Czwartki jakości

Jakość XI
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 260 (6033) 7 listopada 2001 r.

 

Czwartki jakości

Rozmowa ze Stanisławem Paterem, członkiem Zarządu RW TÜV Polska Sp. z o.o.

Co dla pana oznacza Międzynarodowy Tydzień Jakości?

Dla nas jest to „świąteczny tydzień”. Cieszymy się, że media – a szczególnie dodatek „Jakość” do „Rzeczpospolitej” – poświęcają tej tematyce tyle uwagi. Dla nas jest to wyjątkowo szczęśliwy tydzień, gdyż nasz klient RAFAKO SA z Raciborza otrzyma 11 listopada Polską Nagrodę Jakości, a FAMED SA z Żywca – wyróżnienie. Wśród laureatów nagród indywidualnych są osoby ściśle z nami współpracujące. Mam na myśli panią prof. Krystynę Lisiecką z Akademii Ekonomicznej w Katowicach, pana Huberta Leśnika z ZETOM Katowice, pana Andrzeja Zatorskiego z Ministerstwa Gospodarki.

Czy certyfikaty mogą być lekarstwem na aktualne problemy polskich firm?

Na pewno nie jedynym. Mogą jednak być i w większości są jedną z dróg poprawy efektywności, zdobycia zaufania klienta – głównie tego zagranicznego. Szczególnie nowa wersja norm ISO 9000 stwarza podstawę do analizowania i doskonalenia procesów.

Czy zahamowanie wzrostu gospodarczego w br. odbiło się na ilości certyfikowanych firm?

Nie, my tego nie odczuliśmy. Okazuje się, że można to łatwo wytłumaczyć, jeśli uwzględni się dane statystyczne o wzroście eksportu w br. Przy malejącym popycie wewnętrznym firmy szukają zbytu za granicą, szczególnie w UE. Tego nie można już robić bez certyfikowanego systemu zarządzania jakością. Trudniejsze warunki na rynku wymuszają potrzebę szukania przewagi nad konkurencją. W Polsce – wobec stosunkowo niedużej liczby certyfikowanych systemów zarządzania jakością – posiadanie certyfikatu jest tym elementem przewagi.

Czy nadal najwięcej certyfikatów otrzymują przedsiębiorstwa produkcyjne?

Dziś już nie mogę tego potwierdzić. W tym roku mamy więcej zleceń z tzw. sektora usług (włączając budownictwo), niż z sektora produkcji. Jest to tendencja, która wystąpiła wcześniej w Europie Zachodniej. Pozytywny trend odnotowujemy w sektorze usług publicznych (urzędy miast, powiatów, instytucje służby zdrowia, szkoły i uczelnie). Mam nadzieję, że odczujemy to wkrótce pozytywnie wszyscy jako klienci czy jako pacjenci. Tu małe wyjaśnienie. Nowa wersja norm ISO 9000 z 2000 r. wprowadziła pojęcie „organizacja”, aby uwzględnić nie tylko przedsiębiorstwa produkcyjne i usługowe, ale wszystkie dziedziny życia gospodarczego i społecznego w cywilizowanym świecie.

Jakie są pana prognozy? Czy w Polsce certyfikacja będzie się nadal tak rozwijać?

Nie mam wątpliwości co do tego, że wskaźniki przyrostu liczby polskich organizacji posiadających certyfikaty systemów zarządzania jakością i (w jeszcze większym stopniu) zarządzania środowiskowego i/lub zarządzania bezpieczeństwem pracy będą się utrzymywać na poziomie 30-50%. Integracja systemów zarządzania jakością, środowiskiem i bezpieczeństwem będzie się upowszechniać. Im bliżej terminu wstąpienia Polski do UE, tym zainteresowanie certyfikacją będzie większe. Dystans Polski w zakresie certyfikacji jest znaczny. Jeśli np. porównamy około 30 tys. certyfikatów w Holandii z około 3,5 tys. w Polsce lub porównywalne liczby w wielokrotnie mniejszych od nas Węgrzech czy Czechach, widoczna jest potrzeba dalszego wysiłku instytucji rządowych, zrzeszeń branżowych, izb gospodarczych w propagowaniu tej „przepustki” do UE.

A jaka jest aktualna sytuacja na świecie?

Zgodnie z publikacją Komitetu ISO na koniec 2000 r. na świecie było ponad 400 tys. organizacji posiadających certyfikaty potwierdzających zgodność z normami ISO 9000 i ponad 25 tys. z normą ISO 14001 (środowisko). Zahamowanie przyrostu wystąpiło jedynie w Wielkiej Brytanii, ale tam liczba certyfikowanych organizacji osiągnęła 80 tys. Duże przyrosty – rzędu kilku tysięcy – wystąpiły w Niemczech, Francji, Włoszech, USA i Australii. Na uwagę zasługuje fakt, że w 2000 r. liczba certyfikowanych organizacji w Czechach wzrosła o ponad 150%, z 1500 do 3885. Nowa wersja norm ISO 9000 powinna być – o czym jest przekonany Komitet ISO – kolejnym impulsem do ich rozpowszechniania. Wspierają one bowiem efektywność organizacji i jeszcze wyraźniej eksponują pozycję klienta.

Co według pana w zarządzaniu jakością jest najważniejsze? Co motywuje polskie firmy czy organizacje do certyfikowania się?

Na to pytanie nie można odpowiedzieć jednoznacznie. Oczekiwania organizacji poddających certyfikacji swoje systemy zarządzania różnią się. Jedne są do tego zmuszone, aby istnieć na rynku np. dostawcy przemysłu samochodowego albo aby móc brać udział w przetargach, np. wymóg TP SA. Inne, aby móc znaleźć partnera w krajach UE. Tu należy wspomnieć o pozytywnym wpływie Programu Promocji Jakości naszego Ministerstwa Gospodarki. Finansowe wsparcie dla małych i średnich przedsiębiorstw zmotywowało setki z nich do podjęcia tego wysiłku. Dla wielu z nich jest to szczególnie korzystne, bo daje im podstawy nowoczesnego zarządzania. Są również organizacje – i z takich szczególnie się cieszymy – które chcą poprzez certyfikację systemu zarządzania jakością przede wszystkim poprawić swoją efektywność i relacje z klientami. Stąd nasza oferta comiesięcznych spotkań z klientami tzw. Czwartki jakości, które są tak popularne i wysoko oceniane. Końcowym efektem naszej współpracy z klientami mogą być takie laury, jak wspomniane na początku tej rozmowy. W tym miejscu należy chyba wspomnieć o inicjatywie naszej organizacji certyfikującej, czyli TÜV CERT. Od początku br. oferuje się w Niemczech tzw. TÜV CERT EXCELLENCE AUDIT. Daje on możliwość tym organizacjom, których system zarządzania jakością jest na poziomie znacznie wyższym niż wymagań normy ISO 9001 pokazania tego na zewnątrz. Punktowy system oceny pokazanej na certyfikacie klasyfikuje poziom danej organizacji. Może to być także pośrednim etapem do sięgania po takie laury, jak narodowe nagrody jakości.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała JMT


40-083 Katowice, ul. Zabrska 10
tel. 032/ 20 05 761, fax 032/ 201 18 16
e-mail: [email protected]
www.rwtuv.pl
filie: Bydgoszcz, Lublin, Łódź,
Opole, Poznań, Wrocław