Polski model prywatyzacji

ENERGIA XXI – Prywatyzacja polskiej energetyki, cz. 4
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 62 (5532) 14 marca 2000 r.

Polski model prywatyzacji
Rozmowa z Grażyną Karłowicz-Stoma, dyrektorem Departamentu Nadzoru i Prywatyzacji II, Ministerstwa Skarbu Państwa

foto

Prywatyzacja „Elektrociepłowni Warszawskich” SA doszła do szczęśliwego finału. Kto najbardziej na niej skorzysta?

Proces prywatyzacji „Elektrociepłowni Warszawskich” – w mojej ocenie – został przeprowadzony sprawnie i rozważnie, co najważniejsze przyniesie korzyści w wielu płaszczyznach. Pierwsza, najważniejsza dotyczy bezpośrednio mieszkańców Warszawy. Spółka jest przecież największym wytwórcą energii cieplnej w kraju i dominującym producentem ciepła w regionie warszawskim. Umowa prywatyzacyjna podpisana z inwestorem strategicznym zakłada podniesienie sprawności urządzeń technologicznych, dzięki czemu zostanie zapewnione bezpieczeństwo dostaw energii dla miasta oraz w perspektywie ograniczenie kosztów jej produkcji. Dla odbiorców indywidualnych powinno to oznaczać korzystniejsze ceny ciepła.

Prywatyzacja jest również potrzebna dla samych „Elektrociepłowni Warszawskich” SA, albowiem inwestor przeznaczy znaczące kwoty na rozwój i modernizację infrastruktury technicznej, w tym m.in. modernizację i rozbudowę majątku wytwórczego przedsiębiorstwa. Wymiernym tego efektem będzie zwiększenie produkcji energii w skojarzeniu, bardziej sprzyjające środowisku naturalnemu. Nie muszę dodawać, jakie to ma znaczenie w aglomeracji warszawskiej.

Prywatyzacja spółki jest też z pewnością sukcesem pracowników firmy, którzy wynegocjowali bardzo dobre warunki pracy. Dzięki pakietowi socjalnemu podpisanemu przez inwestora, spółka utrzyma pozycję stabilnego, solidnego pracodawcy dla lokalnej społeczności.

Nie bez znaczenia są również wpływy do budżetu państwa z tytułu tej prywatyzacji. Cena uzyskana za akcje pozwala na satysfakcję z przeprowadzonej transakcji. Warto podkreślić, że inwestor, czyli koncern Vattenfall AB jest znaną, solidną międzynarodową firmą. Zajmuje pierwsze miejsce w Skandynawii i piąte w Europie, a jak deklarują jego przedstawiciele – nasz kraj postrzegany jest przez Szwedów priorytetowo. Daje to gwarancje, że wszystkie zobowiązania przyjęte w umowie prywatyzacyjnej zostaną zrealizowane.

Prywatyzacja „Elektrociepłowni Warszawskich” S.A. została tak przeprowadzona, że spółka będzie realizować kluczowe elementy polityki energetycznej państwa, tj. bezpieczeństwo energetyczne, co oznacza w tym wypadku zapewnienie pokrycia bieżącego i perspektywicznego zapotrzebowania odbiorców na ciepło i energię, poprawa konkurencyjności spółki, ochrona środowiska naturalnego przed negatywnymi skutkami oddziaływania procesów wytwórczych w energetyce oraz pozostawienie dla Skarbu Państwa znaczącego pakietu akcji, umożliwiającego późniejsze dysponowanie nim zgodnie z interesem kraju. foto

W kolejce do prywatyzacji czeka jeszcze wiele przedsiębiorstw sektora energetycznego. Czy procesy prywatyzacyjne muszą trwać tak długo? Proszę pokrótce przedstawić sam przebieg procesu prywatyzacji przedsiębiorstwa energetycznego.

Odpowiadając na to pytanie pominę kwestie uwarunkowań zewnętrznych, np. woli politycznej czy akceptacji społecznej, które często w znaczący sposób wpływają na tempo i zakres przekształceń własnościowych całych branż czy pojedynczych podmiotów. Skoncentruję się jedynie na uwarunkowaniach formalno-proceduralnych.

