Energia XXVI
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 61 (5834) 13 marca 2001 r.
Wolny rynek ciągle na horyzoncie
Z ubiegłorocznych taryf na energię elektryczną nikt nie był zadowolony: dystrybucja – bo dostała je za wcześnie, nim jeszcze poznała rzeczywisty koszt energii zatwierdzony wytwórcom i Polskim Sieciom Elektroenergetycznym; elektrownie i PSE – bo swoje taryfy otrzymały za późno. Na procedurze zatwierdzania taryf i negocjacjach z Prezesem Urzędu Regulacji Energetyki o to, jakie koszty zostaną uznane za uzasadnione, stosunkowo najlepiej wyszły Polskie Sieci Elektroenergetyczne. A jak będzie w tym roku?
Leszek Juchniewicz, prezes Urzędu Regulacji Energetyki, jeszcze podczas ubiegłorocznej, październikowej konferencji w Mikołajkach, poświęconej sprawom regulacji w energetyce, twierdził, że jeśli zostaną utrzymane w rozporządzeniach taryfowych ministra gospodarki propozycje URE, to od 1 lipca 2001 roku zmienią się równocześnie ceny dla wszystkich wytwórców, przesyłu i dystrybucji. Taryfy obejmą w przypadku dystrybucji wyłącznie działalność sieciową, ceny energii zaś kształtować będzie rynek.
Złudne nadzieje
Powiało więc prawdziwymi zasadami wolnego rynku. W trzeciej dekadzie lutego Olgierd Szłapczyński – dyrektor Biura Komunikacji Społecznej i Informacji Urzędu Regulacji Energetyki powiedział, że na razie nie ma mowy o zaniechaniu taryfowania cen energii elektrycznej. Będzie to możliwe, kiedy ceny energii staną się cenami rynkowymi. Jedynie obrót energią elektryczną na giełdzie został zwolniony z obowiązku taryfowania, bo rządzą tam już prawa popytu i podaży. Sytuację ma zmienić System Opłat Kompensacyjnych. – To już trzeci rok zatwierdzania taryf przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, więc obie strony mają teraz o wiele więcej doświadczenia i wnioski do nas wpływające są lepiej przygotowane. Na razie trwa jeszcze proces zmian taryf dla spółek dystrybucyjnych. Okazało się bowiem, że wysokość taryfy PSE bardzo niekorzystnie odbiła się na wynikach większości zakładów energetycznych. Do Prezesa URE zaczęły już wpływać także wnioski w sprawie nowych taryf, jakie zaczną obowiązywać od 1 lipca. Część z nich zawiera ciekawe propozycje rozwiązań dla klientów energetyki – informuje dyrektor Olgierd Szłapczyński.
Nie spełnione kryteria
Kiedy natomiast prezes Juchniewicz zamierza zrezygnować z taryfowania obrotu energią? Dyrektor Szłapczyński odesłał nas do „Stanowiska Prezesa” z 30 czerwca 2000 roku, jakie publikowane jest na stronach internetowych Urzędu Regulacji Energetyki. Są w nim wymienione kryteria rynku energii. Prócz spraw ogólnych, jak: odpowiednia liczba uczestników, homogeniczność handlowa towaru, nadwyżka podaży energii elektrycznej nad popytem czy sukcesywne wdrażanie zasady dostępu stron trzecich do sieci (TPA), prezes Juchniewicz wymienia przede wszystkim poziom rozwoju towarowych rynków energii elektrycznej. – Około 70 proc. obrotu energią w Polsce realizowane jest w ramach kontraktów długoterminowych, a w związku z tym jedynie część produkowanej energii może zostać poddana regułom gry rynkowej – czytamy w „Stanowisku”. – Zakres, konstrukcja oraz warunki tych kontraktów nie sprzyjają rozwojowi konkurencji, a wręcz przeciwnie – wpływają na wysoki stopień monopolizacji rynku elektroenergetycznego. Niezbędna jest zatem skuteczna restrukturyzacja kontraktów długoterminowych. Rozwinięty rynek towarowy powinien zapewniać zarówno możliwość zawierania umów na bieżące dostawy, jak również kontraktów średnio- i długoterminowych. Jednym z przejawów rozwoju rynków towarowych będzie sprawne funkcjonowanie giełdy energii elektrycznej (…).
