Od rynku producenta do rynku konsumenta

Energia XXXVII / Ochrona Środowiska XIX
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 294 (6674) 18 grudnia 2003 r.

Od rynku producenta do rynku konsumenta

Rozmowa z Jackiem Piechotą, sekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej

Polska energetyka jest w przededniu wielkich przemian. Dobiegają końca rządowe prace nad projektem ustawy o restrukturyzacji kontraktów długoterminowych (KDT). Od prawie 10 lat jest to główny mechanizm ekonomiczny zapewniający finansowanie rozwoju tej podstawowej gałęzi gospodarki. O likwidacji kontraktów długoterminowych i związanych z tym problemami rozmawiamy z Jackiem Piechotą, wiceministrem gospodarki, pracy i polityki społecznej, który z ramienia rządu zajmuje się tym zagadnieniem.

Panie ministrze, dlaczego pozbywamy się narzędzia ekonomicznego, które tak wiele dobrego przyniosło polskiej energetyce? Przecież dzięki temu mechanizmowi polska energetyka otrzymała niebagatelny zastrzyk środków inwestycyjnych szacowany na 17 mld zł.

Wielokrotnie już uzasadniałem konieczność likwidacji KDT. Przypomnę więc w największym skrócie. Tak, był to dobry, korzystny dla energetyki mechanizm ekonomiczny. Ale było to rozwiązanie na miarę potrzeb energetyki i gospodarki narodowej sprzed 10 lat. Od tego czasu zmieniło się wiele, np. w zakresie prawa. Inna jest też nasza gospodarka. Dominuje w niej wolny rynek i konkurencja. Kontrakty spełniły swoje zadanie. Teraz gospodarce i energetyce przede wszystkim potrzebne są nowe rozwiązania, jeśli ma się rozwijać, a nie przekształcać w swoisty energetyczny skansen. KDT są obecnie postrzegane jako jedna z najpoważniejszych barier wprowadzenia konkurencyjnego rynku do polskiej energetyki.

Proponuję jednak, abyśmy na sprawę restrukturyzacji KDT nie patrzyli tylko z makroekonomicznego punktu widzenia. Zastosujmy perspektywę znacznie prostszą, bardziej zrozumiałą dla czytelników, dla milionów konsumentów energii. Otóż w tej optyce KDT nie są rozwiązaniem korzystnym dla końcowego odbiorcy energii. Konserwują i umacniają rynek producentów. Zapewniają im dominację. Czy można liczyć, że ceny energii spadną, jeśli producenci mają zawarte na długi okres umowy, gwarantujące im zakup przez PSE wyprodukowanej energii? Są to ściśle określone ilości energii, po z góry ustalonych cenach. Jest to sytuacja diametralnie różna od pożądanej przez odbiorców, zarówno przedsiębiorców, jak i gospodarstwa domowe, oczekujących swobody wyboru dostawcy energii elektrycznej i realnego wpływu na ceny zakupu energii poprzez indywidualnie zawierane transakcje handlowe.

Rozwiązanie KDT zapewni w praktyce swobodę wyboru dostawców energii. Stworzy to pożądaną równowagę sił, niezbędną dla osiągnięcia efektywności konkurencyjnego rynku energii. Mechanizmy rynkowe w sposób wiarygodny i ciągły będą mogły weryfikować poziom kosztów wytwarzania energii i jej cen.

A zatem mamy dobrą wiadomość: energia będzie tańsza!