Postępowanie prywatyzacyjne jest niezwykle sformalizowane, przebiega w oparciu o określone procedury wynikające z ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych oraz aktów wykonawczych do tej ustawy. Wstępną fazą prywatyzacji jest zazwyczaj złożenie odpowiedniego wniosku przez zarząd spółki. Warto w tym miejscu podkreślić, że oddolna inicjatywa jest już cechą polskiego modelu prywatyzacji. Rzadziej się zdarza, że minister skarbu państwa narzuca termin prywatyzacji, choć oczywiście takie przypadki również mają miejsce. Mamy tu raczej do czynienia z kompromisem pomiędzy często występującą obawą pracowników przedsiębiorstw przed prywatyzacją, a obiektywną potrzebą jej przeprowadzenia. Moment rozpoczęcia prywatyzacji dla pracowników departamentu następuje wtedy, kiedy minister skarbu państwa wyrazi na to zgodę. Najczęściej decyzja ta jest poprzedzona wieloma rozmowami, spotkaniami z zarządami, przedstawicielami związków zawodowych spółek, które mają być prywatyzowane. Wszystko po to, by ludzie zrozumieli, dlaczego ich firma powinna być prywatyzowana, jakie z tego będą korzyści dla przedsiębiorstwa i pracowników, jakie są procedury prywatyzacji. Ja i moi współpracownicy w departamencie mamy ogromną satysfakcję, kiedy obserwujemy, że w trakcie takich spotkań zmienia się często nastawienie pracowników spółek do samej prywatyzacji, a również do nas, czyli osób prowadzących ten proces. Niezwykle ważne jest przekazywanie maksimum informacji na temat prywatyzacji, gdyż ludzie na ogół obawiają się rzeczy nieznanych, niezrozumiałych. Jest to swego rodzaju wzajemna edukacja, my również wiele wynosimy z tych spotkań.

Wróćmy jednak do dalszych etapów prywatyzacji. Po wyrażeniu zgody przez ministra około trzech miesięcy trwa procedura związana z wyborem doradcy do prywatyzacji danej spółki. Dalsze trzy, cztery miesiące to z kolei czas na opracowanie analiz przedprywatyzacyjnych. Efekt jest taki, że w wypadku prywatyzacji elektrowni czy dużych elektrociepłowni opracowania zawierające analizy często nie mieszczą się na małej ciężarówce. Potem następuje weryfikacja i odbiór analiz przez specjalistów Ministerstwa Skarbu Państwa, która trwa zwykle około dwóch miesięcy, czasami dłużej, jeśli wykrywamy błędy w tych opracowaniach. Następnie w prasie ogólnopolskiej i zagranicznej pojawia się zaproszenie do rokowań. To właśnie tryb rokowań jest i będzie najczęściej stosowanym sposobem prywatyzacji energetyki.

Kolejne cztery do sześciu tygodni to czas na złożenie ofert. Wtedy następują pierwsze selekcje i ustalenie krótkiej listy potencjalnych inwestorów. Jak długo będzie trwał dalej ten proces zależy od tego, jak wielu dobrych oferentów przystąpi do rokowań. W wypadku energetyki tych ofert jest zawsze, na szczęście, dość dużo i są one dość dobre. Stąd prywatyzacja na tym etapie trochę się przedłuża, ale wyłącznie dlatego, by osiągnąć jak najlepsze jej wyniki. Dzieje się tak, ponieważ każdy z oferentów, którzy znajdą się na krótkiej liście, musi mieć szansę dokonania badania spółki, aby następnie złożyć oferty wiążące. Od momentu złożenia ofert wstępnych do złożenia ofert wiążących upływają dwa do trzech miesięcy. Następny etap to już negocjacje i podpisanie kontraktu poprzedzone koniecznością uzyskania niezbędnych zgód MSWiA oraz UOKiK. Z prostego rachunku wynika zatem, że jeżeli nawet wszystkie zewnętrzne okoliczności są sprzyjające, to proces prywatyzacji spółki sektora energetycznego zamyka się w przedziale od dwunastu do osiemnastu miesięcy. Takie są uwarunkowania natury formalnej, takie są procedury.

