Energia XXV
Dodatek reklamowy do RZECZPOSPOLITEJ.
nr 296 (5766) 20 grudnia 2000 r.
Przygotować się do konkurencji
Opóźnienie prywatyzacji byłoby niekorzystne dla spółek dystrybucyjnych
Wobec stopniowego otwierania od 2003 roku naszego rynku energetycznego dla unijnych firm, prywatyzacja podsektora dystrybucji nabiera znaczenia. Jeśli nie zakończymy tego procesu w terminie, polskie przedsiębiorstwa – rozdrobnione i posiadające duże potrzeby inwestycyjne – przestaną liczyć się na rynku energii elektrycznej. Straci na tym ich dotychczasowy właściciel, czyli Skarb Państwa, a przede wszystkim klient.
Rządowy program – opracowany w 1998 roku i przyjęty później przez KERM oraz Radę Ministrów – zawierał kilka podstawowych założeń. Po pierwsze – prywatyzacja ma odbywać się niemal wyłącznie w grupach spółek, niemniej jednak każde przedsiębiorstwo przejdzie przekształcenia własnościowe według indywidualnej ścieżki. Łączenie zakładów energetycznych w grupy prywatyzacyjne miało odbyć się według konkretnych, ustalonych przez rząd, zasad: spółki powinny być terytorialnie ze sobą związane, a udział tworzonych grup w rynku energii nie może przekroczyć 15 procent.
W efekcie – po negocjacjach – w polskiej dystrybucji powstało sześć grup: Południowa, Południowo-Wschodnia, Południowo-Zachodnia, Zachodnia, Wschodnia, Północna – G-8. Dwie spółki: STOEN SA i Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny SA – ze względu na potencjał – zdecydowały się na prywatyzację indywidualną.
Jednak do tej pory – mimo dużego zainteresowania w przedsiębiorstwach – żadna z grup nie została sprywatyzowana. Najbardziej w tym procesie zaawansowany jest Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny SA. Ministerstwo Skarbu Państwa finalizuje negocjacje ze szwedzkim inwestorem, podpisanie ostatecznej umowy planowane jest na początek przyszłego roku. Przeznaczony do samodzielnej prywatyzacji warszawski STOEN SA powinien trafić – jako jedyna jak do tej pory spółka dystrybucyjna – na giełdę. W przedsiębiorstwie kończy pracę doradca prywatyzacyjny. Harmonogram przewiduje, że w połowie roku część akcji firmy zmieni właściciela.
– Wśród grup spółek stopień zaawansowania prywatyzacyjnego jest różny – informuje Dariusz Lubera, prezes Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej. – Najdalej na tej drodze jest Grupa Północna, już po analizach prywatyzacyjnych i przesłaniu przez doradcę kompletu dokumentów do Ministerstwa Skarbu Państwa. Należy więc oczekiwać, że w pod koniec tego roku wystosowane zostanie zaproszenie dla inwestorów do składania ofert, a w pierwszym kwartale powstanie krótka lista zainteresowanych zakupem przedsiębiorstw Grupy G-8.
Następna w kolejności jest Grupa Południowo-Wschodnia. Ukazało się już ogłoszenie ministra skarbu w sprawie przetargu na doradcę prywatyzacyjnego, który rozpocznie pracę na początku 2001 roku. Pozostałe grupy są niewiele dalej w zaawansowaniu prywatyzacji.
Większość branżowych ekspertów, a także menedżerów zarządzających spółkami dystrybucyjnymi uważa, że proces jest spóźniony o kilka lat. Argumentują, że polskie przedsiębiorstwa, bez inwestora przynoszącego know-how i środki na doinwestowanie, nie mogą przygotować się do konkurencji z wkraczającymi na nasz rynek zachodnimi gigantami energetycznymi. I to mimo prowadzonej własnymi siłami od 10 lat restrukturyzacji i modernizacji infrastruktury. – Założony przez rząd harmonogram prywatyzacji jest nadal realizowany. Na razie nie widać większych opóźnień. Gdyby jednak doszło do istotnych zmian, byłoby to osłabieniem naszych szans w rozpoczynającej się walce konkurencyjnej na coraz bardziej liberalnym rynku energii – uważa Roman Kuczkowski, wiceprezes PTPiREE.
Prywatyzacja oznacza dla spółek przede wszystkim możliwość rozwoju, czyli uzyskania środków, których dziś brakuje, a szanse pozyskania ich z innych źródeł są niewielkie. Tymczasem potrzeby inwestycyjne są olbrzymie. Spółki od wielu lat znajdują się na granicy rentowności, od kilku lat, z wyjątkiem ubiegłego roku, wzrost cen energii był mniejszy od poziomu inflacji. – Biorąc pod uwagę wszystkie wymogi i obowiązki, jakie nałożyło na nas Prawo energetyczne, a przede wszystkim rosnące potrzeby naszych klientów, mogą wystąpić trudności w ich sprostaniu, jeśli nie pozyskamy znacznych środków inwestycyjnych – komentuje Roman Gabrowski, członek zarządu PTPiREE.
Najlepszym rozwiązaniem dla polskich spółek dystrybucyjnych wydaje się wybór inwestora branżowego. Zakładom energetycznym zależy zwłaszcza na firmach posiadających wiedzę i umiejętności obsługi klientów na wcześniej zliberalizowanych rynkach. – My się tego w Polsce dopiero uczymy. Chętnie skorzystamy z wiedzy bardziej doświadczonych – uzasadnia Zdzisław Ptak z Zarządu PTPiREE.
Potencjalni inwestorzy chcą nadal być partnerami w procesie prywatyzacji polskiej dystrybucji, lecz jeżeli zostanie on zahamowany, wkrótce – po zbliżającym się nieuchronnie otwarciu polskiego rynku na zachodni prąd – i tak pojawią się u nas, tym razem już jako konkurenci rywalizujący o klienta. Wtedy polskim spółkom dystrybucyjnym pozostanie jedynie rola firm przesyłających energię – zgodnie z zasadą TPA. Byłby to najgorszy z możliwych scenariuszy.
Józef Kotlarz
PENTOR o prywatyzacji
We wrześniu br. ankieterzy Pentora zapytali respondentów – odbiorców prądu: indywidualnych i instytucjonalnych – na temat stosunku do prywatyzacji energetyki. Przekształcenia własnościowe w podsektorze dystrybucji polskiej elektroenergetyki cieszą się poparciem społecznym. Prawie 46 proc. jest za, a tylko 30 proc. Polaków mówi zdecydowane „nie” prywatnym spółkom dystrybucyjnym. Około 25 proc. nie ma zdania na ten temat. Wśród firm od ponad 75 do 50 proc. (w zależności od wielkości odbiorcy energii) chce, by zakłady energetyczne prywatyzować.
Ankietowani dostrzegają w prywatyzacji przede wszystkim szansę na unowocześnienie techniczne dystrybutorów, zbliżenie do rozwiniętych państw zachodnich i podniesienie standardu usług.
Czy według pana/pani powinno się prywatyzować
przedsiębiorstwa sektora energetycznego?
(respondenci indywidualni)
Czy według pana/pani powinno się prywatyzować
przedsiębiorstwa sektora energetycznego?
(respondenci instytucjonalni)
- Segment A – duże podmioty gospodarcze, zasilane bezpośrednio z sieci wysokiego napięcia (powyżej 110 kV).
- Segment B – średnie podmioty zasilane z sieci o napięciu wyższym niż 1 kV, a niższym niż 110 kV.
- Segment C – mniejsze podmioty gospodarcze zasilane z sieci o napięciu niższym niż 1 kV.