To zbyt pospieszny wniosek. Proszę pamiętać, że mamy do czynienia z niezwykle skomplikowaną dziedziną. Co więcej, na sytuację polskiej energetyki znacząco wpłynie akcesja naszego kraju do UE. Nasi wytwórcy staną w obliczu konkurencji wielkich, europejskich firm energetycznych, bardzo doświadczonych w walce konkurencyjnej. Restrukturyzacja KDT nie będzie pstryknięciem z palców. Potrwa co najmniej 10-15 lat. W tak długim okresie trudno prognozować zachowanie różnych wskaźników ekonomicznych, precyzyjnie ocenić zmiany sytuacji rynkowej. A więc bądźmy bardzo ostrożni w prognozach. Można natomiast stwierdzić, że restrukturyzacja KDT przyczyni się do racjonalizacji kosztów wytwarzania energii elektrycznej i w konsekwencji do obniżenia ceny tej energii. W przypadku utrzymania kontraktów byłoby to niemożliwe. Na podstawie przeprowadzonych analiz szacuje się, że nowo wprowadzana restrukturyzacyjna opłata systemowa będzie niższa niż dotychczas stosowany składnik wyrównawczy stawki systemowej przenoszącej koszty finansowe KDT. Oznacza to możliwość spadku cen energii elektrycznej.

To rzeczywiście ostrożna, żeby nie powiedzieć, defensywna formuła.

Ale prawdziwa. A wzmacnia ją, jak sądzę jeszcze jedna informacja: z KDT nie ma mowy o obniżkach cen energii. Co więcej, jest pewne, że będzie ona wzrastać.

Dla konsumentów energii mamy więc ostrożny optymizm. A co dla wytwórców?

Nowe możliwości rozwoju energetyki. Oddłużenie zakładów energetycznych. Tworzenie szans na pozyskanie środków inwestycyjnych. A są one potrzebne na budowę mocy wytwórczych, gruntowne modernizacje i na inwestycje proekologiczne. Standardy ochrony środowiska w UE są bardzo „wyśrubowane”. Aby im sprostać, potrzeba naprawdę ogromnych pieniędzy i wielkiego wysiłku wytwórców. Jeśli oczywiście chce się pozostać na rynku. I najważniejsze: mechanizm KDT, jeśli by go utrzymać, oznacza, że polscy wytwórcy energii niewiele mogliby zdziałać w rywalizacji z konkurencją.

Akcentuje pan minister, że uzasadnieniem dla likwidacji KDT jest groźba ostrej konkurencji, z którą skonfrontowana zostanie polska energetyka po wejściu Polski do UE. Czy to nie jest troszkę straszak? Przecież kontrakty długoterminowe były, są i jeszcze będą w krajach unijnych. Dlaczego musimy się tak spieszyć?

Przepisy UE nie nakładają na Polskę obowiązku rozwiązywania kontraktów długoterminowych. Unia nie jest także przeciwna ich zawieraniu. Jednak istotnym warunkiem tworzenia wspólnego rynku energii elektrycznej jest stworzenie pełnej niezależności organizacyjnej i prawnej Operatora Systemu Przesyłowego. Wiąże się to z prawnym wydzieleniem funkcji operatora od innych działalności, w tym przede wszystkim obrotu energią elektryczną. W Polsce duży udział obrotu energią elektryczną prowadzony jest właśnie przez Operatora Systemu Przesyłowego, czyli PSE S.A. Taka sytuacja uniemożliwia realizację zaleceń UE dotyczących struktury rynku energii. By spełnić te wymagania, konieczna jest likwidacja KDT, który uniemożliwia wydzielenie Operatora Systemu Przesyłowego z PSE SA. Uzależnienie od jednego odbiorcy energii – właśnie od PSE – stwarza nadmierne ryzyko finansowe dla wytwórców energii i dla banków. Niemałe ryzyko ponosi też budżet państwa, który udzielił gwarancji dla KDT wartości ok. 7,1 mld zł.

A co do pośpiechu – nad koncepcją likwidacji KDT energetycy, bankowcy, przedstawiciele różnych resortów pracują już co najmniej od kilku lat. Pierwsze propozycje powstały już za rządów Jerzego Buzka.

Z pana słów wynika, że polska koncepcja likwidacji KDT jest spójna i przemyślana w szczegółach – wydaje się jednak, że unijne instytucje są innego zdania.

