Jakie gazownictwo zapewni stabilne podstawy dla rozwoju Polski

ENERGIA XXI – Prywatyzacja polskiej energetyki, cz. 4
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 62 (5532) 14 marca 2000 r.

Jakie gazownictwo zapewni stabilne podstawy dla rozwoju Polski
Wypowiedź Jerzego Tombaka

 

Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem artykuł pani wiceminister B. Litak-Zarębskiej na temat restrukturyzacji Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG), który ukazał się w dodatku do dziennika „Rzeczpospolita” z dnia 21 grudnia 1999 r.

Autorka prawidłowo wymienia następujące cele, które powinno się uzyskać w wyniku restrukturyzacji. A mianowicie:

 

  • zwiększenie bezpieczeństwa (szczególnie energetycznego), dostaw gazu, dla zapewnienia w tym zakresie stabilnej podstawy dla rozwoju gospodarczego państwa,
  • uzyskanie w polskim gazownictwie poziomu konkurencji lepiej zapewniającego ochronę konsumentów oraz dostosowanie jego zasad pracy do wymagań Unii Europejskiej,
  • podniesienie efektywności działania w polskim gazownictwie, celem zwiększenia udziału gazu w bilansie paliwowo-energetycznym kraju,
  • obniżenie cen gazu,
  • stworzenie korzystniejszych warunków prywatyzacji kapitałowej.

Pani wiceminister sugeruje, że powyższe cele uzyska się w wyniku podzielenia PGNiG, które jest obecnie jedną, wielozakładową, jednoosobową spółką skarbu państwa na następujące niezależne, podlegające Ministerstwu Skarbu Państwa, podmioty gospodarcze:

 

  • przedsiębiorstwo zajmujące się poszukiwaniami i eksploatacją złóż gazu,
  • przedsiębiorstwo hurtowego obrotu gazem,
  • przedsiębiorstwo zajmujące się transportem i magazynowaniem gazu,
  • kilka przedsiębiorstw zajmujących się transportem i obrotem dystrybucyjnym gazu.

W artykule nie uzasadniono dlaczego wdrożenie takiej zmiany struktury polskiego gazownictwa spowodowałoby zakładane przez autorkę efekty. Według moich wieloletnich doświadczeń i wiedzy nie uzyska się zakładanych efektów. W rzeczywistości wprowadzenie takiej struktury przyniosłoby głównie skutki odwrotne niż obiecywane.

Poniżej przedstawiam mój stosunek do podanych przez autorkę celów restrukturyzacji.

Bezpieczeństwo energetyczne dostaw gazu

Bezpieczeństwo to polega na tym, aby jednostki gospodarcze zajmujące się zaopatrzeniem w paliwa gazowe miały je do dyspozycji w sposób ciągły, teraz i w przyszłości, w ilości wystarczającej do zaspokojenia potrzeb wszystkich odbiorców w Polsce.

Trafna ocena zapotrzebowania gazu, w niezbędnym horyzoncie czasu, wymaga poważnych analiz rynkowych, wykonywanych przez wysoko kwalifikowane zespoły specjalistów. Prace muszą być prowadzone w oparciu o ocenę rozwoju infrastruktury miast i osiedli oraz rozwoju poszczególnych gałęzi przemysłu i zakładów, jak również o konkretne, wieloletnie porozumienia dotyczące dostaw z podmiotami gospodarczymi i władzami terenowymi.

Kraje takie jak Polska, posiadające tylko w niewielkim zakresie możliwość zaspokojenia zapotrzebowania na gaz z wydobycia krajowego, muszą bazować na wieloletnich kontraktach importowych. Zawarcie ich, w oparciu o racjonalne warunki dostawy i rozsądne ceny, wymaga długotrwałych negocjacji. Ich realizacja, przy położeniu geograficznym Polski, wiąże się z podjęciem w kraju i za granicą kapitałochłonnych inwestycji o wieloletnich cyklach realizacji. Dostawca gazu musi zainwestować swój kapitał w stworzenie zdolności wydobywczych oraz budowę, lub udział w budowie, układów przesyłowych, a także ponosić koszty utrzymywania tych potencjałów. Zatem umowy importowe zawierają prawie zawsze klauzulę TOP (bierz lub płać), co oznacza że zwykle odbiorca płaci od 70 do 90% ceny za nieodebrany gaz. Równocześnie po stronie importera musi być prowadzona rozbudowa i modyfikacja układów przesyłowych i rozdzielczych w zakresie i terminach niezbędnych dla przejęcia całego gazu zakontraktowanego w wieloletniej umowie i dostarczenia go odbiorcom zgodnie z zawartymi kontraktami. Wynika z tego, że:

 

  • zaniżona wieloletnia ocena zapotrzebowania na gaz powoduje zaniżone kontrakty importowe i straty spowodowane niezaspokojeniem wszystkich potrzeb gospodarki, niezbędnych dla jej funkcjonowania i rozwoju, jak również potrzeb ludności. Ponadto spowoduje to niedowymiarowanie inwestycji.
  • Natomiast zawyżona ocena wieloletniego zapotrzebowania powoduje zawyżenie kontraktów importowych. Prowadzi to do konieczności płacenia TOP (wysokich opłat za nieodebrany gaz) i ograniczenia możliwości optymalnej dywersyfikacji dostaw importowych, co jest istotnym warunkiem bezpieczeństwa energetycznego dostaw gazu. W tym przypadku spowoduje to przewymiarowanie inwestycji, z wynikającymi z tego stratami.

Zagadnieniem o podstawowym znaczeniu w zakresie bezpieczeństwa energetycznego i związanej z tym ciągłości dostaw gazu, na bieżąco i w przyszłości, jest sprawa zabezpieczenia się przed nieprzewidzianym zmniejszeniem się lub załamaniem dostaw gazu z importu.

Tabela 1
Prognoza sprzedaży (w mld m3/rok przeliczonych na 8200 kcal/m3)

 

2000 r. 2010 r. 2020 r.
Rzochóg gazu ogółem 11,7 17,9 21,5
Pozyskanie:
Wydobycie krajowe 3,7 3,7 3,7
Niezbędny import 8,0 14,2 17,8

Podobnie jak wielu uznanych specjalistów z dziedziny gazownictwa uważam, że publikowane prognozy wielkości sprzedaży są zawyżone. Są one bowiem w dużym stopniu oparte o niezweryfikowane zapytania odbiorców, statystyki zużycia gazu w innych krajach oraz opinie ekspertów zagranicznych, a nie o rzetelne analizy rynkowe. Nieskorygowanie ich spowoduje realizację błędnych programów pozyskania gazu, inwestycyjnych i innych, prowadząc do strat. Prognoza sprzedaży w najlepszym (optymistycznym) przypadku będzie przedstawiała się, moim zdaniem, następująco.

Zabezpieczenie przed nieprzewidzianym zmniejszeniem się lub załamaniem dostaw gazu z jednego kierunku importu polega na zapewnieniu pozyskania go z innych kierunków, w wysokości niezbędnej do pokrycia minimalnych, nie dających się ograniczyć potrzeb. W warunkach polskich dotyczy to całości dostaw dla odbiorców drobnych i domowych, którym nie można ze względów technologicznych ograniczyć poboru gazu bez ryzyka wybuchów sieci gazowych na skutek ich zapowietrzenia. Spowodowałoby to zagrożenie bezpieczeństwa publicznego na wielką skalę. Dla kontynuacji rozumowania, optymistycznie przyjąłem założenie, że w przypadku dłuższego przerwania dostaw przez największego dostawcę gazu (GAZPROM), możliwe jest, bez katastrofalnych skutków, zmniejszenie dostaw dla przemysłu, energetyki i ciepłownictwa o 50%. Można założyć, że z GAZPROM-u będzie stale odbierana tylko minimalna ilość gazu, pozwalająca nie płacić TOP, cała zaś brakująca w ruchu normalnym ilość będzie zakontraktowana z innych kierunków. Łatwo wyliczyć, że pomimo maksymalnych ograniczeń dostaw, pozostanie niepokryty deficyt gazu w wysokości: w 2010 r. 6,0 mld m3, a w 2020 r. 4,8 mld m3 przeliczonych na 8200 kcal/m3.

