Energia XXVII
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 141 (5914) 19 czerwca 2001 r.
Aktywnie współtworzyć
Rozmowa z dr. Klausem-Ewaldem Holstem, prezesem VNG – Verbundnetz Gas Aktiengesellschaft
Jakie przedsięwzięcia prowadziła i prowadzi w Polsce firma VNG, oprócz ostatnio założonej wspólnie z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem S.A. spółki NYSAGAZ Sp. z o.o. mającej się zajmować przestawianiem elektrociepłowni w południowo-zachodniej Polsce z węgla na gaz ziemny?
Sądzę, że trzeba zacząć od tego, że z wspólnie PGNiG S.A. już od 10 lat prowadzimy różne przedsięwzięcia. Kierujemy się zasadą, że współpracę należy rozwijać w tych obszarach rynku i z tymi partnerami, z którymi łączy nas pewna bliskość. Dlatego już dawno, zanim jeszcze zaczęły się rozmowy dotyczące akcesji Polski do Unii Europejskiej, zaczęliśmy ze sobą współpracować. Od grudnia 1992 roku VNG odbiera na wyspie Uznam gaz dostarczany przez PGNiG. W 1993 roku połączyliśmy nasze systemy przesyłowe na południu koło Zgorzelca i od tego właśnie roku dostarczamy gaz dla PGNiG. Następnie poczyniliśmy dalsze inwestycje w tym kierunku, łącząc nasze systemy na granicy polsko-
-niemieckiej w Gubinie i w ten sposób od końca 1998 roku miasta Guben – Gubin są zaopatrywane przez nasze firmy. Mając połączenia systemów, można się było zająć ich wykorzystaniem.
Jeśli chodzi o przyszłe działania VNG w Polsce, to trzeba powiedzieć, że jesteśmy firmą, która kieruje się zasadą małych kroków. Zamiast mówić o dużych zamierzeniach i o wielkich celach, wolimy realizować niewielkie przedsięwzięcia, które w przyszłości mogą oznaczać bardzo wiele.
Tak więc pod koniec 2000 roku założyliśmy wspólnie z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem S.A. spółkę NYSAGAZ Sp. z o.o. z siedzibą w Zgorzelcu, a z PHZ Bartimpex spółkę G.EN – Gaz Energia Sp. z o.o. z siedzibą we Wrocławiu. W spółce NYSAGAZ PGNiG S.A. posiada 51% a VNG 49% udziałów, natomiast w spółce G.EN – Gaz Energia Sp. z o.o. obaj wspólnicy posiadają po połowie udziałów. Ta druga spółka rozpocznie swoją działalność po sfinalizowaniu procedury rejestracyjnej.
Ale NYSAGAZ Sp. z o.o. nie jest przecież małym przedsięwzięciem.
Założenie wspólnego przedsiębiorstwa w Polsce stanowi jakby następny, wyższy poziom naszej współpracy. Zważywszy na sytuację gospodarczo-polityczną w Polsce sądzimy, że założenie tego przedsiębiorstwa jest właściwą drogą. Generalnie rzecz biorąc Polacy mogą mieć podstawy, aby czuć się dumnymi z tego, co w ostatnich latach osiągnięto wspólnymi siłami. Jeżeli jednak przyjrzymy się samemu tylko sektorowi gazowemu, to muszę powiedzieć, że w ciągu ostatnich lat zrobiono stanowczo za mało. Porównując można powiedzieć, że Polska jako kraj czterdziestomilionowy zużywa mniej gazu, niż my jako przedsiębiorstwo sprzedajemy na naszym dużo przecież mniejszym rynku wschodnio-niemieckim. Poza tym zużycie gazu w Polsce od pięciu, sześciu lat pozostaje na tym samym poziomie. Rozwiązaniem nie może być tutaj jednak pomysł, aby w celu dalszej dywersyfikacji dostaw gazu do Polski sprzedawać na terenie Niemiec wschodnich tę ilość gazu importowanego dodatkowo od skandynawskich producentów przez gazociąg bałtycki, której sprzedaż w Polsce nie jest możliwa ze względu na brak rozwiniętego rynku gazowniczego. VNG będzie w każdym przypadku starać się bronić tu własnych interesów. Obecna sytuacja w sprzedaży gazu w Polsce nie oznacza przecież nic innego, niż brak odpowiednich działań na rzecz rozwoju polskiego rynku. To z kolei, moim zdaniem, wiąże się z prywatyzacją i inwestycjami. W Niemczech wschodnich przedsiębiorstwa energetyczne były kiedyś w podobnej sytuacji wyjściowej jak przedsiębiorstwa w Polsce i z doświadczenia wiemy, że aby sprzedać o milion metrów sześc. gazu więcej, trzeba wcześniej zainwestować miliard marek w rozwój infrastruktury. Trzeba jeszcze pamiętać o tym, że zainwestowany miliard zwróci się dopiero po jakimś czasie w postaci zaplanowanego wzrostu sprzedaży. Założona wraz z PGNiG spółka NYSAGAZ S.A. ma się właśnie zatroszczyć o rozwój infrastruktury na niedużym obszarze w południowo-zachodniej Polsce.
