Teraz z górki

Energia XXXVIII / Ochrona Środowiska XX
Dodatek promocyjno-reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 64 (6747) 16 marca 2004 r.

Pozwolenie zintegrowane dla Elektrowni Turów

Teraz z górki

3 marca 2004 r. już po raz 10 zostały przyznane, w plebiscycie czytelników „Przeglądu Technicznego”, tytuły „Złotego”, „Srebrnego” i „Wyróżnionego Inżyniera”.

Tegoroczna jubileuszowa edycja plebiscytu przypomniała wszystkich dotychczas nagrodzonych inżynierów.

Wśród laureatów tego konkursu znaleźli się również prezesi Elektrowni Turów S.A. „Złotego Inżyniera” roku 1998 otrzymał prezes Jerzy Łaskawiec, natomiast w tym roku tytuł „Złotego Inżyniera” otrzymał wiceprezes Roman Walkowiak. Oba tytuły zostały wręczone w kategorii Ekologia, co jest potwierdzeniem dużego zaangażowania kierownictwa i pracowników Elektrowni Turów S.A. w ochronę środowiska. n

Elektrownia Turów S.A. jako pierwsza w województwie dolnośląskim i jedna z pierwszych w Polsce uzyskała zintegrowane pozwolenie na „prowadzenie instalacji produkującej energię elektryczną oraz energię cieplną”. Oznacza to, że jej działania zmierzające do ograniczenia zanieczyszczenia środowiska są zgodne ze standardami unijnej dyrektywy IPPC. Elektrownia dokonała przebudowy technologicznej swoich urządzeń i już dziś jest w stanie sprostać najostrzejszym normom ekologicznym Wspólnoty.

Dyrektywa IPPC (o zintegrowanym zapobieganiu i kontroli zanieczyszczeń) jest jedną z najważniejszych, a zarazem najtrudniejszych regulacji Unii Europejskiej w dziedzinie ochrony środowiska. Dla ponad 2000 polskich przedsiębiorstw jej wdrożenie jest obecnie największym wyzwaniem.

Elektrownia Turów S.A. musiała przebyć długą drogę, aby sprostać wymaganiom nowego prawa, a ostatni etap tej drogi zwieńczony sukcesem odbywał się z wielkim przyspieszeniem. Dziś, oglądając się 42 lata wstecz, bo taki okres pracy zaliczyła, trzeba przyznać, iż pogodzenie wymagań środowiskowych, racjonalnego wykorzystania zasobów naturalnych z celami rozwoju gospodarczego i dynamicznej produkcji przemysłowej nie było proste.

Była symbolem postępu

Elektrownia Turów była dla kraju inwestycją priorytetową, symbolem postępu i wizytówką rozwoju gospodarczego. Gdy jesienią 1962 roku zadymiły pierwsze kominy Turowa i z elektrowni popłynął prąd wytworzony przez pierwszy turbozespół o mocy 200 MW, euforia władz i społeczeństwa nie miała końca. I nie należy się temu dziwić. Południowo-zachodnia część Polski nie miała dużych źródeł energii i była zasilana z elektrowni Górnego Śląska. Energii potrzebowały uruchomione nowe zakłady pracy oraz ludność, a dotychczasowe źródła sięgały już kresów swych możliwości wytwórczych.

W grudniu 1971 r. elektrownia przyłączyła do sieci krajowej swój ostatni, dziesiąty blok. Jej łączna moc wynosiła wówczas 2000 MW i była jedyną w Europie tak wielką elektrownią blokową opalaną węglem brunatnym. Paliwa było pod dostatkiem i „pod ręką”, tak jest do dziś. Z pobliskiej kopalni Węgla Brunatnego „Turów” surowiec taśmociągami trafia do elektrowni, a to oznacza niskie koszty. Zaprojektowana na roczną produkcję 12,5 TWh elektrownia potrafiła w tamtych czasach wytworzyć nawet 14,1 TWh energii elektrycznej. Odbiło się to na urządzeniach oraz na ekologii.