To chyba grube nieporozumienie. W toku dotychczasowych konsultacji Komisja Europejska nie przedstawiła stronie polskiej żadnych zastrzeżeń, które mogłyby uniemożliwić wdrożenie programu. Prowadzone były szerokie robocze konsultacje, w których uczestniczyli przedstawiciele UKIE, MGPiPS oraz eksperci PSE. Dyrekcja Generalna ds. Konkurencji Komisji Europejskiej stwierdziła, że na tym etapie nie można wykluczyć, iż program restrukturyzacji KDT zawiera elementy pomocy publicznej, ale jeśli nawet takie elementy wystąpią, to są one dopuszczalne i zgodne z regulacjami Unii Europejskiej. W związku z tym, w opinii Komisji, projekt powinien być notyfikowany w Komisji i poddany ocenie zgodnie z procedurą przejściową określoną w Traktacie Akcesyjnym dla pomocy publicznej. Wymóg notyfikacji jest procedurą, w ramach której Komisja Europejska bada tego typu projekty i dopóki proces ten się nie zakończył, trudno dyskutować o jego wynikach. Powszechnie stosowaną praktyką jest, że prowadzone są równolegle prace nad wdrożeniem przyjętego programu i badaniem go przez Komisję. Również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie dopatrzył się elementów pomocy publicznej w programie restrukturyzacji KDT. Zgodnie z obowiązującą procedurą urząd skierował ten program do Komisji Europejskiej dając mu właśnie taką rekomendację oraz oceniając, że rozwiązanie KDT stanowi wywłaszczenie, za które stronie wywłaszczonej przysługuje odszkodowanie w formie rekompensaty. Gdyby jednak okazało się, że Komisja Europejska uznaje, iż program ten zawiera elementy pomocy publicznej, to zapewne wyda stosowne zalecenia dotyczące przede wszystkim monitorowania tej pomocy.

Wywłaszczenie – to brzmi bardzo groźnie.

Rozwiązanie umów długoterminowych z mocy prawa jest przykładem swoistego wywłaszczenia. Jest ono jednak dokonywane w celu zaspokojenia ważnego interesu społecznego i za słusznym odszkodowaniem, które stanowi właśnie rekompensata. Interes społeczny uzasadniający dokonanie tego wywłaszczenia polega z jednej strony na potrzebie ochrony finansowej stabilności sektora elektroenergetycznego, która to stabilność jest zagrożona w sytuacji dalszego obowiązywania KDT, a z drugiej strony na stworzeniu warunków dla rozwoju wolnego, konkurencyjnego rynku energii elektrycznej w Polsce, który w najbliższej perspektywie powinien stać się częścią jednolitego, konkurencyjnego europejskiego rynku energii elektrycznej. Jeśli zaś chodzi o rekompensatę, to zamiarem jest ustalenie jej w słusznej wysokości. Jej przyznanie powinno kompensować przedsiębiorstwom straty będące wynikiem rozwiązania umów, jak również prowadzić do sytuacji, w której przedsiębiorstwa te będą mogły na równych warunkach konkurować ze sobą na zliberalizowanym rynku energii elektrycznej.

Z pańskiej wypowiedzi wynika, że likwidacja KDT to projekt niezwykle ważnej ustawy, co więcej, dotyczący wielomiliardowych kwot. Zapowiada się więc ostry bój w Sejmie.

Jesteśmy przygotowani, aby precyzyjnie i jasno wyłożyć argumenty za przejęciem proponowanego przez rząd rozwiązania.

Ale lobbyści, o których teraz tak głośno, na pewno nie będą próżnować.

Chyba we wrześniu pisała już o tym „Trybuna”. Jestem pewien, że posłowie potrafią odróżnić interesy banków i zagranicznych inwestorów – bo jak wynika z dyskusji, które prowadzimy, to w tych kręgach projekt ustawy spotyka się z krytyką – od interesów i potrzeb polskich konsumentów energii, od ważnych potrzeb polskiej energetyki i gospodarki.

Rozmawiał EM

 

Od rynku producenta do rynku konsumenta