W tej spółce zarówno VNG, jak i PGNiG chce się uczyć nowych rzeczy, a z drugiej strony chcemy do niej wnieść wszystko to, co już potrafimy, czyli nasze doświadczenia zdobyte w branży energetycznej. Żadna ze stron nie zamierza od razu inwestować w tę spółkę ogromnych nakładów rzędu setek milionów marek w celu stworzenia infrastruktury, żadna ze stron również nie ma takich możliwości. Ale być może wspólnie będziemy mogli w jakiejś miejscowości, w jakiejś gminie zainwestować określone nakłady w obiekt zużywający gaz do produkcji ciepła i energii elektrycznej w skojarzeniu.
Jak pan jako prezes przedsiębiorstwa działającego na rynku konkurencyjnym w swoim kraju poza granicami Polski, a więc z zewnątrz, ocenia tę sytuację rynkową w Polsce, bo nie można powiedzieć, że polskie firmy energetyczne funkcjonują na wolnokonkurencyjnym rynku?
Głównym obszarem naszego działania jest rynek ogrzewania mieszkań. I tam, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę nowo wybudowane domy czy mieszkania, sam inwestor zawsze może zdecydować, jaki rodzaj ogrzewania zamontować: ogrzewanie gazowe, olejowe czy też inne. I myślę, że w tym kierunku będzie się rozwijać sytuacja również w Polsce. W tej chwili jeszcze będzie to rozwój raczej mało dynamiczny. Jest to związane z ogólnym rozwojem gospodarczym, gdyż klientów musi być stać na opłacenie rachunków za ogrzewanie. Nie mamy aż tak dużych obaw, ale zachowamy w swoich działaniach pewną dozę ostrożności.
Czy przebieg procesów prywatyzacyjnych polskich przedsiębiorstw energetycznych przeprowadzanych szczególnie z udziałem inwestorów zagranicznych (np. w sektorze dystrybucji) nie daje do myślenia zagranicznym przedsiębiorstwom, które inwestują w Polsce?
Oczywiście nasi akcjonariusze, gdy tylko składamy wnioski o zgodę na inwestycje w Polsce, zadają nam pytanie: czy znacie kogoś, kto już w Polsce zarobił. Odpowiadam, że nie, ale przecież w przyszłości to się zmieni i nie będzie mogło być inaczej. Musimy być na to przygotowani. Nie wolno się poddawać iluzjom i popadać w gigantomanię. 10 lat temu nasze przedsiębiorstwo też zostało sprywatyzowane i dopiero teraz, po upływie 10 lat – pierwszy raz wypłaciliśmy naszym akcjonariuszom dywidendę. Oczywiście niektórzy akcjonariusze, którzy nie mieli cierpliwości, aby tak długo czekać, odsprzedali swoje udziały. Inni byli jednak przekonani, że mimo iż ten proces trwa tak długo, to VNG osiągnie to, co zaplanowała i do czego zmierzała. Dziesięć lat temu, gdy jedynym właścicielem było państwo, wschodnioniemieckie firmy, w tym również VNG były w bardzo podobnej sytuacji. Sądzę zatem, że ciekawe i inspirujące dla naszych partnerów polskich będzie porównanie i wykorzystanie zdobytych przez naszą firmę doświadczeń.
Czy mógłby nam pan na zakończenie przedstawić pańską ocenę wpływu liberalizacji europejskiego rynku gazowego na ogólną sytuację w europejskiej gospodarce energetycznej?
Polityczne warunki ramowe europejskiej gospodarki energetycznej uległy w ostatnich latach zasadniczym zmianom. Po dokonanej przed ponad dwoma laty liberalizacji rynku energii elektrycznej nastąpiła w sierpniu 2000 roku liberalizacja rynku gazu. W Niemczech dyrektywy UE dotyczące europejskiego wewnętrznego rynku energii zostały już w 100 proc. wprowadzone w życie.
Prawie jedna czwarta ogółu gazu ziemnego sprzedanego w Europie zachodniej (UE + Norwegia, Szwajcaria) była w 1999 r. przedmiotem handlu międzynarodowego w tym regionie, jedna trzecia tego gazu pochodziła z importu, głównie z Rosji i Algierii. W odróżnieniu od Niemiec, gdzie zapotrzebowanie na gaz pozostaje właściwie na niezmienionym poziomie, wzrasta ono w krajach sąsiadujących z Niemcami na wschodzie – np. w pretendujących do przyjęcia do UE Polsce i Czechach. W takiej sytuacji Niemcy ze swoim położeniem w europejskim zintegrowanym systemie stają się centralnym rynkiem handlu gazem ziemnym.
Jednym z uczestników tego rynku jest VNG. Ten wschodnioniemiecki importer gazu ziemnego, działający przede wszystkim we wschodnich krajach związkowych i w Berlinie, pokrywa 16 proc. niemieckiego zapotrzebowania na gaz. Dzięki swoim unikatowym doświadczeniom z restrukturyzacji gospodarki energetycznej Niemiec wschodnich, z rozbudowy infrastruktury gazowniczej na całym terenie działania oraz z przebudowy własnego przedsiębiorstwa z gospodarki planowej na rynkową, VNG jest poza tym kompetentnym partnerem dla przedsiębiorstw gazowniczych we wschodnich krajach sąsiednich. Dla pozytywnego rozwoju tej wschodnioniemieckiej spółki przesyłowej po zjednoczeniu Niemiec duże znaczenie miał know-how zachodnich spółek gazowniczych w organizacji i tworzeniu kwitnącego i prosperującego gazownictwa.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Małgorzata Przybylska
- Informacje o Verbundnetz Gas AG