Ochrona środowiska nie zna granic. Elektrownia Turów, najstarsza z dużych zawodowych elektrowni położona jest na styku granic Polski, Czech i Niemiec w centrum „Czarnego Trójkąta”. Nazwa ta na parę lat została przypisana „workowi turoszowskiemu”, mimo iż po stronie polskiej zainstalowane było tylko 2 tys. MW, a w Niemczech i Czechach odpowiednio: 10 tys. i 4 tys.

W czerwcu 1991 roku doszło do podpisania przez ministrów ochrony środowiska Czechosłowacji, Niemiec i Polski wspólnego dokumentu w sprawie powołania Grupy Roboczej ds. Czarnego Trójkąta. Zasiliła ją wkrótce potem Unia Europejska, zapewniając poprzez Program Regionalny PHARE wsparcie finansowe. Było to ukoronowanie starań naszego rządu o stworzenie możliwości ograniczenia napływu szkodliwych substancji z sąsiadujących z Polską terenów. Program zmierzał do zbliżenia stanu środowiska całego regionu do norm Unii Europejskiej, zwłaszcza w zakresie jakości powietrza. Powstał wspólny system monitoringu powietrza, uznany za światowe osiągnięcie w dziedzinie współpracy międzynarodowej.

Plan kompleksowej modernizacji po stronie czeskiej i niemieckiej obejmował wszystkie elektrownie leżące w jego obszarze. Konsekwentne działania wszystkich partnerów w latach 90. pochłonęły ponad 10 mld USD i przyniosły sukces.

Wszystko kosztuje

Pod koniec lat 80. Elektrownia Turów, najstarsza z dużych zawodowych elektrowni, stanęła przed dylematem odtworzenia wyeksploatowanych bloków energetycznych i sprostania nowym normom ochrony środowiska.

Na początek przystąpiono do wymiany elektrofiltrów na nowocześniejsze, o sprawności powyżej 98 proc. (dzisiejsze mają skuteczność 99,8 proc.). Po zakończeniu operacji emisja pyłu do atmosfery znacznie spadła, ale nie był to koniec kłopotów. Problemem był dwutlenek siarki, a co się z tym wiąże zmiana technologii spalania węgla. A na to potrzebne były duże pieniądze.

Stosunkowo niewielkimi środkami, w trakcie przedłużonych remontów kapitalnych, zmodernizowano najpierw trzy oddane najpóźniej bloki. Modernizacja polegała na dobudowaniu do niezmienionych kotłów pyłowych instalacji suchego odsiarczania, polegającego na wtryskiwaniu mączki wapiennej do komory paleniskowej. Sprawność takiego odsiarczania nie przekracza 40 proc., jednak była wystarczająca do tego, aby bloki te mogły pracować zgodnie z obecnymi normami do 2010-2013 r., kiedy zostaną wyłączone z eksploatacji. Ponadto dokonano całkowitej wymiany automatyki technologicznej, zmodernizowano układ przepływowy i rozruchowy turbiny oraz unowocześniono układ zasilania potrzeb własnych bloku.

Dzięki wyjątkowemu zaangażowaniu zgromadzono środki na modernizację zakładu.

Jerzy Łaskawiec tak argumentował konieczność utrzymania zakładu: – Zasoby złóż węgla brunatnego w Worku Żytawskim, o bardzo dobrej jakości, wystarczą na intensywną eksploatację przez następnych 40 lat. Z elektrownią zawodowo jest związanych 100 tys. osób. Jest to trzecia co do wielkości elektrownia w Polsce (2030 MW) – 10 bloków. Wytwarza ona ok. 10 proc. mocy krajowego systemu energetycznego.

Długo „pukano” do drzwi różnych ministerstw i urzędów, aż zapadła decyzja o utrzymaniu zakładu. Powstał projekt możliwy do realizacji pod kątem ekonomicznym i technologicznym. Trzeba było dużej wiedzy fachowców, ale też i odwagi, by zdecydować się na wybór technologii nowatorskiej, rzadko jeszcze stosowanej.

Jako technologię spalania przyjęto spalanie w cyrkulacyjnym złożu fluidalnym. Metoda ta zapewnia niemal całkowite spalenie cząsteczek węgla. Pozwala uzyskać skuteczność odsiarczania ponad 90 proc.

