Czy minęliśmy już punkt, z którego nie ma odwrotu?

Energia – Środowisko
Dodatek promocyjno-reklamowy do „RZECZPOSPOLITEJ”.
20 czerwca 2005 r.

Czy minęliśmy już punkt, z którego nie ma odwrotu?

W licznych publikacjach i artykułach ukazujących się na przełomie ostatniego roku przekonywano nas, że handel emisjami to łatwy zarobek dla polskich przedsiębiorstw. Mają one bowiem ok. 100 mln ton zapasów CO2 w stosunku do obowiązku, który nakłada na nas Protokół z Kioto. Tymczasem 8 marca 2005 r. Komisja Europejska (KWE) podjęła decyzję o zredukowaniu Polsce całkowitej liczby uprawnień do emisji CO2 o 141,3 mln ton (16,5%), czyli do 713,3 mln ton w okresie 2005-2007. W ten sposób zostaliśmy poniekąd ukarani za wcześniejsze wypełnienie krajowych zobowiązań w zakresie redukcji emisji. Decyzja ta powoduje, że polskie przedsiębiorstwa będą musiały pogodzić się ze zmniejszeniem liczby przyznanych uprawnień do emisji CO2, a tym samym z utratą potencjalnych zysków uzyskanych ze sprzedaży ich nadwyżki w ramach Europejskiego Systemu Handlu Emisjami.

Czy można jeszcze zawrócić z tej drogi? Chyba już nie. Gdyby polski parlament nie przegłosował i nie opublikował ustawy z 22 grudnia 2004 r. w sprawie handlu uprawnieniami do emisji do powietrza, istniałaby jeszcze możliwość zastopowania całości systemu. Jednak gdy już uprawomocniła się ustawa, nie można zatrzymać jej działania przez niewydanie niezbędnych rozporządzeń. Musimy pamiętać, że istnieją także podmioty, które poniosłyby starty z powodu niewdrożenia systemu, tzn. te, które nie mogą sprzedać posiadanych uprawnień za granicę, poniosły nakłady na monitoring (niepotrzebny, o ile nie będzie rozporządzeń) lub w inny sposób zostały poszkodowane. Od chwili wejścia w życie ustawy z 22 grudnia 2004 r. wszystkie te podmioty nabyły prawo do posiadania uprawnienia do emisji.

Do poniedziałku 30 maja 2005 r. Ministerstwo Środowiska, wykorzystując do tego celu 7 dni, w tym długi weekend, „konsultowało” nowe propozycje przydziału uprawnień do emisji CO2 na lata 2005-2007. List przekazujący te propozycje wspomina, że „po uzyskaniu konsensusu zainteresowanych”, materiał zostanie przedstawiony do uzgodnień międzyresortowych. Program handlu emisjami obejmuje blisko 1000 polskich firm z sektora energetycznego, stalowego, mineralnego i papierniczego.

Co można jednak zrobić? Można nadal nie uzgadniać z KWE ostatecznego kształtu programu argumentując go tym, że jest niekorzystny dla polskiej gospodarki, a w wyniku jego realizacji zostanie zagrożone bezpieczeństwo energetyczne Polski. Całość projektu wprowadzenia systemu uprawnień emisyjnych nie podlegała bowiem analizie pod kątem jej prawdziwych skutków makroekonomicznych. Doradca ministra środowiska nigdy nie dokonywał analizy skutków gospodarczych, bo nikt nie przypuszczał, że KWE zażąda aż tak daleko idącej redukcji. Również przedstawiciele rządu forsujący ustawę z 22 grudnia 2004 r. nie informowali parlamentu o jej możliwych tak daleko idących skutkach.

Wobec powyższej sytuacji, a także mając na względzie zapobieżenie podobnemu rozwojowi wypadków w odnisieniu do przewidzianej na lata 2008-2012 drugiej, obowiązkowej już fazy, proponujemy najprostsze rozwiązanie – pozostawić kwestię rozporządzenia w gestii nowej Rady Ministrów. Niech prowadzi dalej proces negocjacji z KWE w celu uzyskania takiego poziomu przydziału uprawnień, który zabezpieczy interes gospodarczy zarówno kraju, jak i podmiotów w nim działających. Nie ma wątpliwości, że autorzy obecnej wersji KPRU nie mają ochoty spotkać się w przedsionku kolejnej komisji śledczej.

Jadwiga Ronikier
Piotr Syryczyński
konsultanci WS Atkins Polska

www.atkinsglobal.com