Partner na rynku energetycznym Europy

Energia XXIII
72 Międzynarodowe Targi Poznańskie
Technologie przemysłowe i dobra inwestycyjne

Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 137 (5607) 13 czerwca 2000 r.

Partner na rynku energetycznym Europy
Rozmowa z Jerzym Łaskawcem, prezesem i generalnym dyrektorem Elektrowni Turów S.A.

Dolnośląska Grupa Energetyczna na starcie, czyli zielone światło dla struktur pionowych.
Konsolidacja polskich przedsiębiorstw energetycznych jest nieunikniona wobec podobnego procesu na rynkach światowych.

foto

Mam przed sobą dokument pod tytułem „Konsolidacja sektora elektroenergetycznego z wykorzystaniem struktur pionowych – tworzenie Elektroenergetycznej Grupy Dolnośląskiej”. Jaki jest pański stosunek do tego dokumentu?

Jest, oczywiście, osobisty. Dokument ten jest bowiem częściowo mojego autorstwa, które nie wyniknęło z chwilowego przypływu weny, ale jest efektem wieloletnich przemyśleń. Już trzy lata temu na Dolnośląskich Targach Poszanowania Energii mówiłem na ten temat we wspólnym wystąpieniu z dyrektorem Zakładu Energetycznego Jelenia Góra, Jerzym Mierzwą i ówczesnym dyrektorem, a dziś prezesem Kogeneracji Wrocław, Józefem Pupką.

W zaprezentowanej wtedy koncepcji po raz pierwszy nakreśliliśmy wizję Dolnośląskiej Grupy Energetycznej, ale ze względu na to, iż koncepcja nasza przeciwstawiała się panującym wtedy poglądom, według których tworzenie struktur pionowych w energetyce było niemożliwe, nie spotkała się ona z uznaniem ani też poparciem. Przez następne dwa lata ponawialiśmy nasze wystąpienia pod różnymi hasłami, w tym tworzenia rynków lokalnych i konsolidacji z Unią Europejską. Mniej więcej od roku Zarząd Elektrowni Turów S.A. jest zdeterminowany do wdrażania tej koncepcji w miarę naszych możliwości oraz kompetencji.

foto

Zakład produkcji sorbentu dla potrzeb odsiarczania – Elektrownia Turów S.A.

W dniu 16 maja tego roku rząd przyjął program prywatyzacji energetyki. Z satysfakcją chcę tutaj stwierdzić, że koncepcja nasza wychodzi naprzeciw polityce rządu. Pracując nad nią wspólnie z resortem Skarbu Państwa przyczyniliśmy się do powstania programu realnego dlatego, że pracowała nad nim i góra, i dół. Chcę też zwrócić uwagę na to, że po raz pierwszy i z tak wysokiego szczebla usłyszeliśmy, że tworzenie struktur pionowych jest możliwe. Dlatego też decyzja rządu jest, moim zdaniem, kamieniem milowym na drodze powołania Dolnośląskiej Grupy Energetycznej. Decyzję tę przyjmuję z dużym zadowoleniem.

Jakie firmy miałyby utworzyć tę grupę?

W sposób naturalny powinna powstać grupa multimedialna, jeśli – parafrazując informatykę – mogę tak określić. Powinni znaleźć się w niej i wytwórcy i sektor, który ma wpływ na rynek i jest najbliżej klienta. Trzeba sobie jednoznacznie powiedzieć, że nie zabrzmi to fałszywie, iż producenci bez sieci dystrybucji znaczą na świecie coraz mniej, że są to producenci zmonopolizowani, jak na przykład Microsoft, żeby znów uciec się do informatyki. Tymczasem nie istnieje u nas jak dotąd powiązanie sieci dystrybucji z wytwórcami energii elektrycznej. Stąd płynąć może niebezpieczny przy pierwszym oglądzie wniosek, że konglomerat taki będzie korzystniejszy dla wytwórców niż dla sieci dystrybucyjnych. Jednakże analizując ewolucję rynku w Australii, Kalifornii czy w Europie, trzeba wyraźnie powiedzieć, że zarówno wytwórcy, którzy są właścicielami urządzeń do produkcji prądu, jak i sieć dystrybucji, która jest właścicielem linii energetycznych, są tylko przedmiotami, a decyduje postawa klienta, chęć klienta, swobodny wybór klienta i trzeba u nas o to zadbać.

A więc ukłon w stronę rynku?

Ukłon w stronę rynku i w stronę klienta przy rezygnacji z myślenia, że wystarczy mieć aktywa i środki trwałe, by mieć klienta. Nie ma, jak dotąd, walki o klienta i chcielibyśmy to zmienić.