Modernizację rozpoczęto – wyłączając blok nr 1 – w czerwcu 1995 r. Dodatkowo, stosując nowoczesne rozwiązania, zwiększono sprawność bloku, która wynosi obecnie 36 proc. i stawia zakład w gronie „dobrych średniaków”. Powoduje to możliwość zużycia mniejszej ilości węgla do produkcji tej samej wielkości energii elektrycznej, a tym samym pozwala obniżyć emisję zanieczyszczeń gazowych do atmosfery.

Potem krok po kroku wyłączano i modernizowano następne bloki. Do końca ubiegłego roku zmodernizowanych zostało 5 bloków z kotłami fluidalnymi oraz 3 bloki z suchym odsiarczaniem. W trakcie „przebudowy” jest ostatni blok. Jego uruchomienie przewiduje się w 2005 r.

W parze z modernizacją techniczną poszła jednocześnie realizacja bogatego programu inwestycji stricte proekologicznych. Powstał zakład produkcji sorbentów, ponieważ wyprodukowanie mączki wapiennej z kamienia wapiennego jest znacznie tańsze od zakupu jej jako produktu gotowego. Postawiono nowy komin sześcioprzewodowy do odprowadzania spalin ze zmodernizowanych bloków. Produkty spalania węgla i odsiarczania spalin służą do rekultywacji wyrobiska kopalnianego. W ramach modernizacji i uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej unowocześnione zostały zbiorniki retencyjne i stacje uzdatniania wody, zbudowana została oczyszczalnia ścieków sanitarnych, powstał monitoring emisji zanieczyszczeń na blokach i kominach.

Wyniki pomiarów wykazały, że w ciągu ostatnich lat emisja pyłów zmniejszyła się o ponad 90 proc., a dwutlenku siarki o ponad 80 proc. Koszt całego przedsięwzięcia wynosi 1,6 mld USD. W kredytowaniu inwestycji brało udział ponad 20 instytucji, w tym zagraniczne.

Nadeszły lata sukcesów

Potwierdzone, osiągnięte efekty ekologiczne zaowocowały przyznaniem Elektrowni Turów najbardziej prestiżowych nagród w ochronie środowiska, tj. tytułów „Firma Przyjazna Środowisku”, „Lider Polskiej Ekologii” i ostatnio Złotego Zwycięzcy – Gold Winner za zastosowanie najnowocześniejszych rozwiązań technicznych w dziedzinie ochrony środowiska.

Pozwolenie zintegrowane udzielone Elektrowni Turów decyzją wojewody dolnośląskiego w grudniu ub.r. to kolejny jej wielki sukces i chyba najważniejszy.

Pozwolenie zintegrowane oznacza bowiem, że Elektrownia Turów spełnia wymagania tzw. najlepszej dostępnej techniki (Best Available Techniques, w skrócie BAT). Przez termin „technika” należy rozumieć nie tylko technologię, ale także organizację i przygotowanie produkcji, projektowanie i modernizację, sposoby zarządzania i monitoringu. BAT to najlepsze, z punktu widzenia ochrony środowiska, i sprawdzające się w praktyce metody prowadzenia działalności produkcyjnej.

Dziś mamy jedną z najczystszych elektrowni na węgiel brunatny w Polsce, która jest w stanie sprostać najostrzejszym standardom UE. W jej otoczeniu uzdrowiska (Szklarska Poręba, Karpacz, Świeradów itp.) ponownie przywracają w swych nazwach tytuły Zdrój. Przez pryzmat Turowa można z zaufaniem patrzeć na polską energetykę zawodową.

Kolejnym zadaniem, do jakiego przygotowuje się zakład, jest handel emisjami. Jest to temat ważny, tym bardziej że w Unii Europejskiej kończą się prace legislacyjne związane z przygotowaniem dyrektywy w sprawie handlu gazami cieplarnianymi. Przed „Turowem” rysują się lata sukcesów, już dziś elektrownia gotowa jest do współpracy z europejskimi potentatami energetycznymi.

