Nie istnieją uniwersalne wzorce liberalizowania rynków energii

Energia XXVII
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 141 (5914) 19 czerwca 2001 r.

Nie istnieją uniwersalne wzorce liberalizowania rynków energii

Rozmowa z Johannesem Benignim, dyrektorem zarządzającym PVM Energy Group

Czy zechciałby pan przedstawić na wstępie swoją firmę?

PVM jest jedną z największych niezależnych firm maklerskich i konsultingowych w sektorze energetycznym. PVM Energy Group została powołana do życia 30 lat temu w Nowym Jorku, by zajmować się maklerstwem w branży ropy naftowej. Z czasem doszło do rozszerzenia zakresu działalności na cały świat i wzbogacenia jej zakresu o produkty ropopochodne, a także o gaz i elektryczność. W Europie PVM posiada swoje biura w Londynie i w Wiedniu, a ostatnio aktywizuje działalność również w Polsce, gdzie rozwijamy z dużym powodzeniem współpracę z wieloma firmami.

Co jest specjalnością PVM?

Największym wyzwaniem, przed jakim stoi dzisiaj biznes energetyczny, jest proces przekształcenia całej branży tego przemysłu z dziedziny w mniejszym lub większym stopniu będącej własnością państwa w otwartą na liberalizację i przyciągającą coraz większą liczbę udziałowców prywatnych. W Polsce proces ten rozpoczął się w podsektorze paliwowym. Idące w tym kierunku zmiany będą postępować nadal również na rynku gazu naturalnego i elektryczności. Liberalizacja rynku gazowego jest jednym z procesów do przewidzenia, wywierających wpływ nie tylko na przemysł energetyczny, ale również na całą niemal gospodarkę od producenta poczynając, a na konsumencie finalnym kończąc. Polska jest największym i nadal szybko rosnącym rynkiem gazu w skali regionu, zaś prywatyzacja stworzy nowe możliwości działań biznesowych. Istniejące zdolności magazynowania w połączeniu z liberalizacją rynku wewnętrznego i przyszłym dostępem strony trzeciej do rurociągów mogą w konsekwencji doprowadzić do utworzenia polsko-niemieckiego ośrodka handlu. Polskie firmy gazowe są doskonale usytuowane na terenie różnych przylegających do siebie rynków gazu. PVM wspiera firmy energetyczne w ich wysiłkach na rzecz transformacji. Firmy gazowe z kolei winny dostrzegać przyszłość niosącą zapowiedź wzrostu konkurencji i daleko bardziej przejrzystego układu cen. Dla wielu firm oznaczać to będzie rewolucję.

Co sądzi pan na temat polskiego rynku energetycznego?

W ostatnich latach mogliśmy zaobserwować działanie wielu różnych strategii prywatyzacji polskiego sektora elektroenergetycznego. Teraz stwierdzamy, że proces prywatyzacji na rynku polskim nabiera coraz większego przyśpieszenia. Do rozwiązania pozostają jeszcze pewne problemy natury prawnej i organizacyjnej, jednakże powinniśmy pamiętać, że nie istnieją jakiekolwiek użyteczne i uniwersalnie wypróbowane wzorce liberalizowania rynków energii. Istnieje możliwość, że w następstwie pełnej liberalizacji w 2005 roku wielu wytworców nie sprosta konkurencji do tego stopnia, że będzie musiało zniknąć z rynku bądź też ustąpić miejsca nowym uczestnikom gry rynkowej, jeżeli zabraknie wsparcia finansowego. Organ regulujący rynek energii powinien zatem przewidzieć możliwość ustalania przez drobnych producentów energii cen elektryczności na poziomie rynkowym.

W jakich dziedzinach firmy są w stanie osiągnąć korzyści na zliberalizowanym rynku?

Z jednej strony istnieje presja na rozdzielenie krzyżujących się sfer działalności od wszelkich operacji produkcyjnych i marketingowych. Z drugiej strony wyłania się strategiczna kwestia skoncentrowania się wyłącznie na jednej podstawowej sferze działalności bądź też jej zróżnicowania na oddzielne sfery biznesowe. Przykładem tej drugiej formuły jest firma prowadząca działalność wielobranżową, sprzedająca różnorakie usługi w ramach swojej infrastruktury, a obejmujące energię elektryczną, gaz, energię cieplną, wywóz odpadów, telekomunikację i tak dalej. Batalia o to, gdzie umieścić firmę, będzie też odpowiedzią na pytanie, kto ma najlepszą strategię. PVM zaangażowała się w rozliczne działania w zakresie konsultingu strategicznego w tej dziedzinie i dowiodła swej wysokiej przydatności dla dobrze prosperujących firm energetycznych. Jedną z kluczowych, w naszym przekonaniu, kwestii jest coraz większe skupianie przez firmy uwagi na rynku i tym samym na klientach. W tym jednakże celu warto sięgać po doświadczenia zagraniczne.