Powracając jeszcze do poprzedniego pytania – spodziewam się, że akces do Dolnośląskiej Grupy Energetycznej S.A. zgłoszą obok Elektrowni Turów S.A. takie przedsiębiorstwa, jak Kopalnia Węgla Brunatnego „Turów”, Elektrociepłownia Zielona Góra S.A., Elektrociepłownia Gorzów S.A., Kogeneracja S.A. Wrocław, Zakład Energetyczny Jelenia Góra, Zakład Energetyczny Legnica, Zakład Energetyczny Wałbrzych S.A., Zakład Energetyczny Wrocław S.A. oraz Zakład Energetyczny Opole S.A. Cała idea zasadza się na konieczności optymalizacji wielkiego przedsiębiorstwa.

Jakiego rzędu potencjałem dysponowałaby Dolnośląska Grupa Energetyczna?

Jeśliby poważnie podejść do sprawy, to w sytuacji, w której system opłat kompensacyjnych wejdzie w życie, grupa nasza dysponowałaby potencjałem 4 tysięcy megawatów, a więc porównywalnym z potencjałem koncernu południowego, co stanowi 15-17 procent w skali kraju. Powołanie 4-5 takich koncernów stworzyłoby w Polsce zdrowszą sytuację z korzyścią dla klienta. dokument

We wspomnianym dokumencie mówi się o wielorakich korzyściach, jakie odniosłyby z konsolidacji resorty gospodarcze. Jakiego typu korzyści mają autorzy tego dokumentu na myśli?

Jeśli w naszym przypadku stworzyłoby się spółkę, która zarządzałaby głównie aktywami w formie akcji, to byłaby ona łatwiejsza do wyceny, a z wielu względów łatwiej jest wycenić taką spółkę, która posiada akcje. Sądzę też, że łatwiej taką spółkę sprzedać. Naszym zdaniem przyspieszyłoby to proces prywatyzacji.

Jak wiadomo, prywatyzację powinny poprzedzić: wycena spółki, wyjaśnienie wszelkich spraw natury terenowo-prawnej, audytowanie bilansów i tak dalej. O ile chodzi o kwestie finansowo-księgowe, to nie ma z tym nigdy problemu. Powstają natomiast problemy ze sprawami terenowo-prawnymi. Ze względu na to, że linie energetyczne przebiegają przez różne tereny, wynikają z tego problemy natury głównie własnościowej, które powinny być wyjaśnione. Są jednak takie sytuacje, że niekiedy sprzedaje się właściwie prawo do zarządzania, a nie sam majątek trwały i prawo to jest przedmiotem transakcji w przypadku spółek holdingowo-koncernowych. Sprzedaje się jakby matkę, w spółkach-córkach dochodzi co najwyżej do zmiany walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Naszym zdaniem jest to łatwiejsze do sprzedania i, jak powiedziałem, przyspiesza cały proces prywatyzacji. Rynkowa wartość takiego koncernu byłaby wyższa od sumy wartości spółek zależnych i dzięki temu przyniosłoby to Skarbowi Państwa więcej dochodów niż przy oddzielnej i długotrwałej prywatyzacji każdej ze spółek. foto

Co z konsolidacji miałby wymieniony w dokumencie resort gospodarki?

Resort ten zyskuje na tym, że powstaje przedsiębiorstwo o znacznie większej masie kapitałowej. Dolnośląska Grupa Energetyczna będzie takim przedsiębiorstwem, które stworzy jej większe możliwości absorbowania kapitału i realizacji planów rozwojowych niż przedsiębiorcom rozproszonym. Dzięki temu będzie można zaciągać samodzielnie zobowiązania i niekoniecznie, jak to się dzieje teraz, pod zastaw kontraktów wieloletnich czy pod gwarancje rządowe. Prowadzi to w konsekwencji do zapewnienia energetycznego bezpieczeństwa kraju poprzez odtworzenie i unowocześnienie mocy wytwórczych.

Poza tym utworzenie holdingu makroregionalnego ułatwia urynkowienie elektroenergetyki, gdyż oznacza ono integrację rynków mikrolokalnych w skali dotychczasowych województw, gdy tymczasem energia elektryczna jest towarem, którego popyt i podaż nie podlegają bilansowaniu w układach mikroregionalnych, ale na poziomie systemu krajowego oraz w ujęciu makroregionalnym. Chcę też zapewnić, że formuła holdingowa Dolnośląskiej Grupy Elektroenergetycznej nie stoi w sprzeczności z zasadą konkurencyjności przedsiębiorstw tej branży, gdyż podmioty tworzące taką regionalną grupę kapitałową będą nadal podlegały regułom i mechanizmom polskiego rynku elektroenergetycznego. Dla resortu gospodarki oznacza to wszystko korzyści ewidentne.