„Stanowisko” wspomina również o takich kryteriach podejmowania decyzji o uznaniu danego rynku za rynek konkurencyjny, jak: równy dostęp do informacji, siła rynkowa przedsiębiorstwa czy dywersyfikacja struktur własnościowych. Od lipca ubiegłego roku te wszystkie zastrzeżenia Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki są nadal aktualne, nic więc dziwnego, że dystrybucja – nie ze swojej przecież winy – poddana będzie nadal ścisłym rygorom regulacyjnym.
Jedno dziś wydaje się pewne – nowe taryfy faktycznie zaczną obowiązywać od 1 lipca tego roku dla wszystkich dystrybucji, wytwórców i Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Czy jednak usunie to dotychczasowe mankamenty tworzenia taryf? Nie ma jak dotąd spójnego systemu przepływu informacji między wszystkimi uczestnikami rynku energii o tym, jak będzie się kształtowała np. cena samej energii – a więc niejako kwestii podstawowej przy konstruowaniu taryfy przez spółkę dystrybucyjną.
Złe doświadczenia
Brak znajomości ceny energii elektrycznej, czyli podstawowego składnika kosztów w spółce dystrybucyjnej, jest rzeczywiście sporym utrudnieniem przy sporządzaniu wniosku do URE. Potwierdza to także Sławomir Pajor, prezes Zarządu Energetyki Szczecińskiej SA: – Jak liberalizuje się rynek, to do końca, a w polskiej energetyce nadal nie funkcjonuje System Opłat Kompensacyjnych, który miał zlikwidować problem kontraktów długoterminowych i na giełdę trafiają w efekcie niewielkie ilości energii elektrycznej – podkreśla prezes Pajor.
– Spółki dystrybucyjne są przy tym poddane rygorystycznej regulacji URE. Problemem są narastające koszty działalności, w tym wysokie ceny zakupu usług przesyłowych od PSE, zmiana zasad opłat za przyłącza oraz wprowadzenie na początku tego roku podatku od nieruchomości. Mamy już w tym roku dwie korekty taryfy, ostatnią zatwierdzono pod koniec lutego. Zaczęła ona obowiązywać od 7 marca, do tego czasu musieliśmy ponosić rosnące koszty…
Rewolucji w taryfach nie będzie
Energetyka Szczecińska – podobnie jak inne spółki dystrybucyjne – swoją wiedzę o przyszłych cenach energii elektrycznej czerpie z kontaktów ze swoimi dostawcami, nie wiadomo jednak, jaką w efekcie cenę zatwierdzi URE.
Zamiast rewolucji cenowej i ofertowej na rynku klienta, o której jeszcze przed pół rokiem mówili z nadzieją prezesi wielu spółek dystrybucyjnych, mamy ostrożne kroki. Energetyka Szczecińska atrakcji dla odbiorców oczekuje po zatwierdzeniu przez Prezesa URE w swojej taryfie grup taryfowych. G12 pomyślana jest jako oferta dwustrefowa, skierowana do gospodarstw domowych, gdzie przy właściwym gospodarowaniu energią można uzyskać spore oszczędności. G11p natomiast to taryfa przedpłatowa, utworzona również dla gospodarstw domowych: klient może z góry wykupić określoną ilość energii, co okazuje się szczególnie przydatne w przypadku kłopotów z terminowym opłacaniem rachunków.
Również prezesi zarządów innych spółek dystrybucyjnych mówią, że w nowych taryfach rewolucji raczej nie będzie. – Czy w taryfie zawarty będzie nasz nowy produkt? – zastanawia się Edward Jaroszewicz, prezes Zarządu Zakładu Energetycznego Legnica SA. – Pracujemy nad nim, ale bardzo szybko zmieniające się warunki funkcjonowania na rynku energii są ogromną przeszkodą. Brak stabilnych i jasnych zasad rynkowego działania utrudnia opracowanie takiego produktu. Pamiętać bowiem należy, że musi on spełniać oczekiwania klienta w zakresie zaspokajania jego potrzeb przy minimalnej cenie i jednocześnie wymagania przedsiębiorstwa energetycznego w zakresie uzyskania odpowiedniego wyniku finansowego. Z samym przygotowaniem wniosku o zatwierdzenie taryfy wiążą się też pewne obawy, powstaje bowiem pytanie, czy przyjęte w kalkulacji planowane koszty przeniesione znajdą odzwierciedlenie w zatwierdzonych taryfach dla wytwórców i w szczególności w taryfie dla PSE SA? Czy będzie możliwość uwzględnienia w taryfie wszystkich ponoszonych przez spółkę kosztów działalności koncesjonowanych oraz czy koszty przeniesione, stanowiące aż 90 proc. kosztów działalności energetycznej, nie spowodują nadmiernego wzrostu cen dla odbiorów końcowych?
