za składniki bilansowe „kosztów osieroconych” można uznać takie pozycje, jak: nadmierne koszty kapitałowe wynikające z niezależnego od Elektrowni „Opole” rozciągnięcia jej budowy w czasie; koszty inwestycji proekologicznych; koszty wybudowania infrastruktury na potrzeby pierwotnie planowanych sześciu bloków (obsługuje ona tylko cztery, bo decyzja właściciela z 1996 r. ograniczyła zakres inwestycji); nadmierna kapitalizacja, będąca wynikiem nieuwzględnienia w latach 1993 – 98 w urzędowych kalkulacjach ceny za energię spłaty odsetek od zaciągniętych kredytów, to zaś wynikało z prowadzonej przez ówczesne rządy polityki regulowanych cen energii i administracyjnego hamowania ich wzrostu; i wreszcie – nadmierne koszty finansowe, czyli odsetki bieżące w okresie spłaty kredytu liczone od kwot trzech pierwszych pozycji powyższego zestawu. Z eksperckiej analizy wynika, że w przypadku Elektrowni „Opole” uruchomienie mechanizmu stranded costs mogłoby zdjąć z jej zadłużenia – powstałego na skutek okoliczności zewnętrznych – kwotę 3,0 – 3,5 miliarda złotych!
Owszem, międzynarodowa gra rynkowa to takie zawody, w których dobra kondycja ekonomiczna zwiększa szanse na sukces. Ale w rywalizacji krajowej szanse na starcie są chyba równe dla wszystkich podmiotów wytwarzających energię elektryczną?
Tak ma być, ale jeszcze nie jest. Pod koniec 1997 roku weszła w życie ustawa Prawo energetyczne. Czyni ona energię elektryczną zwykłym towarem, który podlega prawom obrotu towarowego na rynku energii (w zasadzie zgodnie z zasadami konkurencji). I oto na tym rynku sprzedają energię zarówno elektrownie o zamortyzowanym majątku, zużywające stosunkowo dużo węgla na wytworzenie kilowatogodziny, nie mające zabezpieczeń środowiskowych, jak i nowoczesne, takie właśnie jak „Opole”. Jest jeszcze trzecia grupa elektrowni, które poszukując drogi do trwałego funkcjonowania na rynku, podjęły bardzo kosztowne inwestycje.
Powstaje paradoks: gorszy, „brudny” prąd z obiektów, które nie mają urządzeń obniżających emisję szkodliwych substancji, jest tańszy i wypiera z rynku prąd lepszy, którego produkcja nie obciąża środowiska. Istnieją oczywiście pewne regulatory rynku. Urząd Regulacji Energetyki wprowadził urzędowy, formalny regulator dotyczący taryf, a nieco mniej formalną regulacją jest rodzaj porozumienia sektorowego, kompromis w wyniku którego wolumen produkcji Elektrowni „Opole” został ograniczony w 1999 r. do 52 proc. Regulowana wielkość przychodu finansowego ma zapewnić spłatę bieżących zobowiązań kredytowych, a trzeba pamiętać, że wysokość ich nie jest mała, bo spłacamy zadłużenie wyjątkowo krótko – przez 15 lat.
Od stycznia 2001 r. zostaną wprowadzone, w wyniku nowelizacji Prawa energetycznego, opłaty kompensacyjne. Ciężar spłaty zobowiązań przejmie specjalna instytucja, by stworzyć równe szanse na rynku. Zostanie wprowadzony mechanizm likwidujący istniejące paradoksy, właściwe dla okresu przechodzenia do gospodarki rynkowej.
Zatem Elektrownia „Opole”, uwolniona od warunków spłaty kredytu i ograniczeń kontraktowych, bez trudu sprzeda produkowaną pełną mocą energię, dzięki najniższym – spośród elektrowni pracujących na węglu kamiennym – kosztom zmiennym i pozostałym kosztom stałym. Będzie to także niezwykle korzystne dla środowiska naturalnego, ponieważ pełne wykorzystanie naszych zdolności produkcyjnych sprawi, że możliwe stanie się wyłączenie z produkcji najuciążliwszych dla środowiska naturalnego producentów energii elektrycznej. Porównując emisję Elektrowni „Opole” ze średnią krajową zanieczyszczeń wydzielanych przez energetykę można zauważyć, że pełne wykorzystanie mocy „Opola” zaoszczędziłoby środowisku wielu dziesiątek tysięcy ton SO2, NOx, CO2 i pyłów. Oczywiście nie powinno to skutkować wyłącznie decyzjami o zamykaniu najstarszych polskich elektrowni. Szansą dla nich i ludzi tam pracujących powinny być reguły rynku kształtowane w taki sposób, by umożliwić tym podmiotom podejmowanie przedsięwzięć inwestycyjnych o charakterze proekologicznym, modernizację urządzeń, unowocześnianie technologii, a więc w efekcie – także tworzenie nowych miejsc pracy.