I jeszcze jeden element wart uwagi: wobec tworzonego w Polsce cenotwórstwa w energetyce, opartego w znacznym stopniu na formułach liberalnych, nie istnieje obawa, że regionalny holding uzyska nadmierny i niekontrolowany wpływ na kształtowanie się cen energii elektrycznej.

I pozostał nam jeszcze resort finansów jako jeden z wymienionych beneficjentów realizacji prezentowanej tutaj koncepcji. Co dałoby się powiedzieć na ten temat?

Jakkolwiek ten argument jest wymieniany przez rząd na miejscu ostatnim, to jednak sprzedaż ukształtowanego większego organizmu przyspiesza możliwość zasilenia reformy ubezpieczeń emerytalnych oraz procesów prywatyzacyjnych, a także zwiększenie zewnętrznych zasileń finansowych przedsiębiorstw energetycznych, które uczestniczą w układzie skonsolidowanym. Tak więc utworzenie holdingu, jakim będzie Dolnośląska Grupa Elektroenergetyczna, skróci drogę do prywatyzacji określonego obszaru elektroenergetyki, przybliżając perspektywę zasilenia budżetu państwa. Należy też oczekiwać, o czym już mówiłem, że wartość rynkowa naszej grupy będzie wyższa od łącznej wartości poszczególnych spółek tworzących holding, co zwiększy dochody z jego prywatyzacji.

Używa pan prezes pojęcia „sprzedaż”, a zatem kto mógłby wchodzić w grę jako nabywca akcji tego holdingu?

Przy tak dużych operacjach nie wchodzą w grę nabywcy indywidualni, chyba że byłby to jakiś majątek szejka, ale to, oczywiście, żart. Najbardziej zależałoby nam na dużych zinstytucjonalizowanych funduszach, które chcą ulokować swoje środki w sposób pewny, ale niekoniecznie na krótki okres. I takimi typowymi funduszami są fundusze emerytalne, które zaczynają odgrywać w Polsce coraz ważniejszą rolę. Chciałbym przy okazji pochwalić się, że nasza elektrownia też jest jednym ze współzałożycieli takiego funduszu. W każdym razie fundusze emerytalne byłyby, jak sądzę, najlepszym kupcem, ale będziemy również zadowoleni, jeśli akcje zakupią i nasi klienci. Będą to akcje dobre i przynoszące zysk, choć może nie w tak krótkim czasie, jak to dzieje się w innych branżach.

Pośród beneficjentów konsolidacji cytowany dokument sytuuje też przedsiębiorstwa energetyczne oraz ich załogi. Jak widzi pan prezes tę kwestię?

Dzięki optymalizacji swojej wielkości przedsiębiorstwa mogłyby stać się nie tyle może konkurentem, bo to za wielkie słowo, ale na pewno partnerem na rynku energetycznym Europy. Przekładając to na realia można powiedzieć, że tworzące grupę spółki mogłyby zachować swoją tożsamość i nazwę oraz istnieć dalej pod swymi szyldami, co dla przedsiębiorstwa jest sprawą nader istotną – przetrwać realizując swój główny cel pod własnym szyldem. Uważam też, że pewna ekspansja do racjonalnego poziomu powinna być jednym z celów działania na rzecz realizacji tej misji.

Reasumując, należy stwierdzić, że poparta stabilną oraz zdrową ekonomią wielkość aktywów zwiększy zdolność kredytową grupy, pozwoli na korzystną emisję papierów wartościowych i przyciągnie znaczących inwestorów kapitałowych. Zgrupowanie w jednym układzie wytwórców energii oraz przedsiębiorstw jej dystrybucji i sprzedaży doprowadzi do ograniczenia rywalizacji bądź napięć we wzajemnych stosunkach. Holding stwarza nadto możliwości bardziej elastycznego planowania i rozwiązywania zagadnień ekonomiczno-technicznych, a w efekcie bardziej racjonalnego gospodarowania, bowiem efekty synergiczne w ekonomice i zarządzaniu powinny skutkować relatywnie niższym poziomem kosztów łącznych, co z kolei stworzy przewagę cenową w giełdowej ofercie energii. Tym samym holding zwiększy swą zdolność konkurowania, zaś jego rozwój poprzez modernizację majątku poszczególnych przedsiębiorstw wykreuje możliwości przerobowe dla pracowników i przedsiębiorstw.

