Polityka i praktyka

Energia – Środowisko
Dodatek promocyjno-reklamowy do „RZECZPOSPOLITEJ”.
13 września 2005 r.

in english

Polityka i praktyka

Wypowiedź Adama Szejnfelda, przewodniczącego Sejmowej Komisji Gospodarki

Polityka energetyczna każdego kraju, ujmowana w programach rządowych, powinna mieć swoją odpowiednią perspektywę czasową, co najmniej dwudziestoletnią, obejmować wszystkie sektory kompleksu paliwowo-energetycznego oraz uwzględniać rozwiązania gwarantujące bezpieczeństwo energetyczne. Zasady te obowiązują więc również i Polskę.

Celem dobrego programu energetycznego w Polsce powinno być doprowadzenie do wzrostu konkurencji, stymulacja rozwoju rynku, a tym samym sprzyjanie racjonalizacji kosztów oraz cen, a w rezultacie szybki wzrost konkurencyjności całej gospodarki. Dodatkowo, w Polskiej rzeczywistości dotyczącej struktury źródeł dostaw energii, priorytetem winno stać się osiągnięcie celów związanych z bezpieczeństwem energetycznym kraju. W dzisiejszej dobie wielkich koncentracji i konkurencji na rynkach już przecież międzynarodowych, program energetyczny powinien przewidywać co najmniej dwa istotne kierunki działania, a mianowicie: wzrost roli efektywności energetycznej oraz wzrost roli rynku i konkurencji. Jest to równoznaczne także ze zmianą pozycji konsumenta na polskim rynku energii. Ale co najważniejsze, program powinien przewidywać zamianę polityki „ręcznego sterowania” z pozycji własności państwa na politykę regulacyjną.

W kontekście powyższego mamy w Polsce do czynienia z niebywale dziwną sytuacją na przykład w sektorze elektroenergetycznym. Normą powinno być, iż w tak zasadniczej dla bezpieczeństwa kraju sprawie, rząd przygotowuje, jak już mówiono, najpierw strategię wieloletnią, a potem dopiero, w jej ramach, wdraża procesy konsolidacyjne oraz prywatyzacyjne. Jest natomiast zupełnie odwrotnie. Zasadniczym błędem natomiast w myśleniu o zmianach w sektorze elektroenergetycznym jest myślenie o interesie firm tego sektora i jego podsektorów, a nie o interesie klientów. Najważniejszym więc wyzwaniem dla przyszłych rządów będzie urynkowienie energii elektrycznej, gdyż to właśnie rynek jest najlepszym weryfikatorem jakości, a konkurencja najlepszym regulatorem cen. By to osiągnąć, konieczne będzie rozwiązanie problemu kontraktów długoterminowych, stworzenie warunków do dalszego rozwoju giełdy energii, zwiększenie inwestycji w sieci, w tym sieci transgraniczne oraz zwiększenie wykorzystywania energii ze źródeł odnawialnych. Ze względu na prognozowany niedobór energii elektrycznej należy już teraz zastanawiać się nad przyszłością w zakresie nowych inwestycji, bez fundamentalnego wykluczania, jak sądzę, także energetyki atomowej.

Inne problemy występują natomiast na rynku ropy i gazu. Ale i tu odpolitycznienie poprzez prywatyzację powinno być podstawową metodą sanowania sytuacji, choć będzie to wyzwanie większe niż w innych sektorach. Nie ma jednak, według mnie, żadnych racjonalnych powodów, by jakiekolwiek sektory, branże czy nawet pojedyncze firmy uważać za tak strategiczne dla bezpieczeństwa państwa, by a priori wyłączać je z procesów prywatyzacyjnych, albo by te procesy ograniczać. To, co winno niewątpliwie należeć do państwa, albo być pod rygorystycznym jego wpływem, to powinien być przesył. Zróżnicowane źródła dostaw ropy i gazu, wyodrębniony funkcjonalnie i finansowo przesył oraz zabezpieczone magazyny na duże zapasy gazu, ropy oraz innych paliw są koniecznymi elementami bezpieczeństwa energetycznego kraju. Niestety, w Polsce pod tym właśnie względem mamy najgorsze wyniki w ciągu ostatnich lat transformacji. Nie zwiększono bowiem, do poziomu unijnych wymogów, polskich możliwości magazynowania paliw i gazu, zrezygnowano też z budowy nowych gazociągów i ropociągów, nie zwiększono niestety równocześnie wydobycia krajowego. Czy będzie to mogła nadrobić nowa ekipa? Tak, ale nie w jednej kadencji i tylko przy pełnej determinacji realizacji tych ważnych celów. Dodatkowym wyzwaniem i koniecznością będzie realizacja odpowiedniej polityki zagranicznej. W sferze handlu ropą i gazem bowiem kwestie merytoryczne i ekonomiczne nie są jedynymi kryteriami kontraktów. Polepszenie więc stosunków Polski z jej sąsiadami, zwłaszcza wschodnimi i zachodnimi oraz podjęcie rozmów rządowych na temat zakupów ropy i gazu z innych źródeł niż tylko rosyjskie będzie jednym z priorytetowych wyzwań nowego rządu.