Na początku rozmowy wspomniał pan o lokalnym wymiarze gry rynkowej. Oprócz Elektrowni „Opole” na Opolszczyźnie jest jeszcze Elektrownia Blachownia, ale to przecież, mówiąc językiem sportów siłowych, nie ta waga.
Miałem na myśli naszą ofertę na dostawę ciepła dla leżącego o 9 km od elektrowni miasta Opola. Od kilku lat czynimy starania o możliwość włączenia się do miejskiego systemu ciepłowniczego. Przygotowaliśmy projekty modernizacji turbin zapewniające wzrost sprawności i mocy bloku, dzięki czemu możliwa jest produkcja ponad 2500 TJ rocznie energii cieplnej. Stosunkowo niskie nakłady inwestycyjne związane z tym projektem pozwoliłyby na znaczną redukcję emisji SO2, NOx, pyłów i CO2, a klientom, czyli mieszkańcom Opola, pozwoliłyby na zakup energii cieplnej co najmniej o 20 proc. taniej w porównaniu z energią pozyskiwaną na rynku opolskim z innych istniejących źródeł. Projekt cieszy się zainteresowaniem funduszy ekologicznych i instytucji finansowych (łącznie z EBOR), a także kapitału prywatnego. Wydawałoby się, że skoro sprawa jest wieloaspektowo korzystna, to rynek powinien stanąć otworem, a przynajmniej stworzyć warunki do autentycznej rywalizacji ofert. Ale rynek ciepłowniczy w Opolu obsługuje dotychczas podmiot będący w praktyce monopolistą, więc nasza oferta oznacza przynajmniej częściowe ograniczenie jego produkcji i w konsekwencji obniżenie zysków tej spółki. Toteż robi ona co może (a nawet więcej), aby utrzymać status quo. Dotychczasowe losy naszej oferty pokazują, że wprawdzie prawo energetyczne gwarantuje dostęp do sieci ciepłowniczych każdemu chcącemu konkurować producentowi ciepła, ale prawo wykonywane może być różnie. Procedury pozwalają na wiele, a jeśli się jeszcze uwzględni styk z prawem o gospodarce przestrzennej, z prawem budowlanym, można przez lata całe odkładać moment przyłączenia ciepłej wody z Elektrowni „Opole” do sieci ciepłowniczej miasta. Odwołaliśmy się wiec do Urzędu Regulacji Energetyki, sprawą zainteresował się Urząd Marszałkowski w Opolu, który zorganizował seminarium na ten temat.
Ale Urząd Marszałkowski nie ma przecież w tym względzie uprawnień władczych.
Toteż jego zainteresowanie zmierza do stworzenia warunków sprzyjających rzeczowej konfrontacji argumentów, ma – zgodnie z rolą wojewódzkich władz samorządowych – ułatwić wypracowanie decyzji służącej w optymalny sposób zarówno konkurującym podmiotom, jak i uwzględniającej interes regionu.
Zaczęliśmy od pytania o przygotowanie firmy do rywalizacji w gospodarce rynkowej. A skoro jesteśmy przy wątku lokalnym, regionalnym, to narzuca się pytanie: jak „sprzedać” na regionalnym rynku potencjał rozwojowy Elektrowni „Opole”, jej pozycję wynikającą z roli największego regionalnego pracodawcy, jej możliwości kooperacyjne, nowoczesność technologiczną i organizacyjną, rozwiniętą współpracę ze środowiskiem naukowym itp.?