Nie bez znaczenia będzie zapewnienie godziwych zarobków w następstwie wzrostu wydajności pracy i osiąganych efektów ekonomicznych, co można byłoby uznać za synergiczne sprzężenie proefektywnościowe, skutkujące owym godziwym poziomem zarobków. I wreszcie szybsza prywatyzacja stwarza możliwość szybszego przekazania załogom akcji, których wartość jest nie do pogardzenia. I gra na rynku akcji o tendencji zwyżkującej stanie się niewątpliwie dużym bodźcem i, moim zdaniem, zasłużoną nagrodą dla ludzi pracujących w tej branży. Racje te przyjdzie nam prezentować w rozmowach z załogami i związkami zawodowymi. Wymagać to będzie, z czego zdajemy sobie sprawę, od zarządów wszystkich przedsiębiorstw i od zarządu koncernu, pokonania, jak pisał Tołstoj, drogi przez mękę.

Nie mniej istotna jest kwestia rynku pracy. Na razie energetykę stać jeszcze na pomaganie władzom lokalnym, w ratowaniu sytuacji, ale jeśli energetyka miałaby popaść w zapaść finansową, to nie będzie to możliwe.

I dla zamknięcia tej kwestii jeszcze jedno pytanie: co zyskałby na tym wszystkim klient, będący w końcu podmiotem całego naszego rozumowania?

Klient zyska nie tylko zapewnienie stabilnej dostawy energii elektrycznej, ale i pewność co do jej jakości. Działanie w dotychczasowych warunkach niedostatku kapitałów inwestycyjnych nie gwarantuje zdolności przedsiębiorstw do niezawodnych dostaw. Ponieważ holding będzie zorientowany na konkurencję rynkową, jego pojawienie się na rynku nie spowoduje wzrostu cen energii. Prorynkowa orientacja holdingu oznacza potrzebę badania potrzeb i opinii klientów, dokładania starań o jakość i kulturę ich obsługi oraz kreowania dobrego wizerunku przedsiębiorstwa, a więc wzrost znaczenia działań natury marketingowej.

Mam też przed sobą dokument prezentujący międzynarodową komisję do spraw współpracy sąsiedzkiej w dziedzinie ochrony środowiska. Jak mają się cele i zadania tej komisji do przedstawionej przez pana prezesa koncepcji powołania Dolnośląskiej Grupy Elektroenergetycznej?

Mogę zaryzykować tutaj stwierdzenie, że podjęte w przemyśle Dolnego Śląska procesy modernizacyjne wymusiły symetryczne postępowanie sanacyjne w elektrowniach czeskich i niemieckich. Chcę też powiedzieć, że w świetle kilkuletniej zaledwie współpracy polsko-czesko-niemieckiej wyniki działania energetyki i innych branż przemysłu ciężkiego uznać należy za imponujące i że wzrost bezpieczeństwa ekologicznego jest ewidentny. Nie można już dziś nazywać tego obszaru Czarnym Trójkątem”. Sens działania, które do tego doprowadziły, jest całkowicie zbieżny z filozofią, jaką będzie kierować się Dolnośląska Grupa Energetyczna w zakresie ochrony środowiska naturalnego.

Czego życzyć panu prezesowi jako współtwórcy koncepcji powołania tej grupy?

Życzyć, żebym wytrzymał nerwowo i nie powiedział, że mam tego wszystkiego dość.

(M)


Jerzy Łaskawiec – absolwent Politechniki Wrocławskiej, ukończył również studia podyplomowe w zakresie metod i technik zarządzania w przedsiębiorstwie. Od 1973 roku związany jest z Elektrownią Turów w Bogatyni. W 1990 roku objął funkcję dyrektora. Przeprowadził proces przygotowania, a następnie rozpoczął realizację modernizacji Elektrowni Turów, prowadzoną przy zastosowaniu struktury Project Finance. Był twórcą i głównym negocjatorem pierwszych w Polsce umów wieloletnich – gwarantujących pracę Elektrowni Turów do roku 2035 – z odbiorcami energii elektrycznej i dostawcami paliwa oraz sorbentów. Przeprowadził przetarg międzynarodowy na wykonanie modernizacji, był głównym negocjatorem umów wykonawczych. Przewodził dziełu skonstruowania finansowania dla tego przedsięwzięcia jako główny negocjator umów kredytowych z kilkudziesięcioma polskimi i zagranicznymi instytucjami finansowymi. 1 stycznia 2000 roku Elektrownia Turów Przedsiębiorstwo Państwowe została przekształcona w spółkę akcyjną. Jerzy Łaskawiec jest jej pierwszym prezesem, dyrektorem generalnym.