– Od 1 lipca ceny energii elektrycznej będą uwolnione, a koszty z tym związane zostaną przesunięte w opłatę przesyłową – ostrzega Bogumił Dudek, prezes Zarządu Będzińskiego Zakładu Elektroenergetycznego SA. – Trwają więc u nas badania i analizy, które określą, na jakim poziomie ukształtuje się cena energii elektrycznej na wolnym rynku i jak wzrosną koszty zakupu usług od operatora sieci przesyłowej. Koszty te stanowią niebagatelną kwotę i dlatego budzi niepokój ich przewidywany wzrost, co jest chyba nieuniknione. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę obowiązek zakupu droższej energii elektrycznej wytwarzanej w skojarzeniu z energią cieplną. W nowym wniosku taryfowym chcemy także stworzyć nowe grupy taryfowe, które pozwoliłyby na skuteczniejsze eliminowanie subsydiowania jednych odbiorców przez drugich. Będzie też z pewnością nowa grupa taryfowa dla odbiorców o niewielkim poborze energii elektrycznej – z jednoskładnikową ceną za energię i usługę przesyłową.
W Będzinie analizuje się koszty własne i przygotowywany jest plan kosztów na 2002 rok. W związku z obniżeniem opłaty przyłączeniowej do jednej czwartej nakładów na budowę przyłączy konieczne stało się znalezienie źródła finansowania pozostałych trzech czwartych nakładów. Przygotowywany jest więc nowy plan rozwoju zakładu jako niezbędny element towarzyszący nowej taryfie.
Roman Kuczkowski, prezes Zarządu Zakładu Energetycznego Toruń SA, uznając konieczność ponoszenia ciężaru transformacji krajowej energetyki przez wszystkich uczestników rynku, nie może jednak zrozumieć, dlaczego poszczególne spółki dystrybucyjne otrzymywały w różnych terminach korekty swoich taryf np. z tytułu znacznego podwyższenia przez PSE tzw. opłaty przesyłowej. – Jesteśmy jednym z pierwszych zakładów energetycznych, który zaczął wprowadzać korzystne taryfy dla poszczególnych grup odbiorców: weekendową, progową, liczniki przedpłatowe. Mamy jednak nadzieję, że tym razem przy stanowieniu nowych taryf zostanie zastosowany przez Urząd Regulacji Energetyki inny schemat i nie dojdzie do tego, że ostatnie ogniwo energetyki – czyli dystrybucja – będzie miało w swoich taryfach odrzucone wszystko co tylko się da, by nowe cenniki były zgodne z ogólnymi założeniami ustawy budżetowej. Mając świadomość, że ceny dla klientów muszą współgrać z ich siłą nabywczą, liczymy że obciążenia z tym związane zostaną rozłożone równomiernie na wszystkie podsektory.
– Zakłady energetyczne rzeczywiście zmieniły filozofię działania i na pierwszym miejscu stawiają oczekiwania klienta – podkreśla Roman Gabrowski, członek Zarządu PTPiREE, prezes Zarządu Zakładu Energetycznego Wałbrzych SA. – Zasada ta dotyczy także odbiorców indywidualnych. Kiedyś klient był wręcz przypisany do konkretnej spółki, a już niebawem „powiązanie drutami” z konkretnym dystrybutorem nie będzie oznaczać, że właśnie u niego trzeba kupować energię. Równie dobrze będzie można wybrać dostawcę, który zaoferuje lepsze warunki i u niego dokonać zakupu. Nie wiemy jednak jeszcze czy – bez pełnej liberalizacji rynku – zasada TPA stanie się atrakcyjna dla wszystkich grup klientów energetyki.
Andrzej Cygielski
- Informacje o firmie PTPiREE