Przypadek, w którym następuje całkowite przerwanie dostaw gazu z Rosji, w dłuższym czasie, jest możliwy z różnych powodów, nie tylko politycznych. Powinien on zatem być koniecznie uwzględniony w programach gospodarczych. Głębsze ograniczenie dostaw gazu, niż to założono powyżej, nie jest możliwe bez doprowadzenia do katastrofy gospodarczej i socjalnej. Zwiększenie sprzedaży gazu (podwyższenie bilansu) ma wg obliczeń tylko niewielki wpływ na zmniejszenie deficytu gazu w przypadku przerwania dostaw z Rosji.

Przy braku dostaw z Rosji można skorzystać ze sposobów zrównoważenia niedoboru gazu, stosowanych w świecie. Poniższe wielkości wyliczono dla przypadku bilansu przedstawionego w tabeli 1. Najbardziej skuteczne w warunkach polskich wydają się następujące sposoby wyrównywania deficytu:

 

  1. Renegocjacja ilości gazu zakontraktowanych z GAZEKSPORT-em i zmniejszenie ich do – 5,5 wg PN (5,9 wg GOST) mld m3 w roku 2010, – 6,7 wg PN (7,2 wg GOST) mld m3 w roku 2020 oraz uzupełnienie brakujących ilości z innych niezależnych kierunków dostaw.Rozwiązanie to ma wiele wad, a w szczególności:

     

    • Niezbędne jest uzupełnienie brakujących ilości gazu poprzez import z innych kierunków. Będzie on droższy o co najmniej 20% i zapewne dostarczany na gorszych warunkach handlowych (wyższe TOP, węższe tolerancje ilości odbieranych). Oznacza to, że koszty zakupu gazu w 2010 r. wzrosną przy obecnych cenach i kursach o 100 mln USD (400 mln PLN).
    • Niezbędne będzie sfinansowanie większych i bardziej kapitałochłonnych inwestycji niż przy rozprowadzeniu takich samych ilości gazu z gazociągu tranzytowego.
    • Niezbędne będzie przeprowadzenie trudnych negocjacji z GAZEKSPORT-em, który może zażądać mniej korzystnych warunków kontraktowych niż uzgodnione obecnie.

     

  2. Wybudowanie na wybrzeżu terminalu LNG o zdolności przeładunkowej 6 mld m3 w 2010 roku (w przypadku realizacji bilansu wg tabeli 1.), wraz z układami przesyłowymi niezbędnymi do rozprowadzenia tego gazu. W przypadku kryzysowym uzupełnienie dostaw gazu następowałoby w systemie „SPOT”. Wadą tego rozwiązania jest w szczególności: 
    • konieczność poniesienia wysokich nakładów inwestycyjnych na wybudowanie urządzeń oraz sieci przesyłowych, gazowców itp. oraz ponoszenie kosztów utrzymywania ich w gotowości ruchowej przy niskim stopniu ich wykorzystania, a nawet niewykorzystaniu. Relacje ekonomiczne nieco by poprawiło wykorzystanie terminalu LNG, jako zbiornika systemowego.
    • Wyższy koszt importu gazu do Polski drogą LNG niż rurociągami.

Łatwo wyliczyć, ze udział gazu importowanego w bilansie może wynieść nawet 85%. Od pewności importu będzie zależało więc bezpieczeństwo energetyczne dostaw gazu. Jak wynika z powyższej analizy, zapewnienie bezpieczeństwa będzie wymagało kapitało- i kosztochłonnych przedsięwzięć. Niezbędne jest więc opracowanie optymalnego ekonomicznie programu i jego skoordynowana realizacja. Przy zdezintegrowanej strukturze gazownictwa lansowanej przez panią wiceminister B. Litak-Zarębską będzie to w ogóle niemożliwe. Każdy program zapewniający bezpieczeństwo energetyczne dostaw będzie zakładał dywersyfikację importu gazu. Jak wykazano wyżej, wymagać to będzie realizacji przez wszystkie ogniwa uczestniczące w dostawie gazu realizacji przedsięwzięć, zwiększających jednostkowy koszt dostawy, a w szczególności:

 

  • realizację szeregu inwestycji pogarszających stosunek zainwestowanego kapitału do ilości przetransportowanego gazu,
  • zwiększenie udziału gazu ze źródeł zachodnich, droższego od rosyjskiego, o co najmniej 20%.

