Zacznijmy od traktatu

Energia – Środowisko
Dodatek promocyjno-reklamowy do „RZECZPOSPOLITEJ”.
nr 299 (6982) 22 grudnia 2004 r.

Zacznijmy od traktatu

Rozmowa ze Sławomirem Krystkiem, dyrektorem generalnym biura Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska

Środowiska zrzeszone w Izbie Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska dość krytycznie przyjęły rządowy dokument „Polityka energetyczna Polski do 2025 r.” Jakie macie państwo najważniejsze zastrzeżenia do tego programu?

Najpoważniejszym zarzutem, jaki wnosimy do tego dokumentu, jest jego zbytnia ogólnikowość. Kolejne zastrzeżenia dotyczą programu rozwojowego. W naszej opinii dzisiaj największym problemem dla energetyki w Polsce są zbyt niskie pułapy emisji SO2 oraz NOx wpisane w Traktacie Akcesyjnym. Uniemożliwiają one wykorzystanie okresów przejściowych, jakie wynegocjowano w zakresie dostosowania szeregu krajowych obiektów energetycznych do norm odpowiedniej dyrektywy Unii Europejskiej. Mało tego, pułapy te stwarzają polskim wytwórcom energii warunki ostrzejsze, niżby wynikały z tej dyrektywy.

Podstawową kwestią jest więc, w jaki sposób zapisy tego dokumentu będą respektowane. Wnioskowaliśmy wielokrotnie, aby podjąć z Komisją Europejską rozmowy na ten temat. Jednak rząd do tej pory nie podjął żadnej decyzji ani na tak, ani na nie. Warto jeszcze zwrócić uwagę na dodatkową korzyść wynikającą ze zwiększenia pułapów emisji. Mianowicie umożliwiłaby ona realizację postulatu, aby głównym paliwem dla energetyki pozostał węgiel.

Kolejna barierą w rozwoju energetyki jest wciąż nie rozwiązany problem kontraktów długoterminowych. W takiej sytuacji nie ma możliwości pozyskiwania środków na rozwój przedsiębiorstw. Niestety, banki usztywniły swoją politykę kredytową wobec sektora energetycznego.

Od pewnego czasu obserwujemy wzrost tempa rozwoju gospodarczego naszego kraju. Wiele wskazuje na to, że jest to już trwały trend. Jako nowy członek Unii Europejskiej mamy wiele do nadrobienia w stosunku do innych krajów Wspólnoty. Produkt Krajowy Brutto liczony na mieszkańca jest znacznie niższy od średniej w UE. Rozwijająca się gospodarka będzie potrzebowała więcej energii elektrycznej. Pozostaje problem, skąd ją brać. Moim zdaniem muszą znaleźć się środki na budowę nowych mocy. Jak wiemy, dotychczasowe inwestycje w nowe bloki energetyczne, jak np. w Elektrowni Turów, nie spowodowały wzrostu mocy, zastąpiono jedynie stare jednostki nowymi. Grozi nam kryzys energetyczny braku mocy już po roku 2008-2010. Zbyt mało poświęcono uwagi temu, że po raz pierwszy w Polsce na taką skalę będziemy musieli wymienić istniejące bloki energetyczne (elektrownie) na zupełnie nowe w nowych technologiach. To bardzo duże wyzwanie szczególnie finansowe, gdyż nie powoduje realnego przyrostu zainstalowanej mocy w systemie elektroenergetycznym.

Czy pana zdaniem istnieje realna szansa na zmiany tych pułapów?

Uważam, że taka szansa istnieje. Przede wszystkim dlatego, że narzucone nam limity emisji SO2 i NOx są nielogiczne. Gdyby UE podeszła do tego problemu bardziej racjonalnie, to również starałaby się wycofać z tych warunków. Sądzę, że całej Wspólnocie powinno zależeć, aby wykorzystywać pokłady paliw pierwotnych, które znajdują się na terenie Unii, w tym wypadku polski węgiel, a nie uzależniać się od dostaw z zewnątrz. Ponadto znacznie korzystniej dla gospodarki jest wykorzystywać węgiel na wytwarzanie energii w Polsce niż eksportować ten surowiec. Transport węgla jest bardzo kosztowny, szczególnie w porównaniu z kosztem transportu energii. Bardziej opłaca się eksport energii elektrycznej niż węgla.

Wspomniał pan, że wkrótce jednym z głównym problemów polskiej gospodarki stanie się konieczność zapewnienia jej wystarczających ilości energii elektrycznej. Czy nie należałoby wobec tego zainwestować w inne, alternatywne do węgla, źródła energii, szczególnie te, bardziej przyjazne środowisku naturalnemu?

Najistotniejszą sprawą jest przyrost nowych mocy, głównie w elektrowniach węglowych. Problem ochrony środowiska można częściowo rozwiązać modernizując elektrownie węglowe i wyposażając je w nowe bloki energetyczne, o większej sprawności. czyli takie, które będą spełniały wymagania dotyczące ochrony środowiska.

W projekcie rządowym zakłada się również, że po 2020 roku ma być oddana pierwsza w naszym kraju elektrownia jądrowa. Sądzę, że już najwyższy czas zacząć dyskusję na ten temat. Czas nagli, ponieważ, w moim przekonaniu widać już, że rezerwa tkwiąca w systemie energetycznym, a pochodząca z poprzednich lat, została wyczerpana. Trzeba zainwestować w budowę nowych mocy. Trudno sobie wyobrazić, aby wzrost zapotrzebowania na energię mogły zaspokoić wyłącznie elektrownie węglowe. Realną alternatywą jest energia jądrowa, która ma również tę zaletę, że jest przyjazna środowisku.

Czy nie obawia się pan, że dla znaczącej części opinii publicznej idea budowy elektrowni jądrowej jest nie do przyjęcia?

Uważam, że dziś już opinia publiczna nie byłaby tak negatywnie nastawiona do budowy elektrowni jądrowej, jak kilka czy kilkanaście lat temu. Warto pamiętać, że elektrownie jądrowe funkcjonują wokół Polski, w Czechach, na Litwie, we wschodnich Niemczech. Czas zacząć przygotowywać społeczeństwo do takiego projektu. Sądzę, że nie byłoby to takie trudne. Tym bardziej że w społeczeństwie zmienił się również stosunek do inwestycji. Ludzie zdają sobie sprawę, że umożliwiają one rozwój regionu, przynoszą nowe miejsca pracy, podatki dla gmin itd. Elektrownia jądrowa stwarza tylko zagrożenie hipotetyczne. Nie będą przecież budowane bloki w takiej technologii, jak w Czarnobylu.

Energia odnawialna niestety nie może być realną alternatywą dla węgla. Praktycznie łatwo dostępne są tylko te paliwa, które możemy uprawiać, np. wierzbę energetyczną. Z powodów klimatycznych nie mamy warunków do rozwoju energii wiatrowej i słonecznej. Podobnie jest z elektrowniami wodnymi. Uzasadnienie miałaby wprawdzie budowa spiętrzeń na górnej Wiśle, ale głównie z powodu ochrony przed powodziami. Z punktu widzenia energetyki nie byłyby to inwestycje znaczące.

Gaz z punktu widzenia technicznego wydawałby się lepszym rozwiązaniem niż węgiel. Jednak główną wadą tego paliwa jest uzależnienie się od dostaw z zewnątrz, ponieważ sami nie posiadamy wystarczających zasobów. Warto mieć na uwadze, że ceny gazu zmieniają się wraz z cenami ropy naftowej, a więc są bardzo zróżnicowane w czasie i zależne od polityki.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Piotr Janczarek