Dla polityki energetycznej kraju równie ważna jest przyszłość polskiego górnictwa, zwłaszcza górnictwa węgla kamiennego. Niestety, mimo bardzo dobrych wyników ostatnich kilkunastu miesięcy, nie można być nadmiernym optymistą na przyszłość. Utrzymująca się na światowych rynkach hossa nie będzie trwała wiecznie, dlatego polskie górnictwo powinno być już po całkowitym zamknięciu procesu transformacji i restrukturyzacji. Niestety, w ostatnich latach zauważalny jest efekt „wyhamowania” zmian, a to już w średniej perspektywie może być bardzo groźne. Wstrzymano na przykład likwidację trwale nierentownych kopalń, włącza się do Kompanii Węglowej kolejne, byłe spółki węglowe oraz w dalszym ciągu się ją dokapitalizuje. W takiej sytuacji strategicznym celem przyszłego rządu i zarządu spółki winno być opracowanie oraz wdrożenie programu prywatyzacji Kompanii. Równolegle z tym winno się powrócić do zmian wpływających na radykalne obniżenie kosztów produkcji węgla, by już teraz być przygotowanym na nadchodzący spadek koniunktury.

Obojętnie, czy omawiamy sprawy elektroenergetyki, czy też sytuację w sektorach ropy, węgla czy gazu, to w każdym przypadku przewija się problematyka prywatyzacji. Prywatyzacja bowiem, restrukturyzacja i nadzór funkcjonalny państwa winny stać się koniecznymi fundamentami przyszłej polityki rządu. Właścicielska forma nadzoru państwa nad energetyką powinna być ograniczana i zastępowana innymi formami nadzoru, jak nadzór regulacyjny (Urząd Regulacji Energetyki), nadzór operatorski (Operatorzy Systemów Przesyłowych) oraz nadzór demonopolizacyjny (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów). Zasady i procedury tych nadzorów państwo powinno kształtować legislacyjnie, a następnie dbać jedynie o egzekucję prawa i interesu społecznego. W tym kontekście należy stwierdzić, iż racjonalna prywatyzacja sektorów energetycznych nie powinna stać więc w żadnym konflikcie z koniecznością ochrony bezpieczeństwa energetycznego kraju, a w swoim efekcie powinna doprowadzić do koniecznego odpolitycznienia i urynkowienia sektorów energetycznych.

W obecnej dobie trwałego i radykalnego trendu wzrostowego dotyczącego cen ropy na światowych rynkach należy oczywiście uwzględniać także, nie tylko w krótkookresowych strategiach, zwiększenie wykorzystania energii ze źródeł alternatywnych. Nie jest więc wykluczony zwrot w kierunku energii z przetworzonego węgla, należy zwiększyć również wykorzystanie energii odnawialnej, w tym z biomasy i wreszcie rozwinąć produkcję oraz wykorzystanie biopaliw. W tym zakresie możliwości rodzime są ogromne, ale wykorzystanie nadal wręcz śladowe. Istotną też rolę powinien zacząć odgrywać rozdział i rynek uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Na koniec należy jednak stwierdzić jedno. W Polsce należy skończyć wreszcie ze stanem, w którym polityka (energetyczna) i praktyka to nie to samo.

www.szejnfeld.pl