W warunkach gospodarki rynkowej koordynatorem takich przedsięwzięć nie może być wyznaczone przedsiębiorstwo, ponieważ nie może ono wydawać drugiemu przedsiębiorstwu niekorzystnych dla jego ekonomiki poleceń. Z tych samych powodów nie może takich poleceń wydawać ministerstwo, chyba że przywróci się system nakazowo-dyrektywny, skompromitowanego typu, zarzuconego jeszcze w 1956 roku. Ponadto obecne ministerstwa nie dysponują (w przeciwieństwie do ówczesnych), niezbędnymi środkami rzeczowymi i prawnymi.

Koordynator musi więc znajdować się wewnątrz struktury powiązanej kapitałowo lub w inny sposób obejmującej całość procesu gospodarczego.

Należy pilnie ustalić, kto jest i będzie w Polsce odpowiedzialny za ciągłość dostaw gazu teraz i w przyszłości. Od tego bowiem zależy bezpieczeństwo energetyczne w zrozumieniu ustawy Prawo energetyczne. Jego zadaniem będzie zapewnienie równowagi bilansowej gazu poprzez opracowywanie optymalnych programów przedsięwzięć oraz ich realizację, względnie koordynację finansowania i realizacji, w zakresie jaki przedstawiono powyżej. Obecnie zajmuje się tym (siłą inercji) PGNiG. Po restrukturyzacji, przeprowadzonej według koncepcji przedstawionej przez autorkę artykułu, nikt moim zdaniem, również PGNiG, nie będzie w stanie realizować zadania zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego dostaw gazu.

Powiązanie krajowego wydobycia gazu w strukturze polskiego gazownictwa jest ważne dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw gazu. Po 2000 roku udział dostaw gazu krajowego będzie malał sukcesywnie od 30% do 15% dostaw gazu ogółem. Jego znaczenie dla dostaw w ruchu normalnym będzie zatem niewielkie. Natomiast w sytuacjach awaryjnych znaczenie to będzie wzrastać. Z przeprowadzonych analiz wynika, że np. w przypadku przerwania dostaw rosyjskiego gazu na dłuższy okres, brak swobodnej możliwości dysponowania wydobyciem krajowym stworzy sytuacje niemożliwe do rozwiązania.

W świetle tych analiz, najkorzystniejszą strukturą polskiej branży gazowniczej, zapewniającą bezpieczeństwo dostaw, jest organizacja powiązana kapitałowo lub w inny sposób w zakresie obrotu, transportu i magazynowania, dystrybucji oraz dostaw krajowego gazu. Im większa będzie dezintegracja działalności branży gazowniczej, tym mniejsze będzie bezpieczeństwo dostaw gazu oraz stabilne podstawy rozwoju gospodarczego państwa.

Konkurencja w branży gazowniczej i dostosowanie do Unii Europejskiej

Należy się zastanowić:

 

  • czy w realnej polskiej rzeczywistości jest w ogóle możliwa konkurencja gaz – gaz, czy też występuje ona jedynie w wirtualnej rzeczywistości, istniejącej tylko w wyobraźni autorów takich tez;
  • czy przedsięwzięcia planowane dla wywołania sztucznej pseudokonkurencji przyniosą straty czy korzyści odbiorcom.

Udział importu gazu w przychodzie już wkrótce będzie wynosił około 85%, a konkurencja w jego zakresie oparta o przesłanki ekonomiczne nie jest realna. Import do Polski gazu z Rosji jest tańszy co najmniej o 20% niż z innych kierunków. Zakup gazu z innych krajów nie wynika z przesłanek ekonomicznych, tylko politycznych, ze względu na bezpieczeństwo energetyczne zaopatrzenia naszego kraju w gaz. Zastosowanie więc zasad konkurencji ekonomicznej przy imporcie gazu, w krótkim czasie spowoduje, że gaz rosyjski:

 

  • wyprze gaz dostarczany z innych krajów, likwidując całkowicie lub prawie całkowicie dywersyfikację importu,
  • zdławi całkowicie lub prawie całkowicie wydobycie krajowe gazu.