Adam Kos

 

Teraz z górki

Energia XXXVIII / Ochrona Środowiska XX
Dodatek promocyjno-reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 64 (6747) 16 marca 2004 r.

Pozwolenie zintegrowane dla Elektrowni Turów

Teraz z górki

3 marca 2004 r. już po raz 10 zostały przyznane, w plebiscycie czytelników „Przeglądu Technicznego”, tytuły „Złotego”, „Srebrnego” i „Wyróżnionego Inżyniera”.

Tegoroczna jubileuszowa edycja plebiscytu przypomniała wszystkich dotychczas nagrodzonych inżynierów.

Wśród laureatów tego konkursu znaleźli się również prezesi Elektrowni Turów S.A. „Złotego Inżyniera” roku 1998 otrzymał prezes Jerzy Łaskawiec, natomiast w tym roku tytuł „Złotego Inżyniera” otrzymał wiceprezes Roman Walkowiak. Oba tytuły zostały wręczone w kategorii Ekologia, co jest potwierdzeniem dużego zaangażowania kierownictwa i pracowników Elektrowni Turów S.A. w ochronę środowiska. n

Elektrownia Turów S.A. jako pierwsza w województwie dolnośląskim i jedna z pierwszych w Polsce uzyskała zintegrowane pozwolenie na „prowadzenie instalacji produkującej energię elektryczną oraz energię cieplną”. Oznacza to, że jej działania zmierzające do ograniczenia zanieczyszczenia środowiska są zgodne ze standardami unijnej dyrektywy IPPC. Elektrownia dokonała przebudowy technologicznej swoich urządzeń i już dziś jest w stanie sprostać najostrzejszym normom ekologicznym Wspólnoty.

Dyrektywa IPPC (o zintegrowanym zapobieganiu i kontroli zanieczyszczeń) jest jedną z najważniejszych, a zarazem najtrudniejszych regulacji Unii Europejskiej w dziedzinie ochrony środowiska. Dla ponad 2000 polskich przedsiębiorstw jej wdrożenie jest obecnie największym wyzwaniem.

Elektrownia Turów S.A. musiała przebyć długą drogę, aby sprostać wymaganiom nowego prawa, a ostatni etap tej drogi zwieńczony sukcesem odbywał się z wielkim przyspieszeniem. Dziś, oglądając się 42 lata wstecz, bo taki okres pracy zaliczyła, trzeba przyznać, iż pogodzenie wymagań środowiskowych, racjonalnego wykorzystania zasobów naturalnych z celami rozwoju gospodarczego i dynamicznej produkcji przemysłowej nie było proste.

Była symbolem postępu

Elektrownia Turów była dla kraju inwestycją priorytetową, symbolem postępu i wizytówką rozwoju gospodarczego. Gdy jesienią 1962 roku zadymiły pierwsze kominy Turowa i z elektrowni popłynął prąd wytworzony przez pierwszy turbozespół o mocy 200 MW, euforia władz i społeczeństwa nie miała końca. I nie należy się temu dziwić. Południowo-zachodnia część Polski nie miała dużych źródeł energii i była zasilana z elektrowni Górnego Śląska. Energii potrzebowały uruchomione nowe zakłady pracy oraz ludność, a dotychczasowe źródła sięgały już kresów swych możliwości wytwórczych.

W grudniu 1971 r. elektrownia przyłączyła do sieci krajowej swój ostatni, dziesiąty blok. Jej łączna moc wynosiła wówczas 2000 MW i była jedyną w Europie tak wielką elektrownią blokową opalaną węglem brunatnym. Paliwa było pod dostatkiem i „pod ręką”, tak jest do dziś. Z pobliskiej kopalni Węgla Brunatnego „Turów” surowiec taśmociągami trafia do elektrowni, a to oznacza niskie koszty. Zaprojektowana na roczną produkcję 12,5 TWh elektrownia potrafiła w tamtych czasach wytworzyć nawet 14,1 TWh energii elektrycznej. Odbiło się to na urządzeniach oraz na ekologii.

