Łatwiej pokonać ból niż biurokrację

Nasze Zdrowie IV
Dodatek promocyjno-reklamowy do „RZECZPOSPOLITEJ„.
nr 300 (6983) 23 grudnia 2004 r.

Łatwiej pokonać ból niż biurokrację

Wypowiedź prof. dr. hab. Jacka Szechińskiego, krajowego konsultanta medycznego w dziedzinie reumatologii

W Polsce chorzy niepotrzebnie cierpią z powodu przewlekłego bólu, choć odpowiednie leki dają możliwość niesienia im skutecznej pomocy. Niestety, osobom cierpiącym na ból nienowotworowy nie są one refundowane. Taka sytuacja jest nieetyczna, nieracjonalna i sprzeczna z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia.

Ból jako objaw choroby możemy podzielić na ostry i przewlekły. Ból ostry wywołują określone reakcje z autonomicznego układu nerwowego. Wymaga on szybkiego postępowania terapeutycznego. Dysponujemy w tym wypadku różnymi możliwościami, w zależności od nasilenia bólu i jego lokalizacji. W reumatologii ostry ból zdarza się po urazach i w pierwszej fazie procesu zapalnego stawów. Wtedy, oprócz postępowania przeciwbólowego, musimy rozpocząć także leczenie.

Niestety, w większości przypadków ostry ból przechodzi w tzw. ból przewlekły. Tym mianem określamy dolegliwość, która towarzyszy pacjentowi dłużej niż trzy miesiące. Ból przewlekły dzielimy z kolei na nowotworowy, wywołany chorobą nowotworową i nienowotworowy. W większości wypadków ból nienowotworowy jest związany z narządami ruchu. Jest spowodowany na przykład reumatoidalnym zapaleniem stawów, chorobą zwyrodnieniową stawów, zesztywniającym zapaleniem stawów kręgosłupa, łuszczycowym zapaleniem stawów, tzw. krystalopatią i innymi chorobami, w tym tzw. układowymi chorobami tkanki łącznej.

Aby uzmysłowić sobie wagę i skalę problemu, wystarczy wspomnieć, że na reumatoidalne zapalenie stawów choruje ponad 1 proc. naszego społeczeństwa, czyli ponad 400 tys. osób. Natomiast na chorobę zwyrodnieniową stawów w krajach Europy Zachodniej i Ameryki Północnej cierpi około 15 proc. społeczeństwa. W Polsce niestety nie mamy dokładnych danych. Wagę problemu chorób układu kostno-stawowego podjęła Światowa Organizacja Zdrowia, która lata 2001-2010 ogłosiła „Dekadą kości i stawów”. W ramach tego programu ustalono pewne strategie działania, których głównym celem jest zmniejszenie dolegliwości bólowych i poprawa komfortu życia chorych, cierpiących na przewlekłe choroby reumatoidalne. Polska jest jednym z sygnatariuszy uchwały WHO, a zatem przyjęliśmy pewne zobowiązania, które niestety nie zawsze są realizowane.

Światowa Organizacja Zdrowia ustaliła także schemat postępowania w leczeniu bólu przewlekłego. Określono w nim tzw. szczeble drabiny terapeutycznej. Na pierwszym znajdują się najprostsze leki, takie jak paracetamol czy też niesterydowe leki przeciwzapalne. Jeśli one nie pomagają, to nie znaczy, że możemy pozostawić chorych samych sobie. Przechodzimy wówczas na drugi szczebel. Na tym etapie powinniśmy podawać ludziom cierpiącym lekkie opioidy. Jeśli także ten szczebel zawodzi, pozostają silne opioidy. Warto podkreślić, że WHO zaakceptowała stosowanie silnych opioidów, także w bólu przewlekłym nienowotworowym.

W Polsce natomiast leki z trzeciego szczebla są refundowane tylko osobom cierpiącym na bóle nowotworowe, dyskryminuje się tym samym inne osoby. Warto mieć na uwadze, że istnieją takie przypadki, gdzie z uwagi na duże zmiany stawowe, chorzy nie kwalifikują się do żadnych zabiegów i wymagają leczenia paliatywnego. W takim wypadku stosowanie silnych opioidów wydaje się niezbędne. Drugą grupą chorych, która powinna mieć refundowany dostęp do tych leków, są pacjenci, którzy oczekują na zabiegi reumoortopedyczne, np. implantów biodra czy kolana. Czas oczekiwania na zabieg jest często długi, dlaczego więc nie mieliby korzystać z leczenia przeciwbólowego?

Stosowanie leków trzeciego szczebla jest powszechne w Stanach Zjednoczonych i krajach Europy Zachodniej. W Niemczech na przykład obecnie kilkanaście tysięcy osób jest leczonych opioidami, właśnie z powodu przewlekłych bólów nienowotworowych. Niestety, w tej dziedzinie odstajemy od cywilizowanego świata. Wystawianie ludzi na niepotrzebne cierpienie jest postępowaniem wysoce nieetycznym w stosunku do chorych. W Polsce ciągle jeszcze pokutuje zasada leczenia „od bólu do bólu”. Polega ona na tym, że gdy chory zawoła, że go boli, dostaje doraźnie zastrzyk przeciwbólowy. Tymczasem taka zasada nie ma racji bytu. Współczesne metody leczenia polegają bowiem na niedopuszczeniu do bólu przez całą dobę. Współczesne leki mogą to zapewnić. Na przykład skuteczne jest między innymi podawanie leku przez skórę w formie plastrów, które chronię przez 72 godziny.

W takiej sytuacji pozostaje nam postulować do Ministerstwa Zdrowia, aby uwzględniło w refundacji wspomnianych leków, oprócz chorych na nowotwory, także innych pacjentów, dotkniętych przewlekłymi chorobami. Warto podkreślić, że leczenie to nie byłoby dużym obciążeniem dla budżetu. Sądzę, że problem nie tkwi w finansach, ale w przestarzałych kategoriach rozumowania. Dotyczy to również niektórych lekarzy. Z badań ankietowych przeprowadzonych wśród pięciu tysięcy lekarzy w USA możemy się dowiedzieć, że lekarze starsi, pracujący w małych ośrodkach rzadziej przepisywali leki trzeciej grupy, niż ich młodsi koledzy z dużych centrów medycznych. n