Profilaktyka trudniejsza niż leczenie

Nasze Zdrowie XI
Dodatek promocyjno-reklamowy do „RZECZPOSPOLITEJ„.
30 marca 2007 r.

Profilaktyka trudniejsza niż leczenie

Rozmowa z doc. dr. hab. Edwardem Frankiem, kierownikiem Kliniki Chorób Wewnętrznych, Endokrynologii i Diabetologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie

Kiedy mamy do czynienie z otyłością brzuszną, dlaczego jest ona szczególnie niebezpieczna dla naszego zdrowia?

Jednym z najistotniejszych problemów współczesnych społeczeństw jest nadmierna waga ciała, czyli nadwaga lub otyłość. Otyłość brzuszna jest tylko częścią tego problemu, choć zapewne częścią bardzo istotną, jeśli nie najistotniejszą. Według badań NATPOL aż 53 procent populacji w Polsce cierpi na nadwagę lub otyłość. Osoby z otyłością brzuszną mają bardzo zwiększone ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Natomiast nadwaga w ogóle (niekoniecznie otyłość brzuszna) odpowiedzialna jest także za zwiększenie ryzyka zachorowania na szereg innych chorób, jak na przykład choroby skóry, stawów, niektóre nowotwory. Amerykańscy lekarze udowodnili, że również śmiertelność wśród chorych na nowotwory jest wyższa u osób otyłych. Wiadomo jest z literatury, ale mogę to również z praktyki szpitalnej powiedzieć, że u osób otyłych bardzo utrudnione jest wykonywanie badań obrazowych, ultrasonograficznych lub rentgenowskich. Po prostu trudno „przebić się” przez tkankę tłuszczową i jakość obrazów u osób otyłych jest znacznie gorsza niż u szczupłych.

Otyłość brzuszna jest szczególnie niebezpieczna. Wynika to z nagromadzenia wewnątrzbrzusznej tkanki tłuszczowej, której szczególne cechy powodują zwiększone ryzyko nadciśnienia, zawału serca, udaru mózgu i w związku z tym zwiększone ryzyko zgonu. Można powiedzieć, że jest to najgorszy rodzaj otyłości. Otyłość brzuszna jest bardziej charakterystyczna dla mężczyzn. Można ją różnie zdefiniować, kryteria rozpoznania są coraz ostrzejsze, podobnie jak kryteria dotyczące rozpoznania nadciśnienia czy definicja podwyższonego stężenia cholesterolu we krwi. Otyłość brzuszną mierzy się obwodem pasa (talii). Obecnie, wg definicji Międzynarodowej Federacji Cukrzycy, za wartość graniczną u Europejczyków przyjmuje się obwód talii 80 cm u kobiet, u mężczyzn zaś 94 cm.

Czy istnieje związek między otyłością brzuszną a cukrzycą?

Można powiedzieć, że otyłość w ogóle jest stowarzyszona z cukrzycą, a otyłość brzuszna w szczególności, ponieważ silnie stymuluje ona rozwój insulinooporności. Insulinooporność z kolei leży u podłoża cukrzycy typu II. Owa oporność sprawia, że cukrzyk, aby ją przełamać, aby móc przesłać materiał energetyczny, czyli cukier do komórek organizmu, musi wydzielić znacznie więcej insuliny, niż człowiek zdrowy. Wówczas trzustka jest nadmiernie obciążona, a nadmiernie pracująca trzustka w końcu się wyczerpuje. Wtedy produkcja insuliny zaczyna spadać, podczas gdy insulinooporność utrzymuje się nadal. To powoduje, że cukier nie przechodzi do komórek, a jego stężenie we krwi rośnie. Tak właśnie, powoli i podstępnie, rozwija się cukrzyca. Jeszcze raz podkreślę, że dotyczy to szczególnie osób z otyłością brzuszną, gdyż ten rodzaj tkanki tłuszczowej stymuluje rozwój oporności na insulinę.

