Droga na rynek UE wiedzie przez PCBC

Jakość XVII
Dodatek promocyjno-reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 263 (6946) 9 listopada 2004 r.

Droga na rynek UE wiedzie przez PCBC

Rozmowa z dr. inż. Wojciechem Henrykowskim, przewodniczącym Krajowej Organizacji Partnerskiej (EFQM-NPO), prezesem Zarządu i dyrektorem generalnym Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji S.A.

W tym roku Polskie Centrum Badań i Certyfikacji obchodzi dziesiątą rocznicę działalności. Ostatnie dziesięć lat to również podobny czas budowania w naszym kraju nowoczesnego systemu zarządzania jakością, zgodnego z normami unijnymi. Zapewne zbieżność ta nie jest przypadkowa?

Jeśli mówimy o jubileuszu, to chciałbym przypomnieć, że obchodzimy dwie rocznice: 10-lecia Polskiego Centrum Badań i Certyfikacji oraz 45-rocznicę powołania Biura Znaku Jakości, którego następcą jest PCBC. Oba okresy działania, podobnie jak obie instytucje różnią się jednak zasadniczo.

Począwszy od lat dziewięćdziesiątych naszym głównym celem było dostosowanie polskiego systemu certyfikacji do wymagań Unii Europejskiej. Wcześniej wszystkie nasze działania były kierowane administracyjnie. Ich celem było podnoszenie jakości wyrobów i usług, oferowanych przez firmy, głównie państwowe. Nadawano znaki jakości „Q” i „1”, a wymagania wobec firm ubiegających się o te certyfikaty miały być oparte o normy międzynarodowe. Powstała również lista wyrobów, które musiały posiadać znak „Q” lub „1”. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że ówczesna kwalifikacja jakąś rolę spełniła, przynajmniej w świadomości społecznej. Oczywiście na przeszkodzie stały problemy materiałowe i technologiczne. Wspomnę jeszcze, że pod koniec lat osiemdziesiątych powstał międzynarodowy system oceny jakości wyrobów, ale w ramach RWPG.

Radykalne zmiany nastąpiły po roku 1989. W 1991 r., jak pamiętamy, został podpisany układ o stowarzyszeniu Polski z Unią Europejską, ratyfikowany trzy lata później. Od tego momentu kluczową sprawą stało się dostosowanie krajowego systemu oceny jakości wyrobów i usług do wymogów unijnych. Nawiązaliśmy wówczas pierwsze kontakty z zagranicznymi jednostkami certyfikującymi. Dotyczyły one głównie szkoleń na temat wymagań UE w dziedzinie jakości.

Polskie Centrum Badań i Certyfikacji powstało w 1994 r., kiedy został zniesiony Polski Komitet Normalizacji Miar i Jakości. Jego miejsce zajęły trzy jednostki, wyłonione z PKNiMJ, tj.: Polski Komitet Normalizacyjny, Główny Urząd Miar oraz PCBC. Głównym naszym zadaniem stało się wówczas dostosowanie krajowego systemu oceny zgodności do wymagań UE. Chodziło przede wszystkim o koordynację systemu, szkolenie kadr oraz certyfikację systemów zarządzania i wyrobów. W nowym systemie pojawiła się certyfikacja obowiązkowa na znak „B” dla wyrobów niebezpiecznych. Jakość natomiast miała być weryfikowana przez rynek. Pozostały znaki dobrowolne: „Q” i ekologiczny.

Jak ocenia pan, po 10 latach, realizację tych zadań?

Z satysfakcją mogę dziś stwierdzić, że zadania, które otrzymaliśmy, zostały wykonane. Jeśli weźmiemy pod uwagę szkolenie i przygotowanie kadr do nowych warunków działania, wystarczy wspomnieć, że przeszkoliliśmy blisko 50 tys. osób na różnego rodzaju kursach. Wykształciliśmy kadrę nawet dla naszych dzisiejszych konkurentów. Nadal prowadzimy szkolenia, które wciąż cieszą się dużym uznaniem. Nasza oferta obejmuje problematykę jakości, środowiska, bhp i in. Ostatnio na przykład bardzo popularne są szkolenia dotyczące HACCP, czyli krytycznych punktów w produkcji żywności. Warto wspomnieć też, że mamy uprawnienie do wydawania certyfikatów europejskiego menedżera jakości, europejskiego auditora jakości i europejskiego auditora środowiska. Współpracujemy z liczącymi się europejskimi jednostkami.