Bieg spraw, o których mówiliśmy na początku, w decydującym stopniu zależy od decyzji podejmowanych w Warszawie, ponieważ dotyczą one całego sektora elektroenergetycznego, wyznaczą jego perspektywy i szanse w rywalizacji na rynku europejskim. Należy mieć nadzieję, że decyzje o charakterze strategicznym, ze skutkami długofalowymi, o zasięgu ogólnopolskim, będą szybkie i trafne. My w firmie staramy się tworzyć warunki (nie tylko materialno-organizacyjne, ale także psychologiczne), aby sprostać wymaganiom wynikającym z globalizacji rynku, być do nich przygotowanymi merytorycznie i mentalnościowo, wykazywać inicjatywę, podejmować dobrze skalkulowane ryzyko. Nie kto inny, tylko zespół Elektrowni „Opole” odegrał istotną rolę w przygotowaniu projektu, który wygrał przetarg na organizację Giełdy Energii przez Konsorcjum Elektrimu. Jesteśmy jednym z udziałowców giełdy, uczestniczyliśmy w testowych sesjach giełdowych. Naszą kadrę kierowniczą, objętą wszechstronnym i długofalowym programem szkoleniowym, cechuje duża otwartość na zmiany i świadomość ich znaczenia. Na początku tego roku przeprowadziliśmy wśród kadry anonimową ankietę, prosząc o ustalenie hierarchii ważności problemów organizacyjnych w firmie do rozwiązania w roku 2000. Do wyboru było 10 zadań, a wśród nich tak atrakcyjne z punktu widzenia indywidualnych interesów, jak np. „zwiększenie poziomu wynagrodzenia” (które, nota bene, absolutnie nie lokuje nas w krajowej czołówce energetyki). I proszę sobie wyobrazić, że większe płace znalazły się dopiero na ósmym miejscu. Najważniejsze zadania – zdaniem kadry – to: przygotowanie prywatyzacji, przygotowanie projektów rozwojowych i obniżenie kosztów produkcji energii elektrycznej. Ankieta, powtarzam, była anonimowa, więc stwarzała warunki pełnej szczerości. Wynik tej ankiety jest ogromnie budujący, bo pokazuje, że Zarządowi Elektrowni „Opole” udało się stworzyć zespół kierowniczy wolny od partykularyzmu i zaściankowości, kojarzący interes własny z interesem firmy, rozumiejący ducha współczesnych wyzwań, aktywnie i aprobująco nastawiony do zadań w grze o jutro, gotowy do ich podjęcia.
Jednym z tych zadań jest realizacja naszego „Programu restrukturyzacji wewnętrznej”. Przygotowany na jego podstawie „Plan działań restrukturyzacyjnych na rok 2000” obejmuje 62 pozycje dotyczące majątku trwałego, modernizacji i rozwoju technicznego, przychodów i kosztów, wreszcie – restrukturyzacji organizacyjnej. Tryb prac nad programem został oparty na formule doradztwa partycypacyjnego. Oznaczało to uczestnictwo kadry Elektrowni „Opole” w weryfikacji ocen i projektów zgłoszonych przez firmę konsultingową, stworzyło płaszczyznę dyskusji merytorycznych i konfrontacji różnych poglądów na dotychczasowe dokonania i przyszłość elektrowni. Umożliwiło więc potraktowanie przez kadrę programu restrukturyzacji wewnętrznej jako zbioru zadań o dużym współczynniku identyfikacji, mobilizującym do współodpowiedzialności za realizację.
Staramy się spożytkować każdą możliwość służącą zwiększeniu naszych szans w korzystaniu z mechanizmów gospodarki rynkowej, także w odniesieniu do uwarunkowań regionalnych. Jedną z takich szans była „Strategia rozwoju województwa opolskiego”. W wyniku naszych starań, opartych na merytorycznej argumentacji, do „Strategii…” – jako jeden z filarów gospodarki Opolszczyzny – wpisano nowoczesny przemysł elektroenergetyczny, co w praktyce oznacza Elektrownię „Opole”. W przyjętym przez radnych Sejmiku Samorządowego Opolszczyzny dokumencie, dzięki naszym zabiegom i osobistemu zaangażowaniu marszałka województwa, dr. Stanisława Jałowieckiego, znalazł się także zapis, że jedną z silnych stron regionu jest „dostęp do bezpiecznej ekologicznie energii elektrycznej”, a w segmencie dotyczącym szans regionu radni – na nasz wniosek – uwzględnili „rozwój zdolności wytwórczych przemysłu elektroenergetycznego jako motoru rozwoju gospodarczego”. Znalezienie się w „Strategii rozwoju województwa opolskiego” ma znaczenie nie tylko prestiżowe, polegające na docenieniu Elektrowni „Opole” jako jednego z kluczowych podmiotów gospodarczych regionu. Uchwalenie „Strategii…” jest punktem wstępnym do dalszych prac. Kolejnym etapem będzie sformułowanie programów operacyjnych, w których opracowywanie chcemy się włączyć i przygotowujemy dla Urzędu Marszałkowskiego stosowny materiał uwzględniający wątki rozwojowe regionu w aspektach zbieżnych z interesami Elektrowni „Opole”. Mamy bowiem świadomość, że ubieganie się w przyszłości o ewentualne środki budżetowe oraz środki pochodzące z funduszy pomocowych i tzw. funduszy przedakcesyjnych udostępnianych przez organizacje międzynarodowe musi odbywać się zgodnie z uchwaloną „Strategią rozwoju województwa opolskiego” i wyprowadzone z niej programy operacyjne. Znalezienie się w „Strategii…” jest więc otwarciem sobie kolejnej szansy.