Jak wiemy, cukrzyca jest chorobą cywilizacyjną. Zagrożenie nią wzrasta wraz z poprawą warunków życia społeczeństw. Co ciekawe przewiduje się, że w najbliższych latach znacząco wzrośnie zachorowalność między innymi w Chinach czy Indiach. Kraje dawniej biedne stają się coraz bogatsze lub też coraz większa część ich obywateli żyje na wyższym poziomie. Jeśli jest nadmiar pożywienia, ludzie mają skłonności do nadmiernego odżywiania się i tycia. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy nie mają świadomości, że w ten sposób mogą skrócić sobie życie i zmniejszyć jego komfort.

Z tą świadomością nie jest chyba najlepiej, skoro ponad połowa Polaków ma nadwagę. Czy można coś zrobić, aby to zmienić?

Fakt, że ponad połowa Polaków ma nadwagę świadczy, że nie ma dobrych sposobów na promowanie i przekonanie ludzi do właściwego stylu życia. Dawniej otyłość występowała zwykle u ludzi najwyżej stojących w hierarchii społecznej. Teraz, we współczesnych, rozwiniętych społeczeństwach dotyczy ona głównie ludzi mniej wykształconych, biedniejszych. Bogatsi, lepiej wykształceni ludzie mają świadomość konieczności prowadzenia zdrowego stylu życia, mają też więcej możliwości, aby je stosować. Zdrowe jedzenie jest droższe, podobnie uprawianie sportu, aktywny wypoczynek też często niemało kosztują. Utrzymanie odpowiedniej masy ciała często musi być okupione znacznym wysiłkiem finansowym.

Profilaktyka jest niezwykle trudna i często niestety mało efektywna, widać to wyraźnie na przykładzie USA, gdzie mimo ogromnych wysiłków i nakładów przynosi niezadowalające efekty. Niemniej jednak trzeba coś robić w tym kierunku. Przykładem takiego działania może być „Program 400 miast” realizowany pod kierunkiem dr. Tomasza Zdrojewskiego z Akademii Medycznej w Gdańsku. Jest to program profilaktyczno-interwencyjny, realizowany w miastach poniżej 10 tys. mieszkańców. Jego celem było między innymi budzenie świadomości ludzi i uzmysłowienie im konieczności prowadzenia zdrowego trybu życia. Te działania są trudne, ale nie ma innej drogi poza edukacją. Leczenie otyłości to już inna sprawa. W tym przypadku możemy zogniskować starania na konkretnym człowieku, natomiast znacznie trudniej dotrzeć z konkretnym programem do wszystkich zainteresowanych. Stara prawda mówi, że lepiej zapobiegać niż leczyć, ale w tym przypadku jest to znacznie trudniejsze.

Czy można wyleczyć otyłość? W jaki sposób się to robi?

Leczenie otyłości dzieli się na farmakologiczne i niefarmakologiczne. W tym drugim przypadku chodzi o zmianę zasad żywienia, wprowadzenie diety, zmianę stylu życia. Trzeba po prostu mniej jeść, racjonalnie się odżywiać, wybierając zdrowe produkty i dużo się ruszać. Przy czym nie chodzi tu o krótkotrwałe przedsięwzięcia, ale trwałą zmianę sposobu życia. Wszyscy chyba wiemy, że krótkotrwałe stosowanie diet daje tzw. efekt jo-jo, efekt odbicia. Często po krótkim czasie od zakończenia terapii waga ciała przekracza tę, jaką mieliśmy w chwili jej rozpoczęcia.

Większość ludzi niestety nie potrafi wprowadzić tych zmian na całe życie. Patrząc na to zjawisko chłodnym okiem, widzimy, że często bez leczenia farmakologicznego szansa na sukces jest niewielka. Otyłość leczy się również zabiegowo. W tym wypadku do żołądka endoskopowo zakłada się specjalny balon. Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje częściowo te zabiegi dla osób z dużą otyłością, kwalifikowanych ze względów medycznych. Podsumowując, podobnie jak zapobieganie otyłości, także jej leczenie w naszych warunkach nie jest proste. Dieta nie jest zbyt skuteczna, leki są drogie, a leczenie chirurgiczne dostępne tylko dla wybranych pacjentów.

Dziękuję za rozmowę.

Piotr Janczarek

www.cskmswia.pl