Następnym polem naszego działania jest promocja jakości. W naszym kraju udało się wiele osiągnąć w tej dziedzinie. Mamy w Polsce wdrożonych ok. 6-7 tys. systemów zarządzania. Pierwsze certyfikaty wydane zostały już w 1993 r. przez, wówczas jeszcze, Centralne Biuro Jakości Wyrobów. Otrzymały je jedno niemieckie i dwa polskie przedsiębiorstwa. Wnieśliśmy niemały wkład w promocję jakości w Polsce. Wydaliśmy ponad 2,8 tys. certyfikatów, co daje nam blisko 40-procentowy udział w rynku. Warto podkreślić, że osiągnęliśmy tak dobre wyniki w warunkach silnej konkurencji. Na naszym rynku działa bowiem ponad 40 firm polskich i zagranicznych.

Trzecią dziedziną naszej aktywności była i jest certyfikacja wyrobów. Dotyczyła ona obowiązkowej certyfikacji na znak bezpieczeństwa „B” oraz dobrowolnej na znak „Q” i znak ekologiczny. Uważam, że certyfikacja na znak „B” sprawdziła się, albowiem skutecznie chroniła konsumentów przed przedostaniem się na rynek niebezpiecznych wyrobów. Sporą popularnością cieszyły się znaki dobrowolne. Około 360 krajowych wyrobów miało przyznany znak jakości „Q”. Certyfikat ten przyjął się szczególnie w branży spożywczej.

PCBC nie tylko realizowało i wdrażało nowe regulacje prawne dostosowujące nasze rozwiązania do unijnych, ale mieli państwo również znaczący wkład w tworzenie tego prawa. Na czym on polegał?

PCBC był jedną z najbardziej liczących się instytucji, które wdrażały nowe rozwiązania, ale też tworzyły prawo dostosowujące nasze systemy do unijnych. Byliśmy obecni przy tworzeniu nowych ustaw, które miały zasadnicze znaczenie dla budowy systemu jakości w Polsce. Mam tu na myśli przede wszystkim ustawy: o ocenie zgodności, o wyrobach medycznych, a także prawo budowlane w części dotyczącej materiałów budowlanych. 1 maja 2004 r. był dla nas datą graniczną, wyznaczającą nowe cele i zadania. Przygotowywaliśmy się do członkostwa naszego kraju w Unii Europejskiej bardzo intensywnie.

Jakie zmiany nastąpiły w państwa działalności po przystąpieniu Polski do UE?

Po przystąpieniu do Unii funkcjonujemy niemal w tym samym zakresie, w którym działaliśmy wcześniej. Jedyną istotną zmianą było to, że znak „B” przestał być obowiązkowy. Zastrzegliśmy w Urzędzie Patentowym trzy znaki: „B”, „Q” i znak ekologiczny, jako certyfikaty dobrowolne. Będziemy promować te znaki jako wartość dodaną do obowiązkowych „CE”.

Od 1 maja tego roku obowiązują nas dyrektywy nowego podejścia. Jakie najważniejsze zmiany wprowadzają one do polskiego systemu oceny zgodności i certyfikacji?

Dyrektywy nowego podejścia są w naszych warunkach rozporządzeniami ministrów: gospodarki, infrastruktury i zdrowia. Obowiązek oceny wyrobu wynika właśnie z tych dyrektyw. Dyrektywy – rozporządzenia zawierają zasadnicze wymagania dotyczące poszczególnych grup wyrobów. Bez spełnienia tych wymagań, wyrób nie może wejść na rynek. Około 80 procent wyrobów podlegających ocenie mieści się w tzw. module A. W tym przypadku sam producent ma obowiązek zbadać i ocenić wyrób oraz wystawić deklarację, w której potwierdza spełnienie wymagań dyrektyw. Nie jest wymagany udział strony trzeciej. Producent ponosi pełną konsekwencję podania nieprawdziwych danych. W tej sytuacji istotną sprawą staje się nadzór rynku. U nas prowadzi go Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, we współpracy z wyspecjalizowanymi organami, czyli inspekcjami: handlową, budowlaną i innymi.

Natomiast wyroby znajdujące się w pozostałych modułach wymagają, przy ocenie zgodności, udziału strony trzeciej. Ta trzecia strona to jednostki notyfikowane, czyli podmioty, które wydają określone dokumenty wymagane przez dyrektywę. Jednostka notyfikowana jest najpierw wyznaczana przez właściwego ministra, a następnie zgłoszona do komisji europejskiej, gdzie uzyskuje numer identyfikacyjny. Może ona świadczyć swoje usługi wewnątrz UE i poza Wspólnotą, np. każdemu, kto chce wprowadzić swój wyrób na rynek UE. Polskie Centrum Badań i Certyfikacji jest jednostką notyfikowaną dla dziesięciu dyrektyw. Otrzymaliśmy numer 1434. Jesteśmy upoważnieni do wydawania certyfikatów typu, certyfikatów systemu zarządzania, gdyż niektóre dyrektywy stawiają także takie wymagania. Notyfikowani jesteśmy m.in. do trzech dyrektyw medycznych, tj. diagnostyki in vitro, urządzeń medycznych i implantów. Certyfikujemy także system zarządzania w sektorze medycznym.

Dla wielu firm, szczególnie ze wschodniej Europy, droga na rynki Unii Europejskiej może prowadzić przez Polskę. Czy niedawna wizyta delegacji rosyjskich przedsiębiorców zapowiada nowe kierunki działania PCBC?

Gościła u nas liczna grupa specjalistów z Rosji. Podpisaliśmy umowę dotyczącą certyfikowania przez nas wyrobów rosyjskich, które mają być sprzedawane na rynku UE. Jako jednostka notyfikowana mamy kolejne cele do zrealizowania. Chcemy oferować swoje usługi zarówno polskim podmiotom, jak też zagranicznym. Nie tylko działającym w Polsce, ale także firmom spoza UE, które chciałyby sprzedawać swoje produkty na rynku Wspólnoty. Prowadzimy rozmowy m.in. z firmami z Rosji, Ukrainy, Białorusi, Chin, Indii i Korei. Chcemy pozyskiwać klientów z krajów sąsiednich. Drugim zasadniczym kierunkiem rozwoju będzie rozszerzanie naszej oferty o kolejne dyrektywy.

W marcu 2003 r. zostaliśmy wyznaczeni jako jednostka właściwa do wydawania certyfikatu na Europejski Znak Ekologiczny. Jesteśmy jedyną instytucją w kraju, która ma do tego uprawnienia. Zasady są bowiem takie, że tylko jedna jednostka w danym kraju może wydawać ten certyfikat. Bardzo istotna jest dla nas współpraca z innymi jednostkami certyfikującymi. Mamy wiele umów o współpracy. Należymy również do wielu organizacji międzynarodowych. Jesteśmy m.in. członkami IQNet – organizacji, która zrzesza jednostki zajmujące się certyfikacją systemów zarządzania. W tym systemie może uczestniczyć tylko jedna jednostka z danego kraju. Wyjątkiem są tutaj Chiny, które reprezentują trzy jednostki. Obserwujemy, w jakim kierunku rozwija się rynek, aby dostosować się do nowych warunków i rozszerzać działalność.

Polskie Centrum Badań i Certyfikacji jest jednostką państwową. Czy pana zdaniem powinno być prywatyzowane?

Zabiegamy, aby PCBC pozostało jednostką państwową. Naszym zdaniem w takich warunkach może lepiej służyć krajowym podmiotom, m.in. dlatego, że nasze usługi są znacznie tańsze od konkurencji. Ma to duże znaczenie szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw, które, jak wiadomo, często nie dysponują nadmiarem środków.

Tegoroczny Europejski Tydzień Jakości przebiega pod hasłem: „Jakość przez różnorodność”. Jak należy to rozumieć?

Jakość w naszym życiu jest wszechobecna. Dotyczy ona nie tylko życia gospodarczego, ale także np. relacji między ludźmi. Z jakością spotykamy się w różnych sytuacjach. Jakość jest też celem, do którego dążymy. Różne są natomiast drogi do jego osiągnięcia.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał JACh