Na czym, praktycznie, miałaby ona polegać?
W planach rozwojowych mamy m.in. projekt budowy (oparty na komercyjnych zasadach finansowania) bloków energetycznych nr 5 i 6, o mocy 470 MW każdy, o nadkrytycznych parametrach pary, z wysoką sprawnością wytwarzania, z zastosowaniem urządzeń ochraniających środowisko w europejskim standardzie emisji. Inne z zamierzeń – to człon ciepłowniczy o mocy ok. 300 MWt wraz z magistralą ciepłowniczą, pozwalający na zasilanie aglomeracji opolskiej w ciepło po konkurencyjnej cenie. Zasadnie upatrujemy dla tych projektów sojusznika we władzach samorządowych i wojewódzkiej administracji rządowej, bo przecież nasze plany rozwojowe, a w konsekwencji inwestycje w sferze materialnej, generowałyby znaczącą liczbę nowych miejsc pracy w regionie, pozwoliłyby na utrzymanie zatrudnienia w licznej grupie przedsiębiorstw z nami współpracujących.
Warunkiem wzrostu konkurencyjności i atrakcyjności regionu opolskiego – co często podkreśla wojewoda opolski Adam Pęzioł – jest stworzenie silnego, dobrze funkcjonującego lokalnego środowiska przedsiębiorczości. Elementami takiego środowiska są małe i średnie firmy powiązane z dużymi, takimi jak Elektrownia „Opole”, nowoczesnymi przedsiębiorstwami, które poprzez liczne związki kooperacyjne integrują to środowisko, stwarzają możliwości podniesienia ich innowacyjności, tworzą nowoczesną kulturę przemysłową. Elektrownia „Opole”, jako najnowocześniejszy obiekt przemysłowy w regionie, stanowi poligon badawczy dla setek studentów opolskich wyższych uczelni, a dzięki wyposażeniu laboratoriów w nowoczesną aparaturę może stanowić naturalne zaplecze techniczne i technologiczne dla kształcenia kadr regionu. Doświadczenie Elektrowni „Opole” we współpracy z organizacjami gospodarczymi krajów Unii Europejskiej oraz wieloletnie kontakty partnerskie mogą zostać wykorzystane przy tworzeniu w województwie opolskim instytucji służących integracji europejskiej. Zagospodarowanie naszego ciepła odpadowego, poza efektem ekonomicznym dla elektrowni i jej potencjalnych klientów, daje korzyść ekologiczną, a podaż taniego ciepła może być impulsem rozwojowym dla branż, w których koszt ciepła jest istotnym elementem kosztów wytwarzania. Elektrownia „Opole” oferuje uzbrojone tereny stanowiące niegdyś zaplecze jej budowy. Równocześnie istnieje możliwość wykorzystania mediów energetycznych i infrastruktury komunikacyjnej przez potencjalnych inwestorów. Posiadamy – jako pozostałość po okresie budowy – obiekty kubaturowe, które po adaptacji mogłyby służyć działalności gospodarczej. Powyższe przesłanki stanowią solidną bazę do współdziałania z samorządem wojewódzkim na rzecz rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw. Obrastające Elektrownię „Opole” nowe podmioty, wykorzystujące media i elektrownianą infrastrukturę, zyskałyby z pewnością wsparcie opolskich jednostek naukowo- badawczych, co mogłoby przybrać formę inkubatora przedsiębiorczości i parku przemysłowego. Przedsiębiorstwa przemysłu spożywczego, poza bazą surowcową, jaką jest wydajne i cechujące się wysoką kulturą agrotechniczną rolnictwo Opolszczyzny, potrzebują znacznej ilości ciepła i wody dla procesów technologicznych oraz infrastruktury transportowej. Wszystko to jest dostępne w bezpośrednim otoczeniu Elektrowni „Opole”.
Możliwości rozwojowych i płaszczyzn współdziałania jest wiele. Szans na rozwój firmy nikt nam jednak nie podaruje w prezencie, tworzymy je sami, szukając partnerów do obustronnie korzystnej współpracy. Oczywiście szukaniu nowych szans towarzyszą poczynania służące optymalnemu wykorzystaniu tych szans, które już istnieją.
Rozmawiała Barbara Stankiewicz
Elektrownia Opole S.A.
46-021 Brzezie k. Opola
tel. (077) 423-50-50, fax (077) 423-50-12
e-mail: [email protected]
http://www.elopole.com.pl
- Informacje o firmie Elektrownia Opole S.A.