Ochrona środowiska nie zna granic. Elektrownia Turów, najstarsza z dużych zawodowych elektrowni położona jest na styku granic Polski, Czech i Niemiec w centrum „Czarnego Trójkąta”. Nazwa ta na parę lat została przypisana „workowi turoszowskiemu”, mimo iż po stronie polskiej zainstalowane było tylko 2 tys. MW, a w Niemczech i Czechach odpowiednio: 10 tys. i 4 tys.

W czerwcu 1991 roku doszło do podpisania przez ministrów ochrony środowiska Czechosłowacji, Niemiec i Polski wspólnego dokumentu w sprawie powołania Grupy Roboczej ds. Czarnego Trójkąta. Zasiliła ją wkrótce potem Unia Europejska, zapewniając poprzez Program Regionalny PHARE wsparcie finansowe. Było to ukoronowanie starań naszego rządu o stworzenie możliwości ograniczenia napływu szkodliwych substancji z sąsiadujących z Polską terenów. Program zmierzał do zbliżenia stanu środowiska całego regionu do norm Unii Europejskiej, zwłaszcza w zakresie jakości powietrza. Powstał wspólny system monitoringu powietrza, uznany za światowe osiągnięcie w dziedzinie współpracy międzynarodowej.

Plan kompleksowej modernizacji po stronie czeskiej i niemieckiej obejmował wszystkie elektrownie leżące w jego obszarze. Konsekwentne działania wszystkich partnerów w latach 90. pochłonęły ponad 10 mld USD i przyniosły sukces.

Wszystko kosztuje

Pod koniec lat 80. Elektrownia Turów, najstarsza z dużych zawodowych elektrowni, stanęła przed dylematem odtworzenia wyeksploatowanych bloków energetycznych i sprostania nowym normom ochrony środowiska.

Na początek przystąpiono do wymiany elektrofiltrów na nowocześniejsze, o sprawności powyżej 98 proc. (dzisiejsze mają skuteczność 99,8 proc.). Po zakończeniu operacji emisja pyłu do atmosfery znacznie spadła, ale nie był to koniec kłopotów. Problemem był dwutlenek siarki, a co się z tym wiąże zmiana technologii spalania węgla. A na to potrzebne były duże pieniądze.

Stosunkowo niewielkimi środkami, w trakcie przedłużonych remontów kapitalnych, zmodernizowano najpierw trzy oddane najpóźniej bloki. Modernizacja polegała na dobudowaniu do niezmienionych kotłów pyłowych instalacji suchego odsiarczania, polegającego na wtryskiwaniu mączki wapiennej do komory paleniskowej. Sprawność takiego odsiarczania nie przekracza 40 proc., jednak była wystarczająca do tego, aby bloki te mogły pracować zgodnie z obecnymi normami do 2010-2013 r., kiedy zostaną wyłączone z eksploatacji. Ponadto dokonano całkowitej wymiany automatyki technologicznej, zmodernizowano układ przepływowy i rozruchowy turbiny oraz unowocześniono układ zasilania potrzeb własnych bloku.

Dzięki wyjątkowemu zaangażowaniu zgromadzono środki na modernizację zakładu.

Jerzy Łaskawiec tak argumentował konieczność utrzymania zakładu: – Zasoby złóż węgla brunatnego w Worku Żytawskim, o bardzo dobrej jakości, wystarczą na intensywną eksploatację przez następnych 40 lat. Z elektrownią zawodowo jest związanych 100 tys. osób. Jest to trzecia co do wielkości elektrownia w Polsce (2030 MW) – 10 bloków. Wytwarza ona ok. 10 proc. mocy krajowego systemu energetycznego.

Długo „pukano” do drzwi różnych ministerstw i urzędów, aż zapadła decyzja o utrzymaniu zakładu. Powstał projekt możliwy do realizacji pod kątem ekonomicznym i technologicznym. Trzeba było dużej wiedzy fachowców, ale też i odwagi, by zdecydować się na wybór technologii nowatorskiej, rzadko jeszcze stosowanej.

Jako technologię spalania przyjęto spalanie w cyrkulacyjnym złożu fluidalnym. Metoda ta zapewnia niemal całkowite spalenie cząsteczek węgla. Pozwala uzyskać skuteczność odsiarczania ponad 90 proc.