Czy firma mająca kontrakty długoterminowe może zminimalizować ryzyko cenowe? Albo inaczej, czy kontrakty te nie stanowią dla firmy zagrożenia?

Przynajmniej 70 procent polskiego potencjału energetycznego jest związane długoterminowymi kontraktami dostaw, podczas gdy w sferze handlu wskaźnik ten wynosi poniżej 2 procent konsumpcji, w czym dopatrywać się należy niskiej płynności na giełdzie. W warunkach zliberalizowanego rynku kontrakty długoterminowe mogą stać się niebezpieczne. Wszystko zależy od tego, czy system deregulacji pozwala firmom elektroenergetycznym na podjęcie ryzyka cenowego, czy też nie pozwala. Jednakże i w sytuacji, w której kontrakty długoterminowe nie są dozwolone, ryzyko cenowe może stać się bardzo groźne, jeśli zawiedzie deregulacja. Najlepszym tego przykładem jest Kalifornia.

Jakie powinno być tempo liberalizacji europejskich rynków energetycznych?

Unia Europejska nie jest, jako całość, szczęśliwa z powodu liberalizacji sektora energetycznego w niektórych z jej krajów, jak na przykład Francja czy Włochy. I jest całkiem prawdopodobne, że dojdzie do przyjęcia przez Unię nowej dyrektywy, wobec czego trudno byłoby odpowiedzieć na to pytanie. Ujmując rzecz w skrócie: problemy, przed jakimi stoją rynki energetyczne w Europie, sprowadzić można do istnienia wąskich gardeł, które hamują swobodny przepływ energii, braku taryf na węzłach transgranicznych i protekcjonizmu chroniącego za pomocą wysokich taryf własne rynki. Istnieje też obawa, iż mogą powstać rynki oligopolistyczne, a więc takie, na których niewielki krąg podmiotów będzie kontrolować ceny wybranego produktu, utrącając w ten sposób wszelką konkurencję.

Jakie należałoby spełnić warunki, by zapewnić dobre funkcjonowanie rynku przyszłości?

Podstawą rynku przyszłościowego powinien stać się ogólnie przyjęty indeks spot. Taki pierwszy centralny rynek przyszłościowy Europy pojawił się w Niemczech (EEX i LPX). Na obu giełdach ich własny rynek gotówkowy jest indeksem podstawowym. Podstawowym czynnikiem zapewniającym sukces dobrze funkcjonującemu rynkowi przyszłości jest płynność. Duże znaczenie mają też takie czynniki, jak wielkość rynku, procedury finansowe, dostęp do handlu, koszty oraz liczba uczestników gry rynkowej. Jednakże wszystko obraca się wokół płynności, co oznacza, że w dowolnym momencie można zawrzeć kontrakt bądź wycofać się z kontraktu po rozsądnej cenie.

Jaka będzie przyszła rola giełdy energii? I co jeszcze chciałby pan dodać do tego, co już powiedzieliśmy?

Spełnienie warunków, o jakich już sobie powiedzieliśmy, stworzy sytuację, w której przedmiotem obrotów giełdowych będą mogły stać się takie nowe produkty, jak gaz naturalny, emisje czy też certyfikaty ochrony środowiska. Z pewnością nie wydaje się jednak korzystne powoływanie giełd energii w każdym z krajów. Byliśmy bowiem już świadkami większej liczby giełd, które upadły niż giełd, które odniosły sukces. W końcu wszystkie firmy energetyczne będą miały dostęp do giełdy, jakkolwiek sprostanie wymaganiom, jakie wynikną ze stosowania nowych instrumentów i powstania nowych możliwości oraz z konieczności opierania się ryzyku w prowadzeniu interesów, może dla wielu firm okazać się trudne. PVM pracuje z klientami na zasadach długoterminowej współpracy, co umożliwia ustalenie właściwych reguł i kierunków pozwalających unikać wszelkich nieporozumień oraz niechcianego ryzyka w interesach. Zapewniamy bowiem poradnictwo oparte na doświadczeniu, jakie zdobyliśmy w zmieniającym się wciąż i kreującym wyzwania otoczeniu energetyki.

Rozmawiał Jan Lipowski