Zdarza się również i tak, że kilku czy kilkunastomiesięczna praca zespołu idzie na marne albowiem nie dochodzi do transakcji, np. z powodu wycofania się inwestora, ale są to na szczęście rzadkie przypadki.

Chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt, który nie ma zasadniczego wpływu na przebieg procesu prywatyzacji, ale nie mogę go pominąć. Departament Nadzoru i Prywatyzacji II Ministerstwa Skarbu Państwa jest tak zorganizowany, że oprócz elektroenergetyki zajmuje się również siedemnastoma innymi branżami, m.in. górnictwem węgla brunatnego i kamiennego, surowcami skalnymi, przemysłem drzewnym i papierniczym, ceramiką, przemysłem meblowym, przemysłem elektrotechnicznym, chemicznym i tworzyw sztucznych, transportem, uzdrowiskami. Oznacza to, że ten sam zespół liczący kilkanaście osób, który zajmuje się prywatyzacją energetyki, prowadzi również procesy prywatyzacyjne w pozostałych branżach. W tej chwili w naszym departamencie rozpoczęliśmy prawie dziewięćdziesiąt projektów prywatyzacyjnych, będących obecnie w różnym stadium zaawansowania. Jest to ogromne obciążenie i ogromny wysiłek pracowników.

Niewielki zespół ludzi prywatyzuje znaczącą część polskiej gospodarki. Kim są specjaliści pracujący w pani departamencie?

Naszą kadrę stanowią specjaliści z zakresu ekonomii, finansów, prawa, ochrony środowiska, wycen nieruchomości. W mojej ocenie są to doskonali fachowcy, w dodatku bardzo zaangażowani w pracę. Trzeba pamiętać, że wiele prywatyzacji to kontrakty na kilkadziesiąt czy kilkaset milionów dolarów, niezwykle ważne są zatem także wysokie kwalifikacje etyczne pracowników. Dla wielu z nich praca, którą wykonują, jest ich pasją i powołaniem, bowiem wynagrodzenia, jakie otrzymują, nie odpowiadają randze i wartości projektów, za które odpowiadają.

Jaka jest specyfika prywatyzowania branży energetycznej w porównaniu z innymi sektorami gospodarki?

Od strony procedur prywatyzacja energetyki tak samo jak spółek innych branż jest określona prawem. Specyfika tego procesu polega natomiast na tym, że jest to duża branża, bardzo wrażliwa społecznie i politycznie. Musimy do prowadzenia procesu prywatyzacji podchodzić bardziej elastycznie niż w przypadku innych branż i reagować na bieżąco na uwarunkowania zewnętrzne związane chociażby z wdrażaniem prawa energetycznego, odbiorem społecznym, czy koniecznością realizowania przez rząd programów, np. reformy systemu ubezpieczeń społecznych, rekompensat itd.

Prywatyzacja sektora energetycznego należy z pewnością do najtrudniejszych zadań dla państwa departamentu i ministerstwa w ogóle. Jakie najpoważniejsze wyzwania czekają pani departament w najbliższym czasie?

Wiele emocji, sądzę, że także wiele satysfakcji dostarczy nam prywatyzacja kopalń węgla kamiennego, która już się rozpoczęła. Zamierzamy w tym roku sprywatyzować Kopalnię Węgla Kamiennego Bogdanka. Ale większym wyzwaniem będzie z pewnością prywatyzacja kopalń Górnego Śląska. Najbliższy czas pracy departamentu to kontynuacja prywatyzacji elektroenergetyki, kopalń węgla brunatnego, w tym realizacja wielkiego projektu prywatyzacji kopalni i elektrowni Bełchatów. Ponadto na prywatyzację czekają także uzdrowiska. To niezwykle szeroki przekrój branż gospodarki, od przemysłu ciężkiego poprzez lekki do handlu i usług. Jestem przekonana, że w ciągu kilku najbliższych lat nie zabraknie nam pracy.

Rozmawiał Piotr Janczarek