Modernizację rozpoczęto – wyłączając blok nr 1 – w czerwcu 1995 r. Dodatkowo, stosując nowoczesne rozwiązania, zwiększono sprawność bloku, która wynosi obecnie 36 proc. i stawia zakład w gronie „dobrych średniaków”. Powoduje to możliwość zużycia mniejszej ilości węgla do produkcji tej samej wielkości energii elektrycznej, a tym samym pozwala obniżyć emisję zanieczyszczeń gazowych do atmosfery.

Potem krok po kroku wyłączano i modernizowano następne bloki. Do końca ubiegłego roku zmodernizowanych zostało 5 bloków z kotłami fluidalnymi oraz 3 bloki z suchym odsiarczaniem. W trakcie „przebudowy” jest ostatni blok. Jego uruchomienie przewiduje się w 2005 r.

W parze z modernizacją techniczną poszła jednocześnie realizacja bogatego programu inwestycji stricte proekologicznych. Powstał zakład produkcji sorbentów, ponieważ wyprodukowanie mączki wapiennej z kamienia wapiennego jest znacznie tańsze od zakupu jej jako produktu gotowego. Postawiono nowy komin sześcioprzewodowy do odprowadzania spalin ze zmodernizowanych bloków. Produkty spalania węgla i odsiarczania spalin służą do rekultywacji wyrobiska kopalnianego. W ramach modernizacji i uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej unowocześnione zostały zbiorniki retencyjne i stacje uzdatniania wody, zbudowana została oczyszczalnia ścieków sanitarnych, powstał monitoring emisji zanieczyszczeń na blokach i kominach.

Wyniki pomiarów wykazały, że w ciągu ostatnich lat emisja pyłów zmniejszyła się o ponad 90 proc., a dwutlenku siarki o ponad 80 proc. Koszt całego przedsięwzięcia wynosi 1,6 mld USD. W kredytowaniu inwestycji brało udział ponad 20 instytucji, w tym zagraniczne.

Nadeszły lata sukcesów

Potwierdzone, osiągnięte efekty ekologiczne zaowocowały przyznaniem Elektrowni Turów najbardziej prestiżowych nagród w ochronie środowiska, tj. tytułów „Firma Przyjazna Środowisku”, „Lider Polskiej Ekologii” i ostatnio Złotego Zwycięzcy – Gold Winner za zastosowanie najnowocześniejszych rozwiązań technicznych w dziedzinie ochrony środowiska.

Pozwolenie zintegrowane udzielone Elektrowni Turów decyzją wojewody dolnośląskiego w grudniu ub.r. to kolejny jej wielki sukces i chyba najważniejszy.

Pozwolenie zintegrowane oznacza bowiem, że Elektrownia Turów spełnia wymagania tzw. najlepszej dostępnej techniki (Best Available Techniques, w skrócie BAT). Przez termin „technika” należy rozumieć nie tylko technologię, ale także organizację i przygotowanie produkcji, projektowanie i modernizację, sposoby zarządzania i monitoringu. BAT to najlepsze, z punktu widzenia ochrony środowiska, i sprawdzające się w praktyce metody prowadzenia działalności produkcyjnej.

Dziś mamy jedną z najczystszych elektrowni na węgiel brunatny w Polsce, która jest w stanie sprostać najostrzejszym standardom UE. W jej otoczeniu uzdrowiska (Szklarska Poręba, Karpacz, Świeradów itp.) ponownie przywracają w swych nazwach tytuły Zdrój. Przez pryzmat Turowa można z zaufaniem patrzeć na polską energetykę zawodową.

Kolejnym zadaniem, do jakiego przygotowuje się zakład, jest handel emisjami. Jest to temat ważny, tym bardziej że w Unii Europejskiej kończą się prace legislacyjne związane z przygotowaniem dyrektywy w sprawie handlu gazami cieplarnianymi. Przed „Turowem” rysują się lata sukcesów, już dziś elektrownia gotowa jest do współpracy z europejskimi potentatami energetycznymi.

Adam Kos