W rezultacie polski rynek gazu stanie się wkrótce monopolistycznym rynkiem rosyjskim.

Niektórzy doradcy i firmy konsultingowe sugerują, że dostosowanie naszego prawodawstwa do wymagań Unii Europejskiej powinno skutkować wprowadzeniem do ustawy Prawo energetyczne zasady dostępu stron trzecich do sieci (TPA), również dla gazu importowanego. Wynika to z niewiedzy lub działania w złej wierze. Autorzy tych sugestii, którym niestety dała się zwieść nawet autorka analizowanego artykułu, wyraźnie mijają się z prawdą. Pomijają milczeniem, że wyrok z dnia 23.10.1997 r. Trybunału Unii Europejskiej w Luksemburgu uznał prawo ustanowienia przez Francję Gaz de France jedynym kupującym (single buyer) w jej sporze ze Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii. W świetle użytej argumentacji i uzasadnień Polska ma jeszcze lepsze warunki dla uzyskania takiej decyzji. Wprowadzenie zasady TPA dla gazu importowanego przyspieszyłoby monopolizację polskiego rynku gazu przez GAZPROM, natomiast bezpieczeństwo energetyczne dostawy gazu dla ludności i gospodarki, a w przyszłości w znacznym stopniu również dostawy energii elektrycznej, uzależnione byłyby od decyzji podejmowanych poza granicami naszego kraju.

Jest to przykład jak niekompetentne lub nierzetelne przedstawianie zasad postępowania w Unii Europejskiej może prowadzić do podejmowania decyzji, niekorzystnych dla naszego państwa.

Lansuje się też koncepcję konkurencji w transporcie i rozdziale gazu, mającą polegać na wprowadzeniu do obrotu gazem pośredników, którzy kupią go u jakiegoś dostawcy, np. w kopalni gazu i na zasadzie dostępu do sieci stron trzecich dostarczą klientowi, z którym zawrą stosowną umowę. Pośrednicy ci mieliby konkurować między sobą oraz z przedsiębiorstwami sieciowymi zajmującymi się również obrotem. Pomimo negatywnych opinii ustawa Prawo energetyczne dopuszcza do obrotu gazem podmioty gospodarcze nie posiadające żadnych instalacji gazowniczych, a jedynie konto w banku, adres i telefon. Jest oczywiste, że nie ma żadnego ekonomicznego uzasadnienia konkurencyjności takich podmiotów gospodarczych. Przedsiębiorstwa sieciowe nie mają żadnego ekonomicznie uzasadnionego powodu naliczania opłaty (ceny) taniej niż sobie za przesłanie gazu. To samo dotyczy ustalania nierównych opłat dla poszczególnych pośredników. Odstępstwa od tej reguły mogą występować jedynie z przyczyn korupcyjnych. Ponadto wprowadzenie zbędnych pośredników do procesu obrotu gazem zwiększy automatycznie ceny dostawy o koszty i zyski pośredników. W efekcie odbiorca zapłaci wyższą cenę, przy mniejszej pewności dostawy, na korzyść pośrednika pasożytującego na procesie zaopatrzenia w gaz. Na prawidłowo zorganizowanym rynku taka pseudokonkurencja w ogóle nie mogłaby się wytworzyć. Mają jednak miejsce usiłowania jej sztucznego umożliwienia kosztem konsumentów gazu. W szczególności, drogą administracyjnego wyłączenia obrotu gazem z działalności przedsiębiorstw sieciowych. Jeśli ten zamysł się powiedzie kontrakt na dostawę uzyska ten pośrednik, który zapewni sobie większą „przychylność” przedsiębiorstwa obrotu, kopalni gazu albo odbiorcy. Koszty tego procederu poniesie konsument, który nie tylko zapłaci wyższą cenę, ale straci również na pewności zasilania, szczególnie w sytuacjach awaryjnych i kryzysowych. Będzie bowiem bardzo trudno w takiej strukturze ustalić, kto jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo energetyczne dostawy. Jedynym argumentem używanym dla uzasadnienia wydzielenia obrotu gazem z przedsiębiorstw sieciowych, który dotarł do mojej wiadomości jest ten, że pozwoli to nowemu podmiotowi gospodarczemu na skoncentrowanie się na rozwoju sprzedaży, marketingu, obsłudze odbiorców, itp. Jest on gołosłowny i niemożliwy do uzasadnienia. Nie ma powodu, aby na tych zagadnieniach lepiej koncentrowano się w oddzielnych jednostkach gospodarczych niż w odpowiednich służbach jednostek sieciowych. Wykonują one te funkcje taniej, bo bez dodatkowych kosztów nowych rad nadzorczych, zarządów, sekretarek, samochodów itp.

Z powyższej analizy wynika że:

 

  • wprowadzenie zasad konkurencji między dostawcami gazu z importu na zasadach ekonomicznych (opartych o ceny i warunki handlowe dostaw), doprowadzi w krótkim czasie do monopolizacji polskiego rynku gazu przez GAZPROM. Uniemożliwi to dywersyfikację dostaw, zagrozi bezpieczeństwu energetycznemu stanowiącemu ważny interes państwa.
  • Wprowadzenie pośredników w proces dostawy gazu spowoduje wzrost kosztów (ceny) za dostawę gazu i korupcję, zamiast korzystnej dla odbiorców konkurencji.

Sprawa efektywności działania gazownictwa

Rację ma autorka artykułu, że wzrost udziału gazu w bilansie paliwowo-energetycznym zapewniający stabilne podstawy dla rozwoju gospodarczego kraju zależy od efektywności działania gazownictwa. Efektywność działania gazownictwa w warunkach gospodarki rynkowej definiuje się następująco:

Uzyskanie jak największej konkurencyjności w stosunku do innych nośników paliwowo-energetycznych i stałe zwiększanie udziału gazu w bilansie paliwowo-energetycznym i w możliwie największej ilości obszarów użytkowania. Stopień realizacji tego celu określa poziom efektywności działania.

Jest wiele aspektów wpływających na efektywność działania gazownictwa. Zajmę się tylko jego strukturą, która jest przedmiotem omawianego artykułu. Zapewne najważniejszym środkiem dla osiągnięcia wysokiej efektywności jest uzyskanie najniższych możliwych kosztów działalności. Jest oczywiste, że lepsze efekty w zakresie oszczędności kosztów uzyska się w strukturze zintegrowanej niż zdezintegrowanej. Wówczas bowiem dysponuje się m.in. możliwością prowadzenia rachunku optymalizacyjnego na etapie planowania inwestycji, jak również prowadzenia ruchu sieciowego. Jest to ogólna prawidłowość panująca w gospodarce rynkowej. Powoduje ona, że wielkie organizacje przemysłowe, handlowe, itp. wygrywają konkurencję i eliminują z rynku średnie i małe przedsiębiorstwa, zaś mniejsze przedsiębiorstwa łączą się kapitałowo, lub na innej drodze, w większe organizacje. Dotyczy to również wielkich organizacji handlowych grupujących hipermarkety, które konkurują z drobnymi sklepikarzami. Także w polskim przemyśle dla poprawy efektywności łączy się, a nie dzieli np. stocznie, rafinerie z CPN. Ta tendencja zaznacza się również bardzo silnie w światowej branży gazowniczej. Wielkie koncerny wydobywcze wchodzą do detalicznej dystrybucji gazu przez TPA, przedsiębiorstwa sieciowe tworzą joint venture z producentami gazu, np. niemiecki WINTERSHAL z rosyjskim GAZPROM-em, a RUHRGAS wykupuje akcje GAZPROM-u za 1 mld USD. W RFN tylko w najbliższym roku ilość gazowniczych przedsiębiorstw ma się zmniejszyć (w wyniku połączeń) do jednej czwartej.

Zdumienie musi budzić fakt, że niektóre firmy konsultingowe i eksperci sugerują polskim centralnym ośrodkom decyzyjnym dezintegrację polskiego gazownictwa czyli działania odwrotne. Nie ulega wątpliwości, że stabilnych podstaw rozwoju gospodarczego państwa nie zapewni zdezintegrowane gazownictwo polskie, niezdolne do sprostania konkurencji i zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego dostaw.

Ceny gazu

Nie zgadzam się z panią wiceminister Litak-Zarębską, że ceny gazu dla przemysłu są w Polsce porównywalne lub wyższe niż w państwach Europy Zachodniej. Z posiadanych danych statystycznych wynika, że są porównywalne lub niższe niż w państwach Europy Zachodniej. Było tak, pomimo tego, że około 70% gazu pochodziło z importu pozyskiwanego wg cen porównywalnych do płaconych w tamtych krajach oraz że ma miejsce dotowanie odbiorców domowych zyskiem osiąganym na odbiorcach przemysłowych. W minionym okresie bowiem, przez dziesiątki lat, rozwój gazyfikacji określały plany, a nie rachunek ekonomiczny. Plany te wynikały z polityki państwa, nacisków władz terenowych itp., a nie z rachunku ekonomicznego. W rezultacie często doprowadzono sieci gazowe do odbiorców, u których zastosowanie gazu, przy cenie pokrywającej koszty jego dostawy byłoby pozbawione sensu. Dotyczy to głównie gazyfikacji wsi oraz wielu miasteczek i osiedli, gdzie zainstalowano wiele kilometrów sieci przesyłowej i rozdzielczej dla zaopatrzenia garstki odbiorców. Koszt dostawy do takich odbiorców domowych bywa dziesięciokrotnie i więcej wyższy niż do odbiorców w zwartym budownictwie dużych miast. Podobnie kształtuje się sytuacja w odniesieniu do wielu odbiorców sfery produkcyjnej. Problem dotyczy, wg mojej oceny, około 1 miliona rodzin i innych drobnych odbiorców oraz całego szeregu odbiorców sfery wytwórczej, których produkcja przy prawidłowych cenach gazu może okazać się nieopłacalna. Będą oni zmuszeni albo do zmiany technologii, albo do zaprzestania produkcji. W warunkach gospodarki rynkowej, gazownictwo docelowo utraci oczywiście powyższych odbiorców na rzecz innych nośników energetycznych. Nie jest możliwe załatwienie tej sprawy „uderzeniowo”, w 2000 r. jak pisze autorka artykułu. Wywołałoby to bowiem ogromną ilość komplikacji: finansowych, gospodarczych, polityczno-społecznych i prawnych. Śledząc rozporządzenia ministra gospodarki nikt oczywiście czegoś takiego nie planuje. Trudno zatem zrozumieć, skoro wszyscy zastanawiamy się jak i kiedy podnieść ceny gazu dla ludności, dlaczego się deklaruje, że restrukturyzacja gazownictwa te ceny obniży.

Popieram gorąco pogląd pani wiceminister, że należy jak najbardziej zwiększać udział paliw gazowych w bilansie paliwowo-energetycznym kraju. Aby jednak nie powtórzyć powyżej opisanego błędu, jaki popełniono przy gazyfikacji gospodarstw domowych, decyzje gospodarcze lepiej oprzeć na rachunku ekonomicznym niż na głębokim przekonaniu. Sprawa np. wypierania węgla z energetyki za pomocą gazu, jest bardziej złożona niż się ją zazwyczaj przedstawia. Należy uwzględnić, że z importu będzie pozyskiwane nawet 85% gazu, że kaloria w gazie loco granica państwa jest droższa co najmniej o 20% od kalorii w węglu loco kopalnia, a koszt pozyskania gazu w wyniku dywersyfikacji będzie wzrastał, itd., więc tylko w niektórych przypadkach energia elektryczna na bazie gazu będzie tańsza niż na bazie węgla. Ale zanim się to obieca, trzeba policzyć, gdzie i kiedy to się stanie, ponieważ chodzi o miliardowe wydatki inwestycyjne i eksploatacyjne oraz bezpieczeństwo energetyczne państwa.

Prywatyzacja

Przeprowadzenie prywatyzacji kapitałowej w gazownictwie polskim jest konieczne. Niezbędne jest poniesienie w krótkim czasie wielomiliardowych wydatków na rozwój i modernizację, aby zapewnić niezbędne zaopatrzenie w gaz przemysłu i ludności. Z uwagi na wielkość kapitałów, które powinny być zaangażowane, ich większość będzie zapewne pochodziła od zagranicznych inwestorów strategicznych. Z wielu oczywistych powodów podstawowe znaczenie będzie miało uzyskanie od tych inwestorów poprzez prywatyzację jak największych kwot. Zrozumiałe, że sprzedając majątek przy strukturze zintegrowanej uzyskuje się kwoty wyższe niż przy sprzedaży tego samego majątku przy strukturze zdezintegrowanej. W zakresie gazownictwa polskiego potwierdzają to ekspertyzy znanych firm konsultingowych: Arthur Andersen i Merrill Lynch. O ile wiem, w szczególności ostatnia ww. firma przedłożyła w tej sprawie nie ulegające wątpliwości wyliczenia. Wynika z tego, że w żadnym przypadku podział PGNiG na niepowiązane ze sobą podmioty gospodarcze nie powinien nastąpić przed prywatyzacją. Sądzę, że Ministerstwo Skarbu Państwa – właściciel PGNiG oraz koordynator problemu prywatyzacji, uwzględni tę sprawę w swoich planach.

Na zakończenie kilka uwag

Prezentacja mojego poglądu nie ma na celu obrony obecnej struktury PGNiG S.A. Restrukturyzacja jest konieczna, ale taka, która przyniesie korzyści, a nie szkody. Pragnę w zdecydowany sposób przestrzec przed pochopnym dzieleniem tego podmiotu gospodarczego na drobne podmioty o ograniczonej skuteczności działania i małej wiarygodności dla partnerów. Będą one zgodnie z prawem i zasadami gospodarki rynkowej prowadziły niezależną politykę optymalizującą ich interesy cząstkowe. Przy braku jakichkolwiek środków rzeczowych po stronie ministerstwa odpowiedzialnego za bezpieczeństwo energetyczne państwa, wytworzona sytuacja pozostawi to bezpieczeństwo przypadkowemu losowi.

Z ekspertyz firm konsultingowych warto korzystać. Mogą one być bardzo pomocne przy podejmowaniu prawidłowych decyzji. Są jednak sprawy, które dotyczą ważnych interesów państwa i bardzo dużych pieniędzy. W takim przypadku:

 

  • Warto się zastanowić, komu doradca dotąd radził, z jakim skutkiem, z kim ma powiązania i czy interes reprezentowany przez zleceniodawcę jest dla niego najważniejszy.
  • Należy też uwzględnić, że często za szacowną nazwą zagranicznej firmy konsultingowej kryją się utalentowani polscy eksperci, którzy jednak mają więcej wyobrażenia o swojej wiedzy niż praktyki w przemyśle, zaś wiedzę czerpią z kursów i pogadanek, a nie z pracy w branżach, które analizują i oceniają.
  • Lepiej prace prowadzić wspólnie, a nie przeciwko fachowcom z branż, których działalność chce się doskonalić, bowiem to oni na pewno znają ich specyfikę lepiej niż ktokolwiek. Na pewno też zależy im bardziej niż komukolwiek na tym, aby w przedsiębiorstwie, w którym pracują i z którego żyją, działo się jak najlepiej.

Jerzy Tombak


Autor to wieloletni naczelny dyrektor Zjednoczenia Przemysłu Gazowniczego, Zjednoczenia Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, a następnie PGNiG. Wiceprzewodniczący i przewodniczący z wyboru Komitetu ds. Gazownictwa Europejskiego Komisji Gospodarczej ONZ, członek z wyboru Prezydium Międzynarodowej Unii Przemysłu Gazowniczego. Za wybitne zasługi na rzecz rozwoju europejskiego gazownictwa uhonorowany licznymi odznaczeniami polskimi m.in. Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski, francuskim Officier de L’Ordre National du Merite przez prezydenta Mitteranda i niemieckim Verdienstkreutz 1 Klasse des Verdienstordens przez